Jestem przekonany, że mimo trwającego protestu i zwolnień lekarskich zostanie zachowana ciągłość służby - powiedział w środę insp. Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji. Odniósł się w ten sposób do rosnącej w ostatnich dniach liczby policjantów na zwolnieniach lekarskich. Według reporterki Polsat News Ewy Żarskiej, na L4 może przebywać obecnie ok. 500 funkcjonariuszy z woj. łódzkiego.

W środę w lokalnych mediach pojawiły się doniesienia, że część policjantów, którzy mieli pilnować bezpieczeństwa na drogach w ramach akcji "Znicz", zamierza 1 listopada wziąć urlop na żądanie lub zwolnienie lekarskie. Powodem ma być m.in. trwający protest policyjnych związkowców.
- Jeszcze wczoraj w Łódzkiem na zwolnieniach było 150 policjantów, dzisiaj przed południem - 300, a w tej chwili mówimy o 500 osobach. Być może, jak mówią przedstawiciele policji, nie jest to jeszcze liczba, która paraliżuje, ale będą problemy - mówi reporterka Polsat News.

"Nie nakłaniamy do chorowania"

- Podkreślam, że związek zawodowy nie nakłania nikogo do chorowania. Nie organizował i nie planował tej sytuacji. Z całą pewnością nie ma to związku z protestem - przekonuje w Polsat News nadkom. Krzysztof Balcer ze Związku Zawodowego Policji w woj. łódzkim.Pytany, skąd więc  tak duża i rosnąca liczba zwolnień lekarskich Balcer stwierdził, że może to mieć związek "ze stanem frustracji i beznadziei u policjantów:- Są przemęczeni, widzą, że coraz mniej policjantów jest na ulicach i nie mają perspektyw na poprawę. To ma wpływ na nasz organizm - powiedział. 

Policja: liczba funkcjonariuszy będzie wystarczająca

Rzecznik prasowy Komendanta Głównego zapewnił, że liczba policjantów, którzy w ramach akcji "Znicz" będą pilnować bezpieczeństwa na drogach, będzie wystarczająca. 
Dodał, że ani komendant główny, ani kierownictwo polskiej policji nie wystąpi przeciw policjantom. - Policjanci nie muszą się obawiać żadnych szykan. Nie będzie żadnych represji w stosunku do nich - podkreślił insp. Ciarka.

Protest trwa od 10 lipca

Funkcjonariusze służb mundurowych protestują od 10 lipca. Od tego dnia unikają wystawiania mandatów, zamiast tego stosują pouczenia. Z tego powodu wpływy z mandatów spadły o blisko połowę. 
Pod koniec sierpnia funkcjonariusze rozszerzyli protest o elementy strajku włoskiego. Czynności wykonują drobiazgowo, do celów służbowych nie używają telefonów prywatnych.
Poza podwyżkami związkowcy domagają powrotu do poprzedniego systemu emerytalnego i odmrożenia waloryzacji pensji. Jak zapowiadają są gotowi do ustępstw, m.in. w kwestii pozostawienia 25-letniego okresu służby.

Źródło