Na 18 skarg kasacyjnych, które rozpatrywał w ostatnich dniach Naczelny Sąd Administracyjny, aż w 17 przypadkach zapadł wyrok korzystny dla funkcjonariuszy, których tzw. ustawa dezubekizacyjna pozbawiła znaczącej części świadczeń emerytalnych – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
DGP” podaje w poniedziałek, że były to pierwsze tego typu sprawy, które trafiły do NSA. Sąd wziął pod lupę decyzje, jakie w każdym z tych przypadków wydawało wcześniej MSWiA. Bo funkcjonariusz, który poczuł się niesprawiedliwie potraktowany, mógł odwołać się do resortu. Taką furtkę dał art. 8a ustawy, który mówi, że „minister właściwy do spraw wewnętrznych, w drodze decyzji, w szczególnie uzasadnionych przypadkach, może wyłączyć stosowanie ustawy”.
Chodzi o „krótkotrwałą służbę przed 31 lipca 1990 r. oraz rzetelne wykonywanie zadań i obowiązków po 12 września 1989 r., w szczególności z narażeniem zdrowia i życia”. Ale była to furtka, z której ministerstwo korzystało niezwykle oszczędnie. Gazeta podaje, że na 4,6 tys. złożonych odwołań zapadło zaledwie ok. 40 decyzji o przywróceniu pełnej emerytury.
Jak czytamy w dzienniku, NSA swoje decyzje w większości tłumaczyła faktem, że przesłanka krótkotrwałości służby jest nieczytelna, a stosowanie wykładni językowej nie stanowi dobrego rozwiązania. Dodatkowo zdaniem NSA, podejmując decyzje, organ nie powinien dopatrywać się szczególnych przepadków w służbie po 1989 r., „gdyż takie leżą w naturze pracy w policji”.
źródło: onet.pl