Słoweńscy policjanci ogłosili strajk, domagając się podwyżki wynagrodzeń o około 15 proc. Słoweńscy policjanci ogłosili strajk, domagając się podwyżki wynagrodzeń o około 15 proc. Jest to pierwszy protest z serii zapowiadanych na ten tydzień strajków w sektorze publicznym - donosi agencja Reutera.

Około 200 policjantów krótko demonstrowało przed siedzibą rządu; uczestnicy protestu dmuchali w gwizdki i nieśli transparent z rysunkiem premiera Miro Cerara, na którym rękami zasłania on uszy. Rzeczniczka policji Vesna Drole oświadczyła, że możliwe, iż część funkcjonariuszy nadal strajkuje na ulicach Lublany. Zapewniła, że obowiązki pełni wystarczająca do zapewnienia bezpieczeństwa liczba policjantów. 
Przewodniczący związku zawodowego policjantów Radivoj Uroszevicz ocenił w rozmowie z Reuterem, że funkcjonariusze są niedoceniani. "Średnia miesięczna płaca brutto policjanta wynosi około 1,4 tys. euro, a my domagamy się, by podnieść ją o około 200-220 euro" - wyjaśnił. 
We wtorek (13 lutego) przez dwie godziny w Słowenii mają strajkować pielęgniarki, a 14 lutego - nauczyciele. Pracownicy chcą wywrzeć presję na władze przed wyborami parlamentarnymi, które prawdopodobnie odbędą się w czerwcu - wyjaśnia Reuters. Zaledwie trzy tygodnie temu około 30 tys. urzędników strajkowało przez jeden dzień, domagając się wyższych wynagrodzeń ze względu na wzrost gospodarczy. 
Rząd oczekuje w 2018 r. wzrostu na poziomie 3,9 proc. PKB; w 2017 r. wyniósł on 4,4 proc. - m.in. dzięki zwiększeniu eksportu i inwestycji. Jednak tamtejsza izba handlowa i organizacje biznesowe ostrzegają, że nadmierne podwyżki płac zaszkodzą inwestycjom i wzrostowi oraz doprowadzą do zwiększenia podatków. 
Centrolewicowy rząd oświadczył, że większość z postulatów dotyczących podwyżek nie może zostać spełnionych, jako że nie są one uzasadnione wydajnością i mogłyby zagrozić rządowej polityce wzmacniania finansów publicznych poprzez ograniczanie deficytu publicznego.

Źródło