- "Rzeczywistość", którą podaje się w tabelkach, w reklamach i serialach nie ma nic wspólnego z naszą codziennością. Większość ludzi zarządzających w MSWiA zostałaby wyrzucona z prywatnej firmy po miesiącu lub dwóch – pisze policjantka.
Pani Agnieszka od dwudziestu lat pracuje w policji. Nie chce przyznawać się, w jakim mieście i na jakim stanowisku. Prosi też o niepodawanie nazwiska. Powód? Jak twierdzi, gdyby to, co nam napisała, trafiło do jej przełożonych, to z dnia na dzień stałaby się cywilem.
Nasza czytelniczka napisała do nas po tym, jak opublikowaliśmy materiał o dodatku żywieniowym dla policjantów. Na profilu społecznościowym dolnośląskiego zarządu związku zawodowego mundurowych pojawił się skan pisma od zastępcy Komendanta Miejskiego, z którego dowiedzieliśmy się, za ile policjant ma się wyżywić.
Ustawowo etatowy pracownik korporacji, urzędu czy innej firmy, może liczyć na 30 zł dodatku żywieniowego na dzień, czyli w uproszczeniu diety, która przysługuje, gdy wykonuje pracę poza biurem. Na podstawie "pogłębionych analiz" oszacowano, że policjantowi, który pracuje "na ulicy", powinno wystarczyć 2,71 zł za dzień.
- 99 proc. patroli jest w terenie i co roku zastanawiamy się, co można kupić do zjedzenia ciepłego za te pieniądze. Patrol pieszy może liczyć tylko na kanapki w radiowozie, chyba że ma stację paliw w rejonie, ale i tak za te pieniądze z równoważnika nic się nie kupi – pisze pani Agnieszka.
I dodaje: - Pamiętam czasy, gdy w komisariatach były bary, w których za talon można było dostać ciepły posiłek. Te czasy bezpowrotnie minęły.
W polskiej policji pracuje 97 tys. osób. Chodzi zarówno o policjantów, jak i referentów czy innych specjalistów, którzy nie noszą munduru. Aby założyć mundur, trzeba przejść szereg testów: wiedzy, sprawności fizycznej, psychologiczny oraz rozmowę kwalifikacyjną.
Zanim policjant wyjdzie na patrol musi odbyć półroczny kurs w szkole policyjnej, a następnie zostaje oddelegowany do pracy w oddziale prewencji. Ta adaptacja trwa 53 dni.
Na jakie wynagrodzenie można liczyć? Pensja składa się z podstawy, która zależy od grupy zaszeregowania, dodatku stażowego, a także służbowego i za stopień. I tak: kursant może zarabiać ok. 2 tys. zł na rękę, policjant prawie 3,5 tys. zł, dzielnicowy 4 tys. zł. Górne "widełki" zajmują komendant powiatowy – ponad 7 tys. zł i komendant główny – 16 tys. zł.
Policjant dostaje ponadto mundurówkę, nagrodę roczną (tzw. trzynastkę), a także świadczenia w ramach systemu socjalnego. "To wszystko sprawia, że zawód policjanta pod względem finansowym jest atrakcyjny dla młodych ludzi" – czytamy na stronie policji.
Pani Agnieszka twierdzi, że to co policjantowi się obiecuje, często różni się od tego, co faktycznie dostaje, a różne kontrowersyjne przydziały w życiu mundurowego nie kończą się tylko na dodatku żywieniowym.
- Dodatek za brak mieszkania. Z tym problemem borykają się najczęściej młodzi policjanci. Otóż, dodatek ten należy się po trzech latach służby. A do tego czasu chyba trzeba żyć pod mostem – komentuje.
Inny przykład? Ekwiwalent za umundurowanie, którego nie wydano z magazynu. - Wartość marynarki w sklepie mundurowym to ok. 500 zł. Ekwiwalent to około 100 zł. Czapka galowa w sklepie to minimum 100 zł, zaś ekwiwalent to kilkadziesiąt złotych. Wymaga się posiadania takiego munduru, zwłaszcza u młodych, a oni mundurówkę dostają przez trzy lata w połowie jej wysokości.
Pani Agnieszka nazywa przepisy o dodatkach dla policjantów wprost: to literatura fantasy. A sytuacje – jak podkreśla – gdy policjant dokłada z własnej kieszeni do tego, by móc wykonywać zawód, są niemal codziennością.
- Nie sądzę, aby znalazł się jakiś policjant, który zbiera faktury za rzeczy kupione po to, aby móc wykonywać swoją codzienną pracę, ale są to kwoty w zdecydowanej większości przewyższające wszelkie dodatki, w tym mundurówkę.
Nasza rozmówczyni przewiduję, że polską policję zaczną trawić te same przypadłości, które są dostrzegalne w służbie zdrowa i oświacie, czyli brak rąk do pracy.
- Po nowym roku odejdzie ze służby mnóstwo dobrych, doświadczonych policjantów. Nikt ich nawet nie próbuje zatrzymać. Wręcz przeciwnie. Dlaczego? Bo taki policjant zna się na swojej robocie i zaczyna mieć odwagę mówić do swojego przełożonego, co myśli – puentuje pani Agnieszka.
W pierwszej kolejności odejdą funkcjonariusze, którzy zaczęli pracę w policji na początku lat 90. i teraz wchodzą w pełną wysługę lat, która uprawnia ich do najwyższych świadczeń emerytalnych. Szacuje się, że w ciągu najbliższych dwóch lat nawet 10 tys. policjantów może zrzucić mundur.
Pomimo trudności pani Agnieszka nie planuje odchodzić ze służby. Co ją powstrzymuje? – Ludzie – przyznaje. - Ci ludzie, których mijam na co dzień na ulicy. Myślę o tym, co by było, jeżeli nas by nie było. Do tego jest to coś, o czym mówi się coraz głośniej, czyli braterstwo. To bardzo pomaga przetrwać funkcjonowanie w tym Matrixie.
źródło: finanse.wp.pl