Policja zmaga się z największym w historii kryzysem kadrowym. Poziom wakatów na początku sierpnia sięgnął niemal 13,5 proc., a co za tym idzie sporo dodatkowej pracy mają policjanci, którzy pełnią dziś służbę. Z drugiej strony nieobsadzone etaty to też niewydane na uposażenia środki, a zatem pieniądze, które można rozdysponować. Na co do 20 lipca tego roku wydano niemal 175 mln złotych pochodzących z wakatów?
Przy takim poziomie wakatów, z jakim dziś mamy do czynienia w Policji, nie jest niczym odkrywczym, że część zadań – za mundurowych, których jeszcze nie zatrudniono – wykonywać muszą funkcjonariusze pozostający dziś w służbie. Medal ten ma jednak też drugą stronę. Nieobsadzone etaty to również niewydane pieniądze, które mogą zostać przez formację rozdysponowane.
Policyjni związkowcy mówią wprost - środki wakatowe w całości powinny trafiać do funkcjonariuszy. Dane z pierwszego półrocza nie do końca pokrywają się jednak z tym oczekiwaniem. Bowiem, choć lwią część pieniędzy z wakatów przeznaczono – jak wynika z informacji przygotowanej przez Biuro Prawne KGP – na „nagrody motywacyjne w związku ze Świętem Policji”, nie wszystkie środki trafiły wprost do policjantów.
Jak wylicza Biuro Prawne KGP (w dokumencie, do którego dotarło InfoSecurity24.pl), szacowana roczna pula środków wynikających z niepełnej obsady kadrowej w Policji, w 2024 roku wynosi 378 mln złotych. Do 20 lipca rozdysponowano nieco ponad 174,6 mln złotych. Z tej kwoty, 120 mln to środki przeznaczone na nagrody motywacyjne z okazji tegorocznego Święta Policji, a 30 mln trafiło na „nagrody uznaniowe w związku ze Świętem Policji”.
Co stało się zatem z przeszło 24 mln złotych? „Pieniądze, które w całości powinny trafić do kieszeni policjantów jako rekompensata za służbę przekraczającą wszelkie normy przeznaczane są na zakupy amunicji (1 165 210 zł), zabezpieczenie jakiegoś festiwalu i regat w Szczecinie (650 000 zł), adaptację zawodową OPP KSP (18 354 995 zł), szkolenie podstawowe w SP Słupsk (1 260 000 zł) czy operację „Zapora” (3 200 000 zł)” – alarmują związkowcy z NSZZ Policjantów.
Oczekujemy od pana premiera, że urealni budżet Policji. Nie wyrażamy zgody na pokrywanie należności rzeczowych na amunicję, szkolenia, pobyty za granicą ze środków, które powinny trafić do policjantów na nagrody motywacyjne, wzrost dodatków służbowych czy awanse. Te pieniądze powinny trafić w szczególności do tych województw, w których niedobory kadrowe są potężne, tam gdzie po prostu brakuje ludzi.
Andrzej Szary, wiceprzewodniczący zarządu głównego NSZZ Policjantów
W rozmowie z InfoSecurity24.pl Andrzej Szary z NSZZ Policjantów mówi wprost, że przesuwanie środków osobowych na wydatki rzeczowe „to patologia, która jest tolerowana przez wszystkie rządy od 30 lat”. Podkreśla, że „ta praktyka powinna ulec zmianie”, a najprostszym rozwiązaniem, „byłoby wprowadzenie zakazu przesuwania środków osobowych na rzeczowe”. Jak dodaje widać jednak, że „bardzo łatwo kosztem funkcjonariuszy pokrywa się dziurę budżetową w Policji”.
Związkowcy winą za obecny stan rzeczy obarczają jednak głównie polityków. ”Rozumiem decyzję komendanta głównego. Politycy postawili go pod ścianą. On musi zapewnić sprawne działanie Policji i odpowiada za bezpieczeństwo wewnętrzne w kraju. Więc wykonał tę finansową voltę” - mówi redakcji przewodniczący zarządu głównego NSZZ Policjantów Rafał Jankowski. Dodaje, że „mamy do czynienia z sytuacją, do której nie powinno dojść, ale poprzednicy generała Boronia działali podobnie”.
Jankowski przypomina też, że „finansowanie, a w zasadzie stałe niedofinansowane Policji, to historia, która zdaje się nie mieć końca”. „Od 30 lat nic się nie zmieniło. Najwyższy czas, żeby to zmienić” - mówi. Szef NSZZP zapowiada, że ma „gotową kolejną petycję do Sejmu o powiązanie budżetu policji z PKB” i zamierza ją złożyć w przyszłym tygodniu. „To jedyne racjonalne rozwiązanie” - tłumaczy.
Pieniędzy w służbach mundurowych brakuje od lat. Niedoszacowany policyjny budżet to wprawdzie nic nowego, problem jednak w tym, że brak systemowych działań pogłębia kryzys. Doraźne „dosypywanie” pieniędzy do policyjnej kasy, praktykowane przez wiele lat sprawia, że kłopot znika jedynie na chwilę. Premier zapowiedział wprawdzie, że przyszłoroczne finansowanie największej formacji podległej MSWiA zwiększone zostanie o miliard złotych - i nie ma co ukrywać, że to niemała kwota - ale nie zmienia to faktu, że pytania o to, czy będzie ona wystarczająca, nie są wciąż bezzasadne.
Osobną kwestią są programy modernizacji, które – choć pozwoliły na podwyżki i robiące wrażenie zakupy – docelowo nie stanowią panaceum na finansowe kłopoty Policji. Każdy program modernizacji ma bowiem „termin ważności”. Jeśli politycy nie zdecydują się na przeprowadzenie kolejnej edycji, może się okazać, że niedawne sukcesy zakupowe, staną się sporym wyzwaniem. Pozyskany masowo sprzęt podlega naturalnemu zużyciu i trzeba go wymieniać. Pytanie tylko skąd Policja weźmie na to środki? W „normalnym” budżecie raczej ich nie znajdzie, biorąc pod uwagę, że – jak wyliczał w niedawnej rozmowie z InfoSecurity24.pl wiceszef formacji, nadinsp. Robert Kochańczyk - „78 proc. wydatków (z budżetu Policji - przyp. red.), to są płace, ich pochodne oraz równoważniki. Natomiast inwestycje budowlane oraz zakupy inwestycyjne to zaledwie 6 proc. budżetu”.
Sytuacja nie jest łatwa. Z jednej strony zmiany w finansowaniu Policji wydają się konieczne, z drugiej mamy kłopoty związane choćby z rozpoczęciem wobec Polski procedury nadmiernego deficytu. Nie ma co ukrywać, że rząd ma twardy orzech do zgryzienia i będzie musiał się zmierzyć z tym wyzwaniem już niebawem.
źródło: InfoSecurity24.pl