Chcemy uświadomić premierowi i ministrom, że żarty się skończyły - mówił w TOK FM wiceprzewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów. Młodszy inspektor Andrzej Szary nie chciał zdradzić, jakie formy przyjmie protest policjantów. Propozycje szefa MSWiA nazwał "protezą".
Policjanci chcą podwyżek w wysokości 15 proc. i ruszyli z akcją protestacyjną. Z deklaracji min. Tomasza Siemoniaka wynika, że na tak wysokie podwyżki nie ma pieniędzy.
Jak policjanci chcą wywrzeć presję na rządzących? - Chcemy zastosować formy protestu, których jeszcze nie stosowaliśmy. Nie mają one utrudniać życia Polakom, ponieważ nie chcemy, żeby bezpieczeństwo się pogorszyło. Tym bardziej że już mamy tak dużą liczbę wakatów, że kolejne nasze działania mogłyby sparaliżować bezpieczeństwo wewnętrzne - mówił w TOK FM mł. insp. Andrzej Szary, wiceprzewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów.
Rozmówca Szymona Kępki podkreślił, że rozmowy ws. postulatów policjantów trwały kilka miesięcy. - A tu się okazuje, że minister liczy, liczy i liczy. Okazało się, że nie ma pieniędzy na podwyżki 15 proc. dla budżetówki, a szczególnie dla służb mundurowych. Myślę, że to niesprawiedliwe i jesteśmy przekonani, że w budżecie państwa mogłyby się spokojnie znaleźć środki np. poprzez przesunięcie środków z Ministerstwa Obrony Narodowej - stwierdził gość audycji "TOK 360".
- Chcemy uświadomić premierowi i ministrom, że żarty się skończyły! - dodał Szary.
Jak przekonywał rozmówca Szymona Kępki, policjanci zasługują na podwyżki. - Przyświeca nam najważniejszy cel: dbanie o bezpieczeństwo. Wydaje mi się, że politykom nie do końca na tym zależy - stwierdził.
Zgodnie z obietnicami MSWiA policjanci mają dostać od nowego roku kilkuprocentowe podwyżki. Do tego ma dojść dodatek mieszkaniowy w wysokości nawet ponad 1000 złotych. - Dlaczego ta forma nie satysfakcjonuje związków zawodowych? - pytał prowadzący dziennikarz TOK FM. - To są na razie obiecanki - odpowiedział policyjny związkowiec, dodając, że wprowadzenie dodatku mieszkaniowego ma być rozłożone na lata. - Dopiero za trzy lata osiągnęlibyśmy to, co wojsko ma od niepamiętnych czasów. A my potrzebujemy teraz dużych środków finansowych, żeby zatrzymać policjantów. To, co minister teraz obiecuje, to jest proteza, żeby zrobić wrażenie na opinii publicznej. A związkowcy chcą normalności - deklarował.
Policjanci stracili cierpliwość. "Tak dalej być nie może"
Jak podkreślił gość TOK FM, policjanci nie ufają rządzącym. - Policjanci już oczekują zmiany, a nie że to będzie w 2025 czy 2026 roku. Od nowego roku na pewno będziemy mieli wzrost liczby wakatów, bo corocznie w pierwszym kwartale odchodzi ok. 3 000 policjantów. Mając dzisiaj wakaty na poziomie 12 000, wrócimy do poziomu 15 000. A Warszawa praktycznie leży na łopatkach - podkreślił.
Szary zasugerował, że w proteście mogą wziąć też udział przedstawiciele innych służb mundurowych, np. Straży Granicznej czy Służby Więziennej. - Jeżeli sprawnie tę akcję protestacyjną przeprowadzimy, to może być kilkadziesiąt tysięcy ludzi, liczba zbliżona do tego, co było w 2018 roku, kiedy na ulicach Warszawy znalazło się ok. 40 tys. funkcjonariuszy. To jest wariant ostateczny. Ja jednak liczę na refleksję nie ministra Tomasza Siemoniaka, ale liczę na rozsądek premiera Donalda Tuska. Chcielibyśmy, żeby stanął przed kamerami i powiedział, że policjantom jeszcze w tym roku będzie dobrze, a w następnych latach będą znaczne środki finansowe na zaspokojenie słusznych postulatów zgłaszanych od dłuższego czasu - powiedział wiceprzewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów.
Szary nie ma wątpliwości, że postulaty policjantów rządzący powinni zrealizować. - Tak dalej być nie może żebyśmy się non stop dopominali o lepsze warunki służby i uposażeń - podsumował.
źródło: TOK.FM