Najpierw minister Mariusz Błaszczak zaliczył podinspektora Andrzeja Szarego, szefa policyjnych związkowców w Wielkopolsce, do "totalnej opozycji", potem Biuro Spraw Wewnętrznych doniosło na niego do prokuratury. Niemal po roku okazało się, że tematu nie ma.

Niespełna rok temu PiS zlikwidował Biuro Ochrony Rządu i powołał w jego miejsce Służbę Ochrony Państwa. Powód zmiany był tylko jeden: głęboka kompromitacja nadzorujących BOR szefów resortu spraw wewnętrznych - Mariusza Błaszczaka (dziś kieruje MON) i Jarosława Zielińskiego (dalej w MSWiA).

Mimo zeszłotygodniowego spotkania związkowców z wiceszefem MSWiA Jarosławem Zielińskim, i spisaną propozycją porozumienia przesłaną do Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych wydaję się, że konsensus między protestującymi od lipca mundurowymi, a rządem jest dość odległy.

Ostatnie spotkanie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji z przedstawicielami związków zawodowych służb mundurowych nie zakończyło się podpisaniem porozumienia. Związkowcy uważają, że ostatnie rozmowy są "dreptaniem w miejscu".

Rafał Jankowski – Nie można organizować choroby tysiącom policjantów. Jeśli ktoś uda się na L4 to będzie to zapewne zasadne i będzie to miało podstawy w złym stanie zdrowia. Pamiętajmy, że obowiązkiem policjanta jest także dbanie o zdrowie.

23 października przedstawiciele związków zawodowych służb mundurowych zostali zaproszeni do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wiceminister Jarosław Zieliński przedstawił im na piśmie treść porozumienia, które miałoby zakończyć trwający od lipca protest.

We wtorek 23 października odbyło się spotkanie przedstawicieli związków zawodowych służb mundurowych z sekretarzem stanu w MSWiA Jarosławem Zielińskim. Wiceszef resortu przedstawił projekt porozumienia. „Niczego nowego nam nie zaproponowano” – zaznaczają jednak po spotkaniu związki mundurowych.

Istota tej służby sprowadza się więc do narażania własnego zdrowia i życia. Poza tym policjantem jest się także po służbie. Dlatego tak ważne jest, by funkcjonariusz nie padał ofiarą czegoś, co nie wynika z istoty służby, ale właśnie jej wynaturzeń.