Agata Grzybowska, fotoreporterka oraz dziennikarka agencji RATS, “Gazety Wyborczej” oraz Associated Press, została zatrzymana wczoraj wieczorem, podczas relacjonowania protestu przed siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie, przebiegającego pod hasłem “Wolna aborcja i wolna edukacja” . Zdaniem policji, kobieta zaatakowała funkcjonariuszy, naruszając ich nietykalność osobistą, m.in. poprzez kopnięcie jednego z nich. Taki też usłyszała zarzut, gdy przewieziono ją do komendy – pisze Piotr Halicki na portalu Onet.pl w artykule zatytułowanym: “Nikt nie ma immunitetu na bezkarność”.

Szef policyjnych związkowców o zatrzymaniu fotoreporterki

– Przez kraj przetacza się fala demonstracji, w ponad 90 proc. nie dochodzi do incydentów. W Warszawie prawie zawsze. Czasami mam wrażenie, że komuś właśnie o to chodzi. Bo gdyby nie te incydenty, to przeszłoby bez echa. I nie myślę tu o szefostwie Strajku Kobiet – mówi Onetowi Rafał Jankowski. Szef NSZZ Policjantów postanowił skomentować zatrzymanie fotoreporterki Agaty Grzybowskiej w trakcie manifestacji w stolicy.

Jankowski: sprawę załatwiłyby kamerki na mundurach
Grzybowska nie zgadza się z nim. “Kiedy wykonywałam swoją pracę, fotografując protest pod Ministerstwem Edukacji Narodowej, zostałam zaatakowana przez policjanta (tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem). Następnie mimo okazania legitymacji prasowej, siłą wrzucona do radiowozu, gdzie próbowano mi wmówić, że to ja byłam agresywna” – napisała w oświadczeniu, a w sieci ukazał się film dokumentujący to zdarzenie.

O skomentowanie tej sprawy poprosiliśmy Rafała Jankowskiego, szefa NSZZ Policjantów. – Więc po raz wtóry: oczywiście, że chciałbym, by nie dochodziło do zatrzymań dziennikarzy i fotoreporterów – podkreśla w rozmowie z Onetem. – Filmik z fotoreporterką jest nieczytelny, jeśli jednak faktycznie kopnęła policjanta, to zatrzymanie było zasadne. Nikt nie ma immunitetu na bezkarność w takich przypadkach. Tak, jak nie ma zgody na bezprawne działania policji. Jeśli policjant popełni czyn zabroniony, musi za to odpowiedzieć – dodaje.

Jak tłumaczy, funkcjonariusze, którzy biorą udział w ostatnich zabezpieczeniach, zdają sobie sprawę, że są nagrywani, fotografowani, więc – jego zdaniem – nie pozwoliliby sobie na działania poza prawem. Przypomina, że policjanci od lat upominają się o kamerki na swoich mundurach. – Ten element wyposażenia naprawdę zrobiłby robotę. Zapis interwencji pokazywałby działania policjantów, ale też chronił ich przed pomówieniami. Wiele z tych ostatnich spraw trafi do sądu i tam znajdą rozstrzygnięcie – zaznacza.

“Jako związkowiec wiem, że czasami pozostaje ulica”
– Przez kraj przetacza się fala demonstracji, w ponad 90 proc. nie dochodzi do incydentów. W Warszawie prawie zawsze. Czasami mam wrażenie, że komuś właśnie o to chodzi. Bo gdyby nie te incydenty, to przeszłoby bez echa. I nie myślę tu o szefostwie Strajku Kobiet, osobiście jestem za tym, co mają na sztandarach, czyli “Myślę, czuję, decyduję”. Ja podpisuję się pod tym. Tak, jak duża część moich kolegów i jak pewnie zdecydowana większość kobiet w mundurach, kiedy nie są na służbie – przekonuje.

– A jako związkowiec wiem, że czasami pozostaje ulica, ale też wiem, że to nie jest najlepszy czas. Sam ponad dwa lata temu stanąłem na czele protestu służb mundurowych i wyszedłem na ulice Warszawy z 30 tysiącami funkcjonariuszy. Protestowaliśmy przeciwko temu, że nikt nas nie słucha, że nikt z nami nie rozmawia. Poskutkowało – dodaje nasz rozmówca.

Rafał Jankowski zapewnia, że nie zgodzi się nigdy z tą narracją, że policjanci, którzy zabezpieczają obecne protesty, działają celowo przeciwko Strajkowi Kobiet. Podkreśla, że robią tego, nie mają w tym interesu i nie są stroną będąc na służbie.

“Policja to nie klocki Lego”
– To sakramentalne “spokojnej służby” przed wyjściem w teren ostatnio się nigdy nie spełnia. Nie będę też milczeć, kiedy bezkrytycznie rujnuje się wizerunek całej formacji. Taka moja rola. To, co pada w mediach lub z ust niektórych polityków, uderza w każdego policjanta w Polsce i w jego najbliższych. I jeśli nie zrobi się kroku w tył, nie zatrzyma, to wszyscy prędzej czy później odczują tego skutki – uważa.

Dodaje, że nie można demolować jednej z najważniejszych instytucji w kraju. – Proponuję posłuchać posła Pawła Kukiza, który być może ma nadal duszę rockmena, ale przeszedł do rady starszych i który mówiąc ostatnio o sytuacji w kraju powiedział, żeby zważyć, że obecnie rządzący nie są wieczni, że oni odejdą, przyjdą inni, a potem kolejni i nie można histerycznie reagować dla krótkotrwałego sukcesu politycznego, bo zostanie się z ręką w nocniku. To tak a propos powszechnego wieszania nomen omen psów na policji – tłumaczy szef NSZZ Policjantów.

– I jeszcze jedno: w niedzielę grupa polityków wystąpiła z posłem Kierwińskim przed KGP z wnioskiem o odwołanie komendanta stołecznego. Nie. Jestem na nie. Kadry w policji podlegają komendantowi głównemu. Nie politykom. Kilka lat temu kadry zdemolował nam już wiceminister Zieliński. Policja to nie klocki Lego – podsumowuje Rafał Jankowski.

Czytaj więcej…

źródło: onet.pl