W każdej chwili funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej mogą rozpocząć protest absencyjny. Nie godzą się z brakiem podwyżek i coraz gorszymi warunkami służby.
Wśród celników wrze. Po podpisaniu przez policjantów, strażaków i pograniczników porozumienia z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Joachimem Brudzińskim funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) czują się oszukani. Wszystkie służby poparły postulaty Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych, ale dwie z nich (celnicy podlegający ministrowi finansów oraz strażnicy więzienni – ministrowi sprawiedliwości) nie zostały objęte porozumieniem. I tak rząd jednym podpisem podzielił mundurówkę.
Związkowcy rozgoryczeni
– Atmosfera jest zła, bo ludzie oczekują poprawy warunków służby. Tym bardziej że to właśnie my przynosimy pieniądze budżetowi, które teraz minister finansów prof. Teresa Czerwińska przeznaczyła na podwyżki dla innych służb – oburza się Arkadiusz Pytlak, wiceprzewodniczący Zrzeszenia Związków Zawodowych Służby Celnej RP.
Potwierdzają to także szefowie innych związków działających w tej formacji.
– Po podpisaniu porozumienia przez policjantów sytuacja wśród funkcjonariuszy KAS jest wyjątkowo napięta – przyznaje Sławomir Siwy, przewodniczący Związku Zawodowego Celnicy.PL.
Strajk wisi w powietrzu
Dodaje, że nie może zagwarantować, iż oddolnie nie wybuchnie protest, taki jak w czerwcu 2016 r. Podkreśla, że może to nastąpić w każdej chwili.
– Ludzie mają dość przedmiotowego traktowania, służby pod statystyki, ciągłego dyskryminowania...