– Klub Lewicy próbował przeforsować w Sejmie projekt ustawy dotyczący imienników na mundurach policjantów pododdziałów zwartych. Niech sami lepiej się w nie wyposażą – będzie to czytelny sygnał dla funkcjonariuszy: “uwaga, poseł Lewicy, może nastąpić atak” – mówi Onetowi Rafał Jankowski, szef policyjnych związków.
Przypomnijmy, że na wczorajszej demonstracji w Warszawie doszło do incydentu z udziałem wicemarszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego. Polityk stwierdził, że został pobity przez policjanta. Domagał się podanie jego personaliów.
– Zostałem zatrzymany, pchnięty na maskę samochodu. Poczułem uderzenie w plecy z tyłu – relacjonował Włodzimierz Czarzasty. Natomiast nadinspektor Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej przekonywał, że to Czarzasty popchnął policjanta. Funkcjonariusz miał się przewrócić, zerwać mięsień czworogłowy uda i trafić do szpitala.
Pod koniec października na demonstracji w Katowicach doszło też do incydentu z udziałem innego posła Lewicy – Macieja Kopca. Twierdził on, że został powalony na ziemię przez policjantów i wyniesiony do radiowozu. Z kolei funkcjonariusze tłumaczyli, że poseł zachowywał się agresywnie wobec policjantów i kopał w tarczę.
Głos w tej sprawie zabrał dzisiaj Rafał Jankowski, przewodniczący NSZZ Policjantów.
– Klub Lewicy dwa dni temu próbował przeforsować w Sejmie swój projekt dotyczący imienników na mundurach policjantów pododdziałów zwartych. Ten projekt przepadł jednym głosem. Ale po tym co pokazał wczoraj wicemarszałek Czarzasty, a wcześniej na Strajku Kobiet w Katowicach poseł Lewicy Kopiec, to ja mogę jedynie stwierdzić, że te imienniki to może posłowie Lewicy powinni sobie wprowadzić – mówi Jankowski w rozmowie z Onetem.
– To byłby sygnał dla policjantów, że mogą zostać zaatakowani i to ze strony najmniej oczekiwanej, bo przez parlamentarzystów. Taki czytelny komunikat: “uwaga, poseł Lewicy, może nastąpić atak”. Bo – jak już wspomniałem – z dwoma takimi przypadkami mieliśmy do czynienia. A proszę mi wierzyć, że funkcjonariusz, który ma maskę na sobie, przyłbicę i jest zasłonięty tarczą, nie rozróżni konturu twarzy i nie wie czy ma do czynienia z posłem, czy z agresywnym demonstrantem, który również może mieć na twarzy maskę – podkreśla.
Jankowski: policjanci to nie są chłopcy do bicia
Szef policyjnych związków nie chce komentować, czy wczoraj policja użyła adekwatnych środków wobec manifestujących, ale jak twierdzi – nie widział ani jednego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy. Apeluje przy tym, żeby nie zachowywać się agresywnie wobec policjantów.
– Reakcję policji determinuje zachowanie demonstrantów. Skoro udało się kilka razy przeprowadzić Strajk Kobiet w wielu miastach w Polsce bez konfrontacji między manifestującymi a policjantami, to trzeba to kontynuować. Natomiast każdy atak na funkcjonariuszy spotka się z reakcją. Policjanci to nie są chłopcy do bicia. Jeżeli stoi kordon, to niech nikt nie próbuje się przez niego przebijać, bo w ten sposób naraża się na użycie środków przymusu bezpośredniego – tłumaczy.
– Nie chcę komentować kwestii barierek przed Sejmem, bo to kompetencje marszałka Sejmu, ani działań policjantów po cywilnemu, bo to sprawy operacyjne. Aczkolwiek tacy policjanci zawsze towarzyszą działaniom pododdziałów zwartych – tłumaczy Rafał Jankowski
– Podkreślam jednak, że my nie stoimy na ulicach, dlatego, że mamy na to ochotę. Policjanci z oddziałów prewencji i inni woleliby pełnić służbę w swoich macierzystych jednostkach. Takie decyzje zapadają, by zapewnić bezpieczeństwo całemu społeczeństwu, parlamentarzystom, ale też nie dopuścić do konfrontacji manifestujących np. z kibolstwem, które tylko na to czeka – mówi w rozmowie z Onetem.
– Zwracam się do protestujących: jeśli nie podoba wam się ta władza, to manifestujcie, macie do tego prawo, ale przypominam, że w czasie pandemii jest to nielegalne. Natomiast policja zawsze będzie reagowała, jeżeli agresja będzie zwrócona w jej stronę – zaznacza Rafał Jankowski.
Mateusz Baczyński
źródło: onet.pl