Nie ma środków na 15-proc. podwyżki dla policjantów – powiedział minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak.

W opublikowanym w piątek oświadczeniu policyjni związkowcy podkreślili, że pomimo wszelkich podjętych starań nie udało im się osiągnąć porozumienia z szefem resortu spraw wewnętrznych i administracji Tomaszem Siemoniakiem. Minister nie zgodził się na zawarcie porozumienia z NSZZ w określonym w uchwale Zarządu Głównego związku terminie. W związku z tym policjanci zdecydowali się ogłosić akcję protestacyjną.

Organizatorzy akcji protestacyjnej utrzymują jej szczegóły w tajemnicy. Jak jednak ustaliło radio RMF FM, opracowywana jest "wyjątkowo uciążliwa forma" protestu dla rządzących, która ma przynieść oczekiwany skutek. Mundurowi nie wykluczają podobnych działań, co w 2018 roku, gdy funkcjonariusze masowo przechodzili na zwolnienia.

Siemoniak odpowiada związkowcom

Do sprawy odniósł się szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Minister podkreślił, że na obiecywaną wcześniej 15-procentową podwyżkę nie ma środków w budżecie. Między oboma stronami ma zaś toczyć się dyskusja nad postulatem zwiększenia środków na kwestie mieszkaniowe, które "przez samych funkcjonariuszy, komendantów czy związki zawodowe są podnoszone jako absolutnie temat numer jeden".

– Siedzimy przy stole, rozmawiamy, składamy stronie związkowej bardzo poważne propozycje w takich obszarach, które zostały nam wskazane – powiedział na antenie radiowej "Jedynki", dodając, że przyjął decyzję o rozpoczęciu strajku "ze smutkiem".

Policyjne postulaty

W komunikacie NSZZ Policjantów czytamy, że funkcjonariusze domagają się polepszenia warunków pracy, zapewnienia adekwatnych wynagrodzeń, a także zwiększenia środków na rozwój i modernizację służb mundurowych.

Jak piszą związkowcy, rząd pozostał niewzruszony, "ignorując wnioski, a w konsekwencji także podstawowe zasady dialogu społecznego".

 

źródło: doRzeczy