Policjanci nie zamierzają spuszczać z tonu. Brak porozumienia z władzami dotyczącego podwyżek wynagrodzeń sprawił, że mundurowi zaostrzają właśnie swój protest. To dobra wiadomość dla kierowców.
10 sierpnia obradował Komitet Protestacyjny Zarządu Głównego NSZZ Policjantów. Mundurowi podsumowali trwającą od miesiąca akcję, której wynikiem jest "odwrócenie dotychczasowych proporcji pomiędzy ilością mandatów i pouczeń w związku z ujawnionymi wykroczeniami".
Komitet Protestacyjny postanowił, że obowiązująca akcja kontynuowana będzie w "rozszerzonej formule", która teraz zawierać ma "elementy protestu włoskiego". O co dokładnie chodzi?
"Od dnia 16 sierpnia 2018 r., Komitet Protestacyjny Zarządu Głównego NSZZ Policjantów uruchamia kampanię promującą bezpieczeństwo w ruchu drogowym i podnoszącą zaufanie społeczne do policjantów. Kampania stanowić będzie uzupełnienie akcji związanej ze stosowaniem pouczeń w trybie art. 41 k.w. Komitet adresuje ją do wszystkich uczestników ruchu drogowego, którzy swoją postawą promować będą bezpieczne zachowania na drodze i zadeklarują poparcie dla protestujących policjantów. Do kampanii będzie mógł przyłączyć się każdy, kto otrzyma specjalną naklejkę na pojazd. Dystrybucją tych naklejek zajmować się będą policjanci uczestniczący w proteście. Ci sami, którzy w przypadkach dozwolonych przepisami zamiast mandatów stosują środki oddziaływania wychowawczego, czyli tzw. pouczenia" - czytamy w oficjalnym komunikacie NSZZ Policjantów.
"Osoba poruszająca się pojazdem oznakowanym taką naklejką będzie mogła liczyć na wyrozumiałość podczas kontroli drogowej, ale na taką wyrozumiałość z całą pewnością nie będą mogli liczyć piraci drogowi ani kierowcy notorycznie łamiący przepisy" - dodają policjanci.
Mundurowi odpierają ewentualne zarzuty dotyczące wpływu takich działań na statystyki wypadków. "Komitet Protestacyjny Zarządu Głównego NSZZ Policjantów ocenia, że dzięki tej kampanii, nawet przy obniżeniu represyjności, bezpieczeństwo na drogach będzie się poprawiać. Chodzi bowiem o to, żeby w świadomości uczestników programu utrwaliło się przekonanie, że policjant zatrzymujący kogoś do kontroli, to osoba po której będzie się można spodziewać pomocy i porady, a nie osoba, której należy się obawiać ze względu na grożący mandat. Ma to przypomnieć społeczeństwu, że policjanci są głównie po to, żeby służyć - tzn. pomagać i chronić - a represja jest tym wyjątkowym środkiem, po który sięga się wtedy, kiedy wszystkie inne metody okazują się bezskuteczne" - czytamy w oficjalnym komunikacie.
Mundurowi nie ukrywają, że to, kiedy akcja zostanie zawieszona lub zakończona zależy tylko i wyłącznie od Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz od Rządu. "Jak dotąd, ani Komitetowi Protestacyjnemu Zarządu Głównego NSZZ Policjantów, ani też Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych reprezentującej interesy wszystkich polskich funkcjonariuszy nie udało się osiągnąć żadnego porozumienia" - dodają.