O sporym szczęściu może mówić mężczyzna, który przy zaparkowanym na katowickiej ulicy samochodzie zostawił aktówkę z prawie 70 tys. zł. Pieniądze znaleźli patrolujący miasto policjanci i odnieśli je właścicielowi – podała dziś śląska policja.

Joachim Brudziński odwołał ze stanowiska lubuskiego komendanta wojewódzkiego oraz jego zastępcę. Jest to reakcja na śmiertelny wypadek funkcjonariusza, do którego doszło po odprawie kadry Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.

 

Już dawno w policji nie było tak napiętej i złej atmosfery. Czy gliniarze się zbuntują? - pisze Andrzej Rozenek w tygodniku NIE.

Nie może być tak, że ktoś, kto otwiera szlaban w ministerstwie, zarabia 1,5 tys. więcej niż policjant, który codziennie nadstawia łeb - słyszę od związkowców. Były funkcjonariusz stołecznej komendy: - Państwo ma w tyłku policjantów, więc koledzy się wkurzyli i dają pouczenia zamiast mandatów, żeby nie nabijać kasy PiS. 

Możemy stawać na głowie i wydawać miliony na poprawę bezpieczeństwa ruchu, ale po Warszawie rozeszła się fama, że policja prowadzi strajk włoski i właściwie przestała wypisywać mandaty - mówią miejscy urzędnicy.

Jak podaje "Rzeczpospolita", w SOP szykują się sowite podwyżki. Mają zatrzymać lawinowe odejście ze służby. Przedstawiciele innych służb, które nie mogą liczyć na tak duże dodatkowe pieniądze, nie są zadowoleni i nazywają decyzję dyskryminacją.

Służba Ochrony Państwa zmaga się z wielką falą odejść doświadczonych agentów, którzy pracowali w zlikwidowanym Biurze Ochrony Rządu, ale w SOP już służyć nie chcą. Miały ich zatrzymać wysokie podwyżki pensji. Wysokości podwyżek i nierówne traktowanie funkcjonariuszy rozwścieczyły pozostałe służby mundurowe.

Nie ma to jak wpaść z deszczu pod rynnę. Jak informuje "Rzeczpospolita", rząd znalazł remedium na lawinę odejść z SOP. Podniósł funkcjonariuszom pensję do 6 tys. zł. Efekt? Rozsierdzenie pozostałych służb mundurowych.