Nie będzie siłowego skoszarowania funkcjonariuszy. Komenda Główna Policji dementuje informacje o alarmie
Na policyjnych forach krążą różne scenariusze dotyczące złamania protestu policjantów i sposobu zmuszenia ich do powrotu z L4. Komenda Główna Policji mówi o fake newsach, których celem jest sianie chaosu.
Ogłoszony alarm, policjanci siłą zamykani w koszarach, opieka wyłącznie lekarzy policyjnych, a w perspektywie wyjazd do stolicy, by pilnować porządku w Warszawie podczas Święta Niepodległości lub służba w Łodzi. Za odmowę poddania się tym rygorom – dyscyplinarka .
"Takie scenariuszu kreślą anonimowi funkcjonariusze, aktywni na forach policyjnych czy komunikatorach" – przekonuje Komenda Główna Policji w wystosowanym dementi.
Informacje te mają związek z kolejnym długim weekendem związanym z świętem 11 listopada oraz trwającym protestem policjantów. Jak informowało money.pl już 14 tys. funkcjonariuszy przebywa na L4.
Siłowe skoszarowanie miałoby, według plotek, zmusić policjantów do stawienia się w pracy.
”Takie i podobne wpisy nie mają nic wspólnego z prawdą! Tworzą, zamieszczają je i rozsyłają osoby, których jedynym celem jest wprowadzanie innych w błąd, zaszczepianie niepewności i dezorganizacji” – czytamy na stronach internetowych policji.
KGP dementuje wszelkie informacje, aby ”powstał plan siłowego skoszarowania funkcjonariuszy. Nie są planowane żadne alarmy, po to by ściągać siły do Warszawy na 11 listopada. Fałszywa jest również rozpowszechniana informacja, że powołane zostały sztaby kryzysowe”.
Jak tłumaczy Komenda Główna, w całej Polsce powołano natomiast zwykłe sztaby, ale w związku z prowadzoną co roku w okolicach 1 listopada akcją "Znicz". Wyjaśnia, że to normalna praktyka i nie ma żadnego związku z trwającym protestem policjantów.
Fałszywe są również pogłoski o przesuwaniu sił i funkcjonariuszy między województwami.
Jak pisało money.pl policjanci praktycznie nie mogą legalnie strajkować. Mogą jednak chorować i iść na zwolnienie. I właśnie masowo z tego prawa korzystają.