Wprowadzenie związku kolaborującego z władzą do służb mundurowych doprowadzi do ich upolitycznienia. Tajemnicą poliszynela jest bowiem fakt, że to Piotr Duda zapragnął utworzyć swój, uległy wobec rządu, a więc klasyczny żółty związek w służbach – mówi Onetowi Rafał Jankowski, szef NSZZ Policjantów.
Kilka dni temu Sejm uchwalił ustawę, który zakłada pluralizm związkowy w służbach, m.in. w policji, straży granicznej i służbie więziennej. Prezydencki projekt poparło 245 posłów, 172 było przeciwko, pięciu wstrzymało się od głosu. O zmiany wnioskowała "Solidarność".
"Ostrzą zęby" na służby
Chodzi o to, że obecnie funkcjonariusze służb mundurowych mogą zrzeszać się tylko w jednym związku zawodowym, działającym w danej formacji. Nowa ustawa znosi to ograniczenie, dając im możliwość wyboru innego związku. Paweł Mucha, wiceszef Kancelarii Prezydenta RP, tłumaczył w Sejmie, że ma ona służyć konstytucyjnej "wolności zrzeszania się". Problem w tym, że na służby mundurowe "ostrzy sobie zęby" wspomniana "Solidarność", która w ostatnim czasie współpracuje z rządem. Zwraca na to uwagę opozycja oraz Federacja Związków Zawodowych Służb Mundurowych.
Przewodniczący tej ostatniej organizacji, Rafał Jankowski, który jest również szefem wchodzącego w jej skład NSZZ Policjantów, przypomina w rozmowie z Onetem, że Sejm nie tylko przegłosował projekt wprowadzający wspomniany pluralizm do służb mundurowych, ale też rządowy projekt zmiany ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy policji.
- Ten drugi projekt jest efektem porozumienia, zawartego 8 listopada 2018 r. pomiędzy Federacją Związków Zawodowych Służb Mundurowych a ministrem Joachimem Brudzińskim. Podkreślamy ten fakt, bo w niektórych mediach już pojawili się "ojcowie" tego sukcesu. Jest to niewątpliwie największy sukces związków zawodowych służb mundurowych w negocjacjach z rządem od początku ich istnienia i nikogo innego – mówi nam.
"Rząd działa na zasadzie bata i marchewki?"
- Dlaczego zafundowano służbom dwie ustawy w pakiecie jednego dnia? Czy rząd działa na zasadzie bata i marchewki? Pierwszy projekt debatowany w Komisji ASW spotkał się z lawiną krytyki ze strony posłów opozycji, którzy podkreślali, że wprowadzenie związku – "Solidarności" - kolaborującego z rządem do służb mundurowych doprowadzi do ich upolitycznienia. Tajemnicą poliszynela jest bowiem fakt, że to Piotr Duda zapragnął utworzyć swój - uległy wobec rządu - a więc klasyczny żółty związek w służbach, do czego wykorzystał Prezydenta RP. Panowie D. mają przecież podpisane porozumienie o współpracy - podkreśla Rafał Jankowski.
Dlatego Federacja przyznała właśnie Piotrowi Dudzie "żółtą koszulkę". Wkrótce zamierzają mu ją wysłać. - Koszulka jest w małym rozmiarze i nie chodzi tu o gabaryty przewodniczącego Komisji Krajowej, tylko o format tego "zawodnika". Przemiana Piotra Dudy ze związkowca w polityka jest niepokojąca i zarazem smutna. Jeszcze w 2013 roku NSZZ "Solidarność" uhonorowała nasz związek cenną statuetką "Robotnika zwycięzcy", symbolizującą Porozumienie Sierpniowe z 1980 r. Dzisiaj władza wysługuje się byłym związkowcem - podkreśla Jankowski.
Szef NSZZ Policjantów przypomina również, że argumenty służb przedstawiane podczas czytania projektu prezydenckiego, odbijały się jak od ściany, a podczas sejmowych obrad prezydencki minister Paweł Mucha wprowadzał w błąd parlamentarzystów, informując, iż w Radzie Dialogu Społecznego odbyła się debata na ten temat.
- NSZZ Policjantów stronił od polityki. Ciągle podkreślamy, że i policja, i funkcjonujący w niej związek musi być apolityczny i neutralny światopoglądowo. Wprowadzenie "Solidarności" do służb mundurowych naruszy ten standard. Wystarczy przeczytać komentarz i list Piotr Dudy do Zofii Klepackiej w sprawie LGBT czy też inne jego wypowiedzi natury światopoglądowej i politycznej. A to przecież przewodniczący Komisji Krajowej "Solidarności" będzie najwyższym przełożonym tego związku, który niechybnie powstanie w policji i innych służbach mundurowych. Bo takie jest polityczne zapotrzebowanie – podkreśla Jankowski.
Jankowski: wypełnili testament Kiszczaka
- Dziwnym zbiegiem okoliczności, dopiero po ubiegłorocznych protestach i podpisanym w listopadzie porozumieniu, ograniczenia zaczęły uwierać szefa "Solidarności". Dlaczego? Funkcjonariusze uważają, że bez "Solidarności", bez żółtego związku, nie da się rozbić jedności związkowej, tak, jak to miało miejsce w przypadku strajku nauczycieli. Największym jednak zagrożeniem jest otwarcie się służb mundurowych, z natury apolitycznych, na niczym nieskrępowaną działalność polityczną - a nawet partyjną, jak w przypadku "Solidarności" - cywilnych central związkowych i w konsekwencji polityzację tych służb. I bez tego policja ma dość problemów przy zabezpieczaniu manifestacji, w których uczestniczą antagonizujące ze sobą środowiska. Po otwarciu się na cywilnych politykierów związkowych, problem stanie się naprawdę poważny, a takie instytucje jak policja, utracić mogą zaufanie społeczne – tłumaczy szef NSZZ Policjantów.
Nasz rozmówca przypomina, że to właśnie "Solidarność" w 1990 roku wpisała do Ustawy o policji ograniczenia praw związkowych, w tym zakaz strajku i jednozwiązkowość, by nie pozwolić Czesławowi Kiszczakowi na założenie swojego związku, a były takie zakusy. - Niestety testament Kiszczaka wypełnił prezydent Duda z przewodniczącym Dudą. Z punktu widzenia przepisów międzynarodowych, takie ograniczenia, jakie funkcjonowały dotychczas, nie wzbudzały wątpliwości. I nie wzbudzają do dzisiaj. Związki zawodowe w służbach mundurowych działają efektywnie i przez 30 lat nikt nigdy nie zakwestionował tego modelu – podsumowuje Rafał Jankowski.
źródło: warszawa.onet.pl