Policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych doniosło do prokuratury na Andrzeja Szarego, wiceszefa branżowych związków, na podstawie dwóch anonimów, których nie sprawdziło. Po roku prokuratura umorzyła śledztwo.
Podinspektor Szary jest szefem związkowców w Wielkopolsce i wiceprzewodniczącym ogólnopolskich struktur NSZZ Policjantów. Publicznie mówił, że policja pod rządami PiS jest upolityczniona. Krytykował zmiany kadrowe, w tym degradowanie funkcjonariuszy, którzy zaczynali służbę jeszcze w Milicji Obywatelskiej.
– Ten pan moim zdaniem próbuje się wpisać w działalność totalnej opozycji, która mówiła, że będzie zmieniać wynik wyborów za pomocą ulicy i zagranicy – tak o Szarym powiedział latem 2017 r. Mariusz Błaszczak, wtedy szef MSWiA.
BSW: Andrzej Szary mógł defraudować związkowe pieniądze
Dwa miesiące później Biuro Spraw Wewnętrznych, czyli tzw. policja w policji, powiadomiło prokuraturę, że Szary mógł defraudować związkowe pieniądze. Informację o tym, powołując się na policjantów z BSW, opublikował wtedy „Super Express”.
Śledztwo prowadziła prokuratura w Zielonej Górze. Właśnie je umorzono.
„Materiał dowodowy nie daje wystarczających podstaw nie tylko do tego, by komukolwiek postawić zarzut, ale także aby bezspornie przyjąć, że do inkryminowanych zdarzeń w ogóle doszło” – pisze w uzasadnieniu prokurator Łukasz Wojtasik.
Po kolei odnosi się do zarzutów formułowanych przez BSW:
– z kasy NSZZ Policjantów podinspektor Szary miał kupić za 63,5 tys. zł opla astrę, ale prokurator ustalił, że wziął na samochód kredyt w banku. Potwierdzający to dokument związkowcy pokazywali nam już przed rokiem;
– BSW twierdziło, że za związkowe pieniądze – 21,2 tys. zł – Szary wyprawił synowi wesele, ale „nie wskazuje na to żaden z dowodów” – podkreśla prokurator. Zauważa, że hotel spod Poznania wystawił dowód wpłaty na Szarego;
– BSW zarzucało Szaremu nepotyzm, bo żona policjanta jest specjalistką w zespole nadzoru poznańskiej komendy, a syn – starszym technikiem w zespole wydatków. „Żona Andrzeja Szarego jest pracownikiem cywilnym policji od ponad 27 lat, a syn zatrudniony został po postępowaniu kwalifikacyjnym” – wyjaśnia prokurator. I dodaje, że ich stanowiska nie są związane bezpośrednio z pracą Szarego i nie ma on bezpośredniego wpływu na ich przełożonych;
– w ciągu trzech lat żona Szarego kilka razy dostawała zapomogi (jako refundację kosztów leczenia) – w sumie ok. 13 tys. zł. Szefem przyznającej je komisji był Szary, ale zgodnie z regulaminem nie uczestniczył w posiedzeniach rozpatrujących wnioski żony. Prokurator zauważa, że suma wszystkich wypłaconych zapomóg w ostatnich czterech latach to 2,4 mln zł. Skorzystało z niej ok. 1,5 tys. osób, a PZU (pieniądze pochodziły ze składek ubezpieczonych policjantów) nie zakwestionowało żadnego z rozliczeń.
BSW przekazało anonimy, ale ich nie sprawdziło
Prokurator podkreśla też, że działalność finansowa zarządu wojewódzkiego NSZZ Policjantów była wielokrotnie kontrolowana i „nie dopatrzono się żadnych nieprawidłowości”. Dlaczego zatem policyjne BSW skierowało sprawę do prokuratury? Z uzasadnienia umorzenia dowiadujemy się, że pretekstem były „dwa anonimowe zawiadomienia, tożsamej treści”. BSW przekazało anonimy prokuraturze, nie sprawdzając, czy są prawdziwe.
Jeden z oficerów policji, który zastrzegł anonimowość, przekonuje, że autorami listów mogą być sami funkcjonariusze. – Bo policjanci dobrze wiedzą, że jeden anonim to trochę mało, by podjąć działania w jakiejś sprawie. Nie wykluczałbym nawet, że celowo spreparowano te donosy, by uruchomić działania przeciwko Szaremu w odwecie za krytykowanie PiS. Na taką intencję wskazywałby też przeciek do prasy z samego BSW. W tej sprawie żadnych działań jakoś nie podjęto – mówi nasz rozmówca.
Po publikacji „Super Expressu” urzędnicy MSWiA nie chcieli rozmawiać z wiceszefem policyjnych związkowców właśnie z tego powodu, że rzekomo miał złamać prawo.
Prokuratura: Nie ma przesłanek, by negatywnie oceniać działania BSW
Już przed rokiem pisaliśmy w „Wyborczej”, jak policjanci z BSW we Wrocławiu próbowali na własną rękę szukać haków na Szarego. Jeździli po hotelach i ośrodkach wczasowych, w których spotykali się policyjni związkowcy z Wielkopolski. Oficjalnie BSW nie mogło zabezpieczyć dokumentów, bo nie prowadziło śledztwa (prokuratura wszczęła je dopiero później), ale powoływało się na „prowadzone czynności służbowe” i przepis ustawy o policji, który pozwala zwracać się do przedsiębiorców i organizacji społecznych o niezbędną pomoc. „Nie ma żadnych przesłanek, aby negatywnie oceniać podejmowane przez nich działania” – napisał nam jednak rzecznik zielonogórskiej prokuratury Zbigniew Fąfera.
– Liderzy związkowi muszą się liczyć z tym, że konflikt z władzą jest wpisany w ich rolę. Ale działania podjęte w sprawie Andrzeja Szarego nie mają nic wspólnego z państwem prawa. Chodziło o pogrożenie palcem i zastraszenie osoby, która ośmieliła się głośno upominać o prawa funkcjonariuszy. Jeśli BSW rzeczywiście dostało anonimy, to najpierw powinno zweryfikować ich wiarygodność, zamiast kierować sprawę do prokuratury i nagłaśniać – mówi adwokat Mariusz Paplaczyk, pełnomocnik NSZZ Policjantów.
Komenda Główna Policji na nasze pytania nie odpowiedziała.