Wyprowadzanie polityki z policji zostało odnotowane przez społeczeństwo, dlatego odzyskuje ona wiarygodność i notuje wzrost zaufania - powiedział PAP wiceszef MSWiA Czesław Mroczek. Dodał, że poprawa warunków służby dała olbrzymi wzrost zainteresowania formacją, a w ub.r. chęć przystąpienia do policji wyraziło 22 tys. osób.
Polska Agencja Prasowa: "Ten Titanic już uderzył w krę". Tak o policji mówił niedawno były już komendant powiatowy policji w Iławie. Co pan sądzi o tym porównaniu i tej sytuacji?
Wiceszef MSWiA Czesław Mroczek: Mam nadzieję, że to było ostatnie polityczne wystąpienie policjantek, policjantów, a w szczególności komendantów. Chciałbym wyprowadzić politykę partyjną ze służb. Decyzje kadrowe są podejmowane przez Komendanta Głównego Policji i komendantów wojewódzkich. O sprawie zmiany na stanowisku komendanta powiatowego w Iławie dowiedziałem się właśnie po jego słynnym wystąpieniu, gdyby nie to, nawet bym o tym nie wiedział, ponieważ komendant główny nie ma obowiązku informowania mnie o zmianach na stanowisku komendantów komisariatów czy komendantów powiatowych.
Wyprowadzanie polityki z naszych formacji zostało odnotowane przez społeczeństwo, bo policja odzyskuje wiarygodność i notuje wzrost zaufania. Natomiast wszystkie uwagi merytoryczne i niedoskonałości są przez nas analizowane.
PAP: Jak się zakończyły rozliczenia funkcjonariuszy, którzy pacyfikowali protesty Strajku Kobiet?
Cz.M.: Sprawdziliśmy postępowania dotyczące naruszenia standardów pracy czy prawa przez policjantów. W tej sprawie inspektor nadzoru wewnętrznego przygotował raport, w kilku przypadkach toczą się - lub już się zakończyły - sprawy sądowe. Dla nas ważne jest, aby policjanci działali w zgodzie z przepisami. Każde działanie, które budzi wątpliwości poddajemy szczegółowej analizie. Mieliśmy kilka bulwersujących sytuacji, w których komendant główny poprzez komendantów wojewódzkich podejmował czasami bardzo daleko idące decyzje. Mieliśmy m.in. dwa przypadki wydalenia ze służby.
PAP: Jak obecnie wygląda sytuacja z wakatami i odejściami w policji. Ilu policjantów odeszło w 2024 r. i ilu przyszło nowych?
Cz.M.: To był przełomowy rok z punktu widzenia liczebności policji, dlatego że więcej policjantów przyjęliśmy do służby, niż z niej odeszło. Ta różnica jest jeszcze niewielka - 538 osób, bo przyjęliśmy ponad 6,4 tys., a odeszło niespełna 6 tys.
Rekordowym pod względem odejść był rok 2023, który spowodował radykalny spadek liczby funkcjonariuszy. Wtedy odeszło blisko 10 tys. policjantów. Istotne jest jednak to, że rozpoczęliśmy proces odbudowy liczebności policji. W tej chwili mamy blisko 13,5 tys. wakatów, podczas gdy ich liczba powinna się kształtować na poziomie 3-4 proc. Dane te uwzględniają dodatkowe 1 800 etatów od 2025 r. Ponieważ policja ma obecnie ponad 110 tys. etatów, to możemy przyjąć, że liczba wakatów powinna wynieść ok. 3-4 tys. Zatem powinniśmy przyjąć do służby w policji jeszcze prawie 9 tys. funkcjonariuszy. Chciałbym, żeby to się stało w ciągu najbliższych 2-3 lat.
Już wiemy, że w tym roku odejdzie mniej funkcjonariuszy niż w roku poprzednim. Najwięcej odejść jest bowiem w styczniu i w lutym, ale wnioski są składane w roku poprzednim. W listopadzie i grudniu ub.r. złożono ok. 2 tys. takich wniosków i jest to dwa razy mniej niż w roku 2023. Zatem gdybyśmy przyjęli tylu funkcjonariuszy, co w roku ubiegłym, czyli ok. 7 tys., to mój plan podniesienia liczebności policji będzie realny.
PAP: To całkiem nowi funkcjonariusze, czy osoby, które wróciły do służby korzystając z wprowadzonych ułatwień?
Cz.M.: Gros tych przyjęć to osoby, które po raz pierwszy wstępują do policji, ale kilkaset osób to funkcjonariusze powracający do służby. Proszę pamiętać, że ustawa o ułatwieniach w powrocie do służby weszła w życie pod koniec ubiegłego roku, więc tak naprawdę w 2025 r. będziemy mogli ocenić, czy wprowadzone ułatwienia przyniosły oczekiwany efekt. Z całą pewnością powrotów w roku 2024 było więcej, a wynika to z tego, że niektórzy byli zmuszeni do odejścia i teraz mogli powrócić.
PAP: Niedawno zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Bartłomiej Mickiewicz mówił, że ma nadzieję, że niebawem dojdzie do spotkania, na którym związkowcy otrzymają konkretne akty prawne dotyczące poprawy warunków pełnienia służby przez funkcjonariuszy. Kiedy to się stanie?
Cz.M.: Warto zauważyć, że w ubiegłym roku chęć przystąpienia do policji wyraziło 22 tys. osób, a rok wcześniej 16 tys. Mamy zatem do czynienia z olbrzymim wzrostem zainteresowania służbą, co wynika z poprawy warunków służby, czyli z wyprowadzenia polityki z tej formacji, 20-proc. podwyżki, zrównania uposażenia policjanta na najniższym stanowisku z uposażeniem szeregowego żołnierza. Chcemy także zrobić kolejne bardzo ważne kroki, na które środowisko funkcjonariuszy czeka od wielu, wielu lat. Chodzi przede wszystkim o świadczenia mieszkaniowe i zrównanie ich ze świadczeniami żołnierzy zawodowych. Chcemy również uruchomić kolejną edycję programu modernizacji służb mundurowych na lata 2026-2029, z którego finansowane są w szczególności inwestycje. Ponadto chcemy wspólnie z MON wprowadzić kartę rodzin mundurowych z szeregiem uprawnień dla funkcjonariuszy i ich rodzin, w tym ułatwienia w korzystaniu z podmiotów leczniczych podlegających MSWiA. I wreszcie czwarty element to przebudowa systemu uposażeń tak, aby motywował do rozwoju w służbie.
W przypadku pierwszych trzech elementów opracowaliśmy już projekty ustaw, ale tu musi zapaść decyzja rządu i premiera. Koszt samych świadczeń mieszkaniowych, to zwiększenie wydatków ministerstwa o ponad 1 mld zł. To bardzo duże pieniądze. Jeżeli będzie zgoda rządu, to w perspektywie kilku tygodni rozpoczniemy procedurę legislacyjną w tej sprawie.
PAP: No właśnie, chodzi o dodatki mieszkaniowe, czy o odprawy mieszkaniowe, jak w wojsku?
Cz.M.: Mówimy o świadczeniach mieszkaniowych. W tej chwili w MSWiA istnieje system drobnych dodatków i zostanie on zastąpiony świadczeniem mieszkaniowym wypłacanym funkcjonariuszom comiesięcznie na wzór rozwiązań obowiązujących w Siłach Zbrojnych RP. To bardzo ważne dlatego, że w dużych miastach, w metropoliach, jak np. w Warszawie, ale też w Gdańsku, Katowicach i Poznaniu mamy problem z utrzymaniem się funkcjonariuszy, gdzie koszty mieszkań są wysokie. To jedna z barier w naborze do policji. Świadczenia mieszkaniowe będą uzależnione od kosztów lokali mieszkalnych.
PAP: Jakie przywileje będzie dawała funkcjonariuszom Karta Mundurowa?
Cz.M.: Najważniejsze rozwiązania to objęcie ochroną zdrowotną żołnierzy, funkcjonariuszy i ich rodzin, ale mamy tam również usługi publiczne, jak zniżki w przejazdach transportem publicznym, wstęp do instytucji publicznych, a więc rozwiązania podobne do tych w Karcie Dużej Rodziny. Dopuszczamy również możliwość włączania się instytucji prywatnych, podmiotów gospodarczych ze swoimi uprawnieniami dla funkcjonariuszy.
PAP: Czy jeśli przygotowane w resorcie rozwiązania nie przyniosą oczekiwanych efektów będzie rozważana zmiana ustawy o policji tak, aby było możliwe zatrudnianie cudzoziemców?
Cz.M.: Zatrudnianie cudzoziemców nie będzie potrzebne, bo wprowadzane przez nas rozwiązania już przyniosły znaczące efekty i bardzo dużą poprawę atrakcyjności służby. W tej chwili przede wszystkim musimy poprawić efektywność procesu naboru, żeby nie tracić chęci i zapału kandydatów. Głównym problemem pozostają bariery, co do przeszkolenia kandydatów, bo system szkoleniowy jest niewydolny. W ubiegłym roku podjęliśmy wiele działań, aby poprawić tę sytuację, w tym otworzyliśmy kilka dodatkowych ośrodków szkolenia przy wykorzystaniu istniejącej bazy w garnizonach, wprowadziliśmy również możliwości odbywania części szkoleń w systemie hybrydowym, umożliwiając szkolenie w trybie zdalnym.
Musimy pamiętać, że oprócz szkolenia podstawowego prowadzone są szkolenia specjalistyczne, np. z zakresu trudnych interwencji. Tak, jak w każdej firmie, trzeba się doskonalić. Dotyczy to również ruchu drogowego. Zamierzamy odtworzyć szkołę ruchu drogowego.
PAP: Jednym z priorytetów resortu na czas prezydencji Polski w Radzie UE jest walka z przestępczością międzynarodową, w tym handlem ludźmi. Jakie działania zostaną podjęte w tej sprawie?
Cz.M.: Chcielibyśmy poprawić stan bezpieczeństwa, to jest naszym celem. Jesteśmy jednak świadomi zagrożeń związanych m.in. z toczącą się przy naszych granicach wojną. Każdy konflikt zbrojny powoduje łatwiejszy napływ broni i osób powiązanych z grupami przestępczymi. Każdy konflikt rodzi niedobre skutki, dlatego przygotowujemy się do tego, aby przeciwstawić się tym zagrożeniom. Wskaźniki dotyczące głównej kategorii przestępstw za ubiegły rok są dobre.
Jeżeli chodzi o handel ludźmi, to nadajemy nową dynamikę zadaniom dotyczącym przeciwdziałania temu zjawisku. Szkolimy funkcjonariuszy policji i straży granicznej w zakresie rozpoznawania przestępstw handlu ludźmi, wdrażamy algorytmy postępowania z ofiarami handlu ludźmi, ponadto chcemy istotnie przebudować podstawy prawne, bo obecnie przepisy w tej kwestii są rozproszone. Powstał już międzyresortowy zespół roboczy do opracowania nowych rozwiązań.
PAP: W przypadku Marcina Romanowskiego współpraca międzynarodowa nie zadziałała. Nie boi się pan, że na Węgrzech schronienie znajdzie więcej poszukiwanych osób?
Cz.M.: Tamten rok przyniósł wiele pozytywnych decyzji w zakresie współpracy międzynarodowej policji. Mamy wiele przykładów, co do których wydawało się, że nie będą miały pozytywnego zakończenia, a stało się zupełnie inaczej. Mówię tu np. o b. prezesie RARS, czy osobach, w poszukiwanie których zaangażowana bardzo mocno była prokuratura i MSZ, jak sprowadzony z Dominikany biznesmen związany z RARS-em, Paweł Sz.; także sprawca wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie Łukasz Ż.
Jeżeli chodzi o Marcina Romanowskiego, to choć nie znamy jeszcze decyzji węgierskiego sądu, a procedura w ramach Europejskiego Nakazu Aresztowania się nie zakończyła, mamy sytuację szczególną, bo chodzi o instytucję unijną. Gdyby Węgry nie zastosowały się do ENA, oznaczałoby to problem dla całej UE. W przypadku Marcina Romanowskiego mamy do czynienia z bardzo dużą operacją zacierania śladów i wprowadzania w błąd organów ścigania. Ten człowiek bardzo profesjonalnie zaplanował swoją ucieczkę z Polski. Marcin Romanowski wszedł na drogę przestępczą, jest oskarżony o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, ucieka przed wymiarem sprawiedliwości. To rzadko kiedy kończy się dobrze.
Rozmawiał Marcin Chomiuk (PAP), źródło: bankier.pl