Wyraźnie spadły wpływy do budżetu państwa z mandatów karnych - wynika z danych, do których dotarł tvn24.pl. Najprawdopodobniej to efekt protestu policjantów, którzy zamiast nakładać mandaty za wykroczenia, często ograniczają się do stosowania pouczeń.

Otrzymaliśmy oficjalne dane z Urzędu Skarbowego w Opolu, który rozlicza wszystkie mandaty nakładane w Polsce. Wynika z nich, że w lipcu ubiegłego roku mandaty przyniosły 44 miliony złotych, natomiast w lipcu tego roku tylko 33 miliony złotych. 

Zapytaliśmy, czy to efekt mniejszej liczby mandatów nakładanych przez protestujących policjantów. "Posiadane przez nas informacje dotyczą łącznych wpływów z grzywien nakładanych w formie mandatu przez wszystkie jednostki do tego uprawnione, między innymi policję, straż pożarną, nadleśnictwa, urzędy miar, państwowe inspekcje, żandarmerię wojskową i stacje sanitarno-epidemiologiczne - brzmi odpowiedź, jaką przesłała tvn24.pl dyrektor Izby Administracji Skarbowej w Opolu Barbara Bętkowska-Cela.

Protest w całym kraju

Związki zawodowe służb mundurowych rozpoczęły ogólnopolską akcję protestacyjną 16 lipca. Do policjantów dołączyli strażacy, strażnicy graniczni, celnicy oraz Służba Więzienna. Planują dołączyć jeszcze funkcjonariusze inspekcji transportu drogowego. Mundurowi walczą o obiecane przez polityków Prawa i Sprawiedliwości odczuwalne podwyżki pensji oraz o poprawę warunków pracy. Przywołują podwyżki, jakie otrzymali już funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego (nawet o kilka tysięcy złotych), Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a także Służby Ochrony Państwa i Straży Marszałkowskiej.

Prawo nie pozwala policjantom na strajk, a jedynie na protest polegający między innymi na wywieszeniu flag na komendach, komisariatach i radiowozach oraz na udziale w demonstracji. Tym razem jednak szefowie związków zachęcają policjantów, by zamiast wystawiać mandaty, ograniczali się do pouczeń. - Od policjanta przeprowadzającego interwencję zależy, jak ją zakończy. Może wziąć pod uwagę okoliczności łagodzące, na przykład skruchę i stan majątkowy sprawcy wykroczenia. Zgodnie z prawem każdą interwencję możemy zakończyć pouczeniem - wyjaśnia w rozmowie z tvn24.pl jeden z szefów związków zawodowych. "Proszę o zastanowienie się przełożonych nad marnowaniem mojego czasu" Jak wynika z informacji tvn24.pl, niektórzy z przełożonych próbują torpedować akcję związkowców. Nakazują funkcjonariuszom, by pisali notatki, w których wyjaśniają, dlaczego w konkretnych przypadkach ograniczali się do pouczenia.

Tak było na przykład w komendzie powiatowej w Koninie, gdzie powstał nawet specjalny wzór takiej notatki. Dopiero po interwencji związkowców przełożeni przestali domagać się wyjaśnień na piśmie. Podobnie działo się w komisariacie w Pszowie w województwie śląskim. "W powyższej sprawie podczas orzekania wziąłem również pod uwagę okoliczności, jak warunki majątkowe, rodzinne oraz stopień zawinienia. I również proszę o zastanowienie się przełożonych nad marnowaniem mojego czasu służby na pisanie tych wyjaśnień, skoro przepisy prawa powinny być im znane tak samo, jak mi" - napisał jeden z sierżantów z Pszowa w notatce, którą publikujemy. 

Policja: brak danych

Chcieliśmy sprawdzić, jak wygląda spadek liczby mandatów w statystykach samej policji. W tym celu wysłaliśmy pytania do kilku komend wojewódzkich policji i komendy głównej. Otrzymaliśmy identyczne odpowiedzi. "Policja nie ma obowiązku gromadzenia takich danych statystycznych. Informacje dotyczące liczby wystawionych mandatów z reguły są dostępne jedynie przy podsumowaniach konkretnych akcji ruchu drogowego, na przykład dotyczących przekroczenia prędkości" - odpisały nam zespoły prasowe komend. Jednak według nieoficjalnych źródeł tvn24.pl dane o liczbie mandatów są gromadzone przez policję. Na dowód przekazano nam zestawienie dotyczące liczby mandatów wystawionych w województwie dolnośląskim w kolejnych dniach lipca. 

Z tabelki wynika, że 13 lipca policjanci wystawili tylko 8 procent mandatów w porównaniu do liczby mandatów wystawionych tego samego dnia ubiegłego roku. Jeszcze gorzej było 15 lipca, gdy odnotowano zaledwie 2 procent mandatów w odniesieniu do analogicznych statystyk z ubiegłego roku.

"Solidny zastrzyk dla budżetu" -

Z naszych informacji wynika, że rocznie wpływy z mandatów wystawianych przez policję to od 300 do 400 milionów złotych. To solidny zastrzyk dla budżetu państwa i każdego dnia nasz protest bardziej boli ministra finansów - wyjaśniają związkowcy w rozmowie z tvn24.pl. Trudno te słowa zweryfikować w opolskim urzędzie skarbowym. Oficjalnie dowiedzieliśmy się wyłącznie, że wszystkie grzywny wystawione przez wszystkie uprawnione do tego służby przyniosły budżetowi w ubiegłym roku sumę 533 milionów złotych.

notatka pszow dp

Źródło: