Elżbieta Witek jest podobno najpoważniejszym kandydatem na stanowisko nowego szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, ale nie jedynym. Wśród możliwych następców odchodzącego do Parlamentu Europejskiego Joachima Brudzińskiego wymienia się także wiceministra Jarosława Zielińskiego czy poprzedniego szefa MSWiA – Mariusza Błaszczaka, obecnie szefa MON.

W niedzielnych (26 maja) wyborach do Parlamentu Europejskiego minister spraw wewnętrznych i administracji uzyskał 185 168 głosów, co dało mu drugi wynik w okręgu zachodniopomorsko-lubuskim i mandat europosła. Joachim Brudziński już po pierwszych informacjach na temat możliwego kandydowania w wyborach do PE zapewnił, że, jeśli tylko uda mu się uzyskać mandat, nie zamierza z niego rezygnować.

Uzyskanie przez ministra Joachima Brudzińskiego mandatu europosła oznacza wakat na stanowisku ministra spraw wewnętrznych i administracji. Jego naturalnym następcą mógłby być obecny wiceminister Jarosław Zieliński. To z wykształcenia polonista, w latach 1986-2001 pracował w szkolnictwie, m.in. jako nauczyciel i kurator oświaty. W 2002 roku został burmistrzem Dzielnicy Śródmieście m.st. Warszawy. W przeszłości, przez rok, pełnił funkcję wiceministra edukacji, a także wiceministra spraw wewnętrznych i administracji. W Sejmie VI kadencji był wiceprzewodniczącym Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Był także członkiem Sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych (w 2009 roku pełnił funkcję przewodniczącego tej Komisji).

Pytany o tę kandydaturę poseł PO-KO Marek Wójcik, zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, mówi, że jego zdaniem nie jest ona brana pod uwagę.

– Jarosław Zieliński jest dość niepopularny. Myślę, że dziś awansowanie Jarosława Zielińskiego z wiceministra na ministra spraw wewnętrznych spotkałoby się z nieprzychylnym przyjęciem ze strony opinii publicznej, a przede wszystkim służb mundurowych. Raczej spodziewam się, że minister Zieliński zostanie na obecnym stanowisku i jak do tej pory będzie sprawował nadzór nad służbami – mówi poseł PO-KO.

Sam Jarosław Zieliński, kiedy spekulowano, że mógłby objąć stanowisko szefa MEN po odchodzącej do europarlamentu Annie Zalewskiej, napisał na Twitterze, że „oświata to zawsze ważna dziedzina, obecnie zajmuję się jednak przede wszystkim sprawami bezpieczeństwa”. Wydaje się więc, że stanowiska nie zmieni.

Potwierdzają to w nieoficjalnych rozmowach politycy PiS, którzy przypominają, że w styczniu 2018 roku, w trakcie rekonstrukcji rządu i po przejściu Mariusza Błaszczaka do MON, premier nie awansował wiceministra Jarosława Zielińskiego, a wprowadził do resortu Joachima Brudzińskiego.

- Po tym, jak do Parlamentu Europejskiego przeszło wielu liderów PiS-u, teraz partia będzie pokazała wypromować trochę nowych twarzy. Trudno jest mi wskazać konkretne nazwisko. Dotychczasowa polityka kadrowa, jeśli chodzi o MSWiA, była polityką awansów partyjnych. Zarówno minister Błaszczak, jak i Brudziński, nigdy wcześniej w swojej pracy parlamentarnej i pozaparlamentarnej nie interesowali się sprawami wewnętrznymi. Można byłoby silić się na klucze merytoryczne i szukać osób, które się tymi sprawami zajmują w Sejmie, natomiast dotychczasowa praktyka PiS była taka, że klucz doboru szefa MSWiA był czysto partyjny – mówi Marek Wójcik, zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.

Jego zdaniem nie sprawdzą się także spekulacje dotyczące możliwego powrotu na stanowisko szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka. – Nie sądzę, żeby Mariusz Błaszczak wracał do MSWiA. Po wyborach do Parlamentu Europejskiego i tak PiS będzie musiało przeprowadzić wiele zmian w resortach. I pewnie nie będą chcieli wymieniać również szefa MON-u, by nie potęgować chaosu – twierdzi Marek Wójcik.

Poseł PO-KO stawia na zupełnie nową twarz. – Spodziewam się, że czas, jaki został do jesiennych wyborów, zostanie wykorzystany przez PiS, by wypromować nowe twarze. Pięć miesięcy przed wyborami to czas, kiedy w resortach już większość spraw powinno być zaprogramowanych. Dlatego gdyby minister Błaszczak chciał albo musiał przejść z MON-u do MSWiA, to de facto wszedłby w buty ministra Brudzińskiego i musiałby realizować to, co minister Brudziński zaplanował. Myślę, że dla ministra Błaszczaka byłaby to sytuacja niewygodna. A sam minister Błaszczak też nie był ulubieńcem funkcjonariuszy w okresie, gdy kierował MSWiA .

Wśród kandydatów na szefa MSWiA na prowadzenie wysunęła się posłanka PiS Elżbieta Witek. Elżbieta Witek ukończyła studia na Uniwersytecie Wrocławskim na Wydziale Filozoficzno-Historycznym. Od tego roku pracowała jako nauczyciel, a od 1991 roku pełniła funkcje dyrektora, najpierw w Szkole Podstawowej Nr 2, później w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Jaworze. Przez dwie kadencje pełniła funkcję przewodniczącej i wiceprzewodniczącej oraz obrońcy z wyboru w Komisji Dyscyplinarnej dla nauczycieli przy Wojewodzie. Cztery lata była ławnikiem w Sądzie Pracy. Obecnie pełni mandat poselski. Jest także prezesem Prawa i Sprawiedliwości okręgu legnicko - jeleniogórskiego, przewodniczącą sejmowej Komisji Etyki Poselskiej oraz członkiem Komitetu Politycznego PiS.

- Elżbieta Witek jest politykiem niezwykle doświadczonym, kompetentnym, ale czy zostanie nowym ministrem – to jest decyzja pana premiera Mateusza Morawieckiego. Nie mam takiej wiedzy i jak będzie nominacja, wtedy chętnie będę się odnosił czy komentował. Każdemu mojemu następcy będę życzył powodzenia i będę za niego trzymał kciuki – mówił odnosząc się do tej kandydatury w wywiadzie dla RMF FM Joachim Brudziński, obecny szef MSWiA.

Jak dodał, decyzją komitetu politycznego PiS jedyną osobą, która ma głos wiążący i decydujący jest premier Mateusz Morawiecki. – Oczywiście w porozumieniu z zapleczem politycznym, czyli z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Jak podejmą taką decyzję, wtedy będę chętnie komentował – dodał.

Nie udało nam się skontaktować z posłanką Elżbietą Witek, by uzyskać informacje na temat jej kandydatury. Politycy PiS zwracają nieoficjalnie uwagę na jeszcze jednego rozważanego kandydata. To poseł PiS Arkadiusz Czartoryski, przewodniczący sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. To absolwent Wydziału historii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W latach 1998- 2002 pełnił funkcję prezydenta Ostrołęki. W latach 2004-2005 był wicemarszałkiem województwa mazowieckiego. W latach 2005-2006 był sekretarzem stanu MSWiA w rządzie PiS.

Jeden z polityków partii Jarosława Kaczyńskiego mówi, że zwłaszcza po niedzielnych wyborach do PE o tej kandydaturze mówi się coraz więcej. Poseł Czartoryski ubiegał się o mandat europosła w okręgu nr 5, na Mazowszu. Mimo najlepszego wyniku nie udało mu się jednak wywalczyć mandatu. Jego kandydatura znów więc wraca na języki, a zdaniem polityków PiS jest jedną z najpoważniejszych. Sam poseł Czartoryski nie zdecydował się przekazać nam komentarza do ewentualnej nominacji.

Samorządowcy nie chcą spekulować na temat możliwych nazwisk nowego szefa MSWiA. – W obecnej chwili trudno wskazać osobę, która powinna pokierować tym ważnym dla administracji resortem. Z mojego punktu widzenia oczekiwane byłoby doświadczenie w pracy w organach JST, aby przyszły minister znał wszystkie zadania i problemy samorządów lokalnych od podszewki. O problemach do rozwiązania można by mówić długo, bo tak naprawdę, każdy samorząd ma inne potrzeby i w innym obszarze działania napotyka na bariery. Dlatego życzyłbym nowemu ministrowi, by potrafił wsłuchać się w głos samorządów i potrafił go właściwie wykorzystać w celu dalszego wspierania rozwoju polskich samorządów – mówi Łukasz Postaremczak, sekretarz Gminy Miejskiej Kościan i zastępca przewodniczącego Komisji Administracji Związku Miast Polskich.

slawomir koniuszy m2

Na nowego szefa MSWiA czekają policjanci. Choć, jak mówią, dla nich mniej ważne jest to, kto nim będzie, niż to, jak będzie działał. – Dużo ważniejsze dla NSZZ Policjantów jest to, czy przyszły minister będzie z nami rozmawiał na zasadach partnerskich niż to, kto nim będzie. Na personalia nie mamy najmniejszego wpływu, więc dyskusja na ten temat wydaje się mało racjonalna. W tej chwili rzeczą najważniejszą jest konsekwentna realizacja postulatów zawartych w porozumieniu z dnia 8 listopada 2018 roku. Czasu zostało niewiele, a gorący okres wyborów wcale tego nie ułatwia – mówi Sławomir Koniuszy, przewodniczący Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Olsztynie.

Przypomina, że sytuacja kadrowa w policji nie została jeszcze unormowana. – Zawarte Porozumienie i jego częściowa realizacja zdołały jak na razie uspokoić jedynie nastroje, ale wakatów niestety wciąż przybywa. W tej chwili negocjujemy przepisy w sprawie dodatku przedemerytalnego, który ma zatrzymać w służbie najbardziej doświadczonych policjantów. Mam nadzieję, że nasze uwagi zostaną uwzględnione, bo ustawa w kształcie skierowanym do konsultacji nie jest do zaakceptowana. Bardzo mocno liczymy również na uchwalenie kolejnego programu, który w Porozumieniu został zapisany jako Program Rozwoju formacji mundurowych na lata 2021-2014. Rzeczą absolutnie priorytetową, ze względu na elementarne zasady sprawiedliwości, pozostaje kwestia wykreślenia art. 15a z ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym. Do tego wszystkiego potrzebny jest nam decyzyjny minister. Mamy nadzieję, że Premier nie popełni błędu i postawi na takiego ministra, który będzie z nami dobrze współpracował – dodaje Sławomir Koniuszy.

źródło: portalsamorzadowy.pl