Albo numer, albo nazwisko – policja porządkuje bałagan z identyfikatorami po demonstracjach.Albo numer, albo nazwisko – policja porządkuje bałagan z identyfikatorami po demonstracjach.Wszyscy policjanci będą nosić na mundurach naszywki z nazwiskiem lub numer identyfikacyjny. Wybór należy do nich samych – jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", zmiany w kwestii identyfikacji funkcjonariuszy szykuje w błyskawicznym tempie Komenda Główna Policji.
To pokłosie afery z ujawnieniem przez posła Michała Szczerbę wizerunku i nazwiska policjanta, który podczas społecznych manifestacji pod Sejmem starł się z jednym z demonstrantów. Wtedy wyszło na jaw, że policjanci – mimo prawnego obowiązku – nie noszą identyfikatorów imiennych na mundurach, bo przepisy są niejednolite.
MSWiA skierowała przeciwko posłowi doniesienie do prokuratury w sprawie naruszenia ustawy o ochronie danych osobowych. Poseł Szczerba ujawnił bowiem dane personalne oraz wizerunek policjanta, który był w kordonie zabezpieczającym Sejm przed demonstrantami i rzekomo pobił jednego z manifestantów. Na starszego aspiranta Roberta Sewerę, ale także na jego rodzinę w internecie rozlała się fala inwektyw i gróźb. Zachowanie posła oburzyło policjantów.
– Ujawnienie danych personalnych szeregowych policjantów, którzy dbają o porządek, a następnie wywołanie tym fali hejtu i gróźb kierowanych do dzieci, do bliskich, najbliższych policjantów – jest niespotykane – mówił na konferencji rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Ciarka.
BAŁAGAN W PRZEPISACH
Jednak Piotr Misiło, poseł Nowoczesnej, zwrócił uwagę na fakt, że policjanci z kordonu nie mieli znaków identyfikacji imiennej, jakich wymaga prawo. – Policjant na służbie nie jest osobą prywatną. Jest funkcjonariuszem publicznym i nie podlega takiej ochronie – twierdzi w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Misiło. Policja twierdzi, że policjanci w tzw. szyku nie mają takiego obowiązku.
Wymóg, aby każdy policjant nosił imienny identyfikator (z inicjałem imienia i nazwiskiem), został wprowadzony w maju 2009 r. rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie umundurowania policjantów. Z rozporządzenia wynika, że policjant musi dziś mieć dwa znaki identyfikacji: imienny (naszywka z nazwiskiem) i indywidualny (metalowa tabliczka z napisem „policja" o kształcie „gwiazdy" oraz numer służbowy policjanta).
„Sprawa Szczerby" ujawniła jednak bałagan w policyjnych przepisach – choć policjanci powinni nosić identyfikatory z nazwiskiem, to tego nie robią, bo nie otrzymują go wraz z mundurem – sami muszą go nabyć, choć nie przysługuje im za to zwrot kosztów.
NUMER ALBO NAZWISKO
– To prawda, policjanci sami muszą wyrobić sobie taki znak imienny, co rodzi wśród funkcjonariuszy uzasadnione kontrowersje. Bo dlaczego mają za to płacić z własnej kieszeni – przyznaje Rafał Jankowski, szef NSZZ Policjantów. Dolnośląski związek zawodowy policjantów w lutym tego roku poprosił o opinię prawną kancelarię adwokacką, która w ekspertyzie stwierdziła, że policjant nie ma obowiązku nosić znaku, jeśli nie otrzymał go z jednostki wraz z ekwiwalentem mundurowym. „Policjant nie może ponosić odpowiedzialności za niespójne regulacje prawne dotyczące umundurowania w policji" – uznała kancelaria prawna.
Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", Komenda Główna Policji szykuje nowelizację rozporządzenia z 2009 r. Kluczowa zmiana będzie taka, że funkcjonariusze będą mogli wybrać formę identyfikacji: albo numer, albo nazwisko. – Wpłynie to m.in. na poprawę komfortu użytkowania umundurowania w czasie pełnienia służby przez policjantów – wyjaśnia w odpowiedzi dla „Rzeczpospolitej" podkom. Robert Opas z biura prasowego KGP. Materiałowe naszywki z nazwiskiem mają zastąpić metalowe „gwiazdy" (niewygodne np. podczas ćwiczeń), by „poprawić komfort policjanta w czasie pełnionej służby, a jednocześnie umożliwić jego identyfikację w kontakcie z obywatelem" – czytamy w uzasadnieniu. Policja nie zmienia kwestii wyjątku wobec policjantów w „szyku", a więc biorący udział m.in. w pacyfikowaniu kiboli czy ochrony miejsc i zgromadzeń nie będą musieli nosić żadnych znaków, które ich identyfikują.
Projekt nie wyjaśnia jednak kluczowej kwestii – kto będzie finansował zakup naszywek z nazwiskiem funkcjonariusza. – A to jest przecież kwestia najistotniejsza – wskazuje szef policyjnych związkowców.
Wygląda na to, że nadal będą musieli robić to sami funkcjonariusze. Jak podkreśla Robert Opas, „na razie jest to projekt", opiniują go m.in. komendy wojewódzkie.
Zdaniem posła Misiły „policja próbuje ratować twarz". „Sprawa Szczerby" pokazała, że jest jakiś obowiązek, ale nikt go nie stosuje, więc zmieniamy coś, co zmian nie wymaga. Wystarczy prawo stosować – ocenia poseł.