W bazie danych o wypadkach drogowych ubywa rannych. Czy to tylko efekt lepszego nadzoru nad systemem? – pyta Rzeczpospolita w artykule Wiktora Ferfeckiego zatytułowanym: „Cudowne uzdrowienie policyjnych statystyk”
W 2018 roku na drogach zginęło 2838 osób, o siedem więcej niż rok wcześniej – wynika ze wstępnego podsumowania, które po sylwestrze przedstawiła drogówka. Z jej obliczeń wynika, że w 2018 roku były o 22 wypadki ze skutkiem śmiertelnym mniej. Zwiększyła się liczba ofiar wśród motocyklistów i rowerzystów, a wśród niewielu danych, mogących napawać optymizmem, są te dotyczące rannych. Zdaniem policji w 2018 roku rannych było dokładnie 37 tysięcy, o 2466 mniej niż rok wcześniej.
Czy ktoś w Komendzie Głównej Policji celowo poprawia dane dotyczące bezpieczeństwa na drogach? Sama policja anomalię w 2018 roku tłumaczy „zwiększeniem nadzoru nad poprawnością danych”. „Należy wyraźnie podkreślić, że zarówno dane pochodzące ze strony internetowej, jak i te z raportów miesięcznych są wyłącznie danymi wstępnymi, co oznacza, że prowadzenie analiz w oparciu o te dane, a zwłaszcza wyciąganie wniosków zawsze obarczone będzie błędem” – wyjaśnia Komenda Główna Policji.
Pełne dane o wypadkach drogowych należy czerpać z Systemu Ewidencji Wypadków i Kolizji (SEWiK), do którego informacje trafiają z kilkutygodniowym opóźnieniem. Drogówka dodaje, że na własną rękę przeprowadziła porównanie danych o liczbie rannych z raportów dziennych z danymi z SEWiK i „wartość ujemna utrzymała się jedynie w czerwcu”. Jak wyjaśnia, w tym miesiącu były trzy wypadki autokarów, gdzie wstępnie wydawało się, że rannych jest więcej, niż było ich w rzeczywistości.