Wykazaliśmy już dość dobrej woli, dość cierpliwości, piłka jest nadal w grze, ale po stronie rządu – mówi w cyklu „Wprost z rana” mł. insp. Adam Szary z NSZZ Policjantów. Ocenia również, że rządowe propozycje to zaledwie „malutki krok”, a szef MSWiA „nie stanął na wysokości zadania”.
Piotr Barejka, "Wprost": Najnowsze propozycje MSWiA to krok do przodu w rozmowach, pół kroku czy pana zdaniem resort tylko zwodzi policjantów i gra na czas?
Mł. insp. Andrzej Szary, wiceprzewodniczący ZG NSZZ Policjantów: Jest to bardzo malutki krok, ale jednak do przodu. W końcu minister przedstawił jakiś pomysł dotyczący świadczeń mieszkaniowych, siatki płac i kwestii karty mundurowej, chociaż to tylko powielenie rozwiązania, które funkcjonuje w Ministerstwie Obrony Narodowej. Z tego co wiem, na wprowadzenie tej karty jest zaledwie 200 milionów złotych, ale dobrze, że takie rozwiązanie się pojawiło. Natomiast te dwie pierwsze kwestie są obecnie dla nas najważniejsze, choć spraw, które wymagają rozwiązania, jest oczywiście znacznie więcej.
Przedstawione rozwiązana są, tak mi się wydaje, bardzo skromne, jak na możliwości budżetu państwa. Odnoszę wrażenie, że przez ostatnie miesiące, gdy zgłaszaliśmy swoje postulaty, można było to znacznie szybciej policzyć, przedstawić i być może nie wywoływać tak dużego niezadowolenia wśród funkcjonariuszy.
W jakich nastrojach wyszli państwo z ministerstwa?
Na pewno nie było satysfakcji, bardziej rozczarowanie. Liczyliśmy na to, że jeżeli ma być wprowadzone świadczenie mieszkaniowe – na wzór tego, które jest w wojsku – to nie w rozbiciu na trzy lata, tylko wszyscy dostaliby je od razu, w całości, 1 stycznia 2025 roku. Potrzebne jest na to półtora miliarda złotych i uważam, że państwo na to stać. Takie środki dałyby policjantom możliwość spłaty części kredytu mieszkaniowego czy wynajęcie mieszkania. Można powiedzieć, że pan minister Siemoniak nie stanął na wysokości zadania, nie wymusił na panu premierze dodatkowych środków finansowych.
Wygląda to tak, jakby albo pan premier nie rozumiał trudnej sytuacji funkcjonariuszy, albo pan minister nie potrafił przekonać pana premiera, aby znalazł odpowiednie środki.
Tym bardziej, że nie tak dawno ktoś krzyknął, że trzeba utrzymać ceny prądu na tym samym poziomie i nagle pan premier oświadczył, że minister finansów znajdzie na to 4 miliardy złotych. Dla nas to zawstydzające, że musimy cały czas żebrać o środki z budżetu państwa dla naszej formacji.
Takie słowa usłyszeli od państwa ministrowie podczas spotkania?
Byłem na kilku spotkaniach z ministrem Siemoniakiem, wiceministrami Szczepańskim i Mroczkiem. Dyskusje wyglądają tak, że my nie owijamy w bawełnę, mówimy otwartym tekstem, co trzeba zrobić. Rozumiemy argumentację, że sytuacja budżetowa jest trudna, ale nie możemy przecież mówić tego policjantom którzy przy takich brakach kadrowych zabezpieczają, co się da, robią, ile można, często ponad własne siły. Mam wrażenie, że powoli urabiamy ministrów, oni trochę się uginają.
Minister mówi nam, że będzie z premierem rozmawiał, ale efektów za bardzo nie widać. Nie wiem, jak wyglądają rozmowy między panem premierem i ministrem Siemoniakiem, ale wiem, że decydentem jest pan premier. I zaapelowałbym do pana premiera, żeby wreszcie ocknął się, popatrzył na policję tak, jak premier powinien patrzeć. Skoro tak pięknie mówi, że nie będziemy oszczędzali na bezpieczeństwie, limitów na bezpieczeństwo nie ma, to trzeba zadać pytanie, dlaczego te limity są dla policji?
Jak państwo odpowiedzą na rządowe propozycje?
Powinniśmy żądać, aby świadczenie mieszkaniowe zostało wprowadzone od 1 stycznia 2025 roku w 100 procentach bez rozkładania na trzy lata. Druga kwestia, niezmiernie dla nas ważna, to nowa siatka płac z progresywnymi dodatkami służbowymi. Zależy nam, żeby została ona przygotowana przez Komendę Główną Policji najpóźniej do marca i żeby w projekcie budżetu na 2026 rok znalazły się środki finansowe, aby zacząć tę regulację wprowadzać od 1 stycznia 2026 roku. Musimy mieć podpisane z ministrem porozumienie, które będzie gwarantowało, że to zostanie wprowadzone w życie i będą na to środki finansowe.
Wojsko ma 186 miliardów budżetu, jak to obserwujemy, to może się nóż w kieszeni otwierać, że nasz związkowy postulat, aby konstruować budżet policji w korelacji z PKB, od 15 lat nie został wprowadzony.
Żadna władza nawet się nie wysiliła, żeby takie rozwiązanie wprowadzić. To dałoby naszej formacji duży oddech, jednostkom policji stabilizację, komendanci mieliby środki na remonty i sprzęt, który też trzeba będzie wymieniać. Przestępczość nie stoi przecież w miejscu, rozwija się, a my musimy być przed przestępcami, nie ich gonić.
Tak zwana ustawa antywakatowa ułatwi emerytom powrót do służby, uprości rekrutację dla uczniów szkół mundurowych, do tego MSWiA chce również uprosić testy sprawnościowe dla kandydatów. To słuszny kierunek?
W mojej ocenie powroty emerytów to bardziej postulat polityczny niż praktyczne rozwiązanie. Pytanie jest podstawowe: po co to robimy? Komu ma to służyć? Mamy około 13 tysięcy wakatów, więc co z tego, że przyjmiemy z powrotem 200 emerytów? To również rodzi niepokoje w środowisku, ponieważ może się okazać, że ten, który przyjdzie z emerytury, będzie pobierał uposażenie i jeszcze dodatkowo uprawnienie emerytalne. Poza tym co mielibyśmy mu zaproponować? Jeżeli był na przykład naczelnikiem wydziału, to gdzie miałby wrócić, skoro te stanowiska są zajęte? Mamy tworzyć nowe?
Co do klas mundurowych, to nie chcemy tego pomysłu krytykować. Jest na początkowym etapie, mamy około 30 tysięcy uczniów z tych szkołach, państwo dołoży do szkolenia, da pieniądze na umundurowanie, wyposażenie i to jest dobry kierunek. Każde element wzmacniania bezpieczeństwa się przyda, bo nie wiadomo, kiedy trzeba będzie bronić ojczyzny. A tacy ludzie, nawet jeśli zostaną tylko przeszkoleni i nie wstąpią do policji, to będę mieli podstawową wiedzę, jak zachować się w kryzysowej sytuacji. Promujmy ten zawód wśród młodych ludzi, pomagajmy dyrektorom szkół. Zobaczmy, czy przyniesie to efekt.
Obniżenia kryteriów sprawnościowych kompletnie nie rozumiem. Jeżeli ktoś nie będzie umiał wykonać przewrotu czy podnieść manekina 25-kilogramowego, to pytanie, kogo będziemy mieli na służbie? Funkcjonariusz nie raz będzie musiał podnieść osobę pokrzywdzoną albo zatrzymać podejrzanego.
Dla mnie to rozwiązanie jest tylko po to, aby przyjąć do służby jak najwięcej osób, a później się martwić, co z nimi zrobić, jeśli nie będą spełniali naszych oczekiwań. Żadne kryteria nie powinny być obniżane. Możemy rozważyć, aby takie rozwiązania wprowadzić na stanowiskach, gdzie potrzebna jest specjalistyczna wiedza, a nie sprawność fizyczna. Uważam, że kraj, który ma prawie 40 milionów mieszkańców, powinien znaleźć 10 tysięcy osób, które mają wysoki poziom sprawności fizycznej i psychofizycznej. Nawet jeżeli trwałoby to dłużej, a dziura kadrowa byłaby jeszcze przez 2 czy 3 lata.
Na ile realny jest dzisiaj scenariusz ogólnopolskiego protestu?
Na pewno mało realne jest, aby dali nam podwyżki na poziomie 15 procent, ale wszystko jest jeszcze na etapie prac parlamentarnych. Może pojawi się jakaś poprawka rządowa, każda korekta waloryzacji uposażeń w górę, powyżej 5 procent, byłaby korzystnym rozwiązaniem. My nie ustępujemy. Będziemy starali się, żeby ustne deklaracje pana ministra i wiceministrów były na papierze, żeby zakończyło się to podpisaniem porozumienia, w którym znajdą się określone daty oraz kwoty.
Gdyby takiego porozumienia nie było, to bylibyśmy prawdopodobnie bliscy odwieszenia akcji protestacyjnej. Natomiast tego, jakie formy mogłaby przyjąć, ze względów taktycznych nie mogę powiedzieć. Wykazaliśmy już dość dobrej woli, dość cierpliwości, piłka jest nadal w grze, ale po stronie rządu.
Od 30 lat żyję nadzieją, że jako związki zawodowe nie będziemy musieli protestować, chodzić po ministrach premierach i prosić. Domagać się, żeby dostrzegli, że bezpieczeństwo wewnętrzne to filar państwa, muszą znaleźć się na to odpowiednie pieniądze. Ogrom ludzi jest bardzo oddanych służbie, oni muszą widzieć, że państwo za nimi stoi nie tylko pięknymi słowami. Najbardziej martwi mnie jednak sytuacja tych, którzy nie maja uprawnień emerytalnych, ale odchodzą ze służby po 7, 10 czy 15 latach. To jest największa strata dla polskiej policji, trzeba dosypać pieniędzy, żeby ci ludzie chcieli dosłużyć te kilka lat dłużej. Tak, aby mieli spokojną przyszłość, a nie musieli szukać pracy w firmach ochroniarskich.
źródło: wprost.pl