"Tacy ludzie jak wiceminister Jarosław Zieliński, którzy jeszcze 3 lata temu stali z nami przed Sejmem i obiecywali, że jak oni dojdą do władzy to zmieni się szereg rzeczy, nie dotrzymali słowa” – podkreślił przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów, komentując protest.
Zapytany o perspektywy porozumienia, Jankowski odpowiedział: „Ja byłem na ostatnich rozmowach w MSWiA i na stół nie został położony żaden dokument (…) My tak naprawdę nie dostaliśmy żadnej propozycji, (…) nie możemy dać się zwieść po raz kolejny”. Jak poinformował, związkowcy otrzymali zaproszenie na rozmowy o szefa MSWiA na 23 października.
"Napisałem list do Jarosława Kaczyńskiego, bo wydawało mi się, że to jedna z ostatnich możliwości, by ten klincz z MSWiA zakończył się jakimś rozwiązaniem. Kaczyński to szef partii, która dzieli i rządzi w naszym kraju, więc uznałem, że jest odpowiednim adresatem tego listu" - powiedział Rafał Jankowski, mówiąc o trwającym proteście policjantów. Przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów podkreślił, że to nie jest polityczny protest. "Służby mundurowe zostały delikatnie zapomniane, a pewne rozwiązania są niekorzystne dla służb mundurowych" - zaznaczył Jankowski.
"Chcemy podwyżki 650 złotych od stycznia 2019 roku - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM szef NSZZ Policjantów Rafał Jankowski. Chcielibyśmy też zapewnienia, że w roku 2020 pojawią się kolejne pieniądze dla policjantów - dodał. Szef policyjnych związkowców powiedział również, że gdyby minister spraw wewnętrznych i administracji "nie chciał nas ograć, i jeżeli w marcu położyłby ma stole to, co proponuje teraz, pewnie byśmy się wtedy zgodzili".
Marcin Zaborski zapytał też Jankowskiego o przywracane przez obecny resort spraw wewnętrznych posterunki policji, które zostały zlikwidowane przez poprzednią ekipę rządzącą. Nasz gość wyraził obawę, czy za parę lat będzie miał kto w nich pracować.
Marcin Zaborski, RMF FM: Naszym gościem jest przewodniczący NSZZ policjantów Rafał Jankowski. Dzień dobry.
Rafał Jankowski: Dzień dobry.
Po co napisał pan list do Jarosława Kaczyńskiego?
Ja napisałem ten list do Jarosława Kaczyńskiego, bo wydawało mi się, że jest to jedna z ostatnich możliwości, żeby ten klincz, w którym w tej chwili jesteśmy z MSWiA, zakończył się jakimś rozwiązaniem.
Ale Jarosław Kaczyński nie jest ani ministrem spraw wewnętrznych, ani premierem w Polsce. Dlaczego do niego?
Jest szefem partii, która dzieli i rządzi w naszym kraju, więc uznałem, że jest odpowiednim adresatem tego listu.
I już wcześniej słyszał pan, że policyjny protest jest upolityczniony, a po taki liście teraz usłyszy pan to jeszcze wyraźniej.
Policyjny protest upolityczniony? Absolutnie nie. Dowiedli tego chociażby związkowcy Solidarności NSZZ, Solidarność straży pożarnej, którzy przyłączyli do nas 2 października.
Poseł PiS Jan Dziedziczak mówił dziennikowi, że Wasz protest to jest wyłącznie operacja o politycznym charakterze i że z inspiracji niektórych liderów związkowych, którzy są związani z dawnym systemem.
No panu posłowi to się coś pomyliło. Chyba dawno się nie wypowiadał w żadnym temacie, a jeżeli chodzi o służby mundurowe, to pewnie nigdy. Myślę, że chciał jakiś głos przed wyborami gdzieś umieścić i zajął się nami.
On mówi np. że Wasz protest to jest całkowicie nieuzasadniona próba wywołania chaosu i nastrojów antyrządowych w tym środowisku, w przeddzień wyborów samorządowych.
Jeszcze raz przypomnę, że razem z nami 2 października na ulicach Warszawy manifestowali związkowcy z NSZZ Solidarność. Z tego co się orientujemy wszyscy pewnie wiemy, że jest to związek zawodowy, który jakoś pakt z partią rządzącą podpisał. A mimo to ci funkcjonariusze straży pożarnej brali udział w proteście, więc to, co mówi pan Dziedziczak, to opowieści mchu i paproci.
Wy wychodzicie na ulice, domagacie się większych pieniędzy, a minister Brudziński mówi tak: Niestety mamy do czynienia z wieloletnimi zaniedbaniami. I dodaje, że w przyszłym roku policjanci będą zarabiać około tysiąc złotych więcej niż w 2015 roku, gdy PiS dochodził do władzy.
Wie pan, jak to słyszę, to wydaje mi się, że nadeszła taka chwila, iż minister Brudziński uwierzył w to, co mówi wiceminister Zieliński. No mam nadzieję, że nie...
A minister Zieliński co? Mówi nieprawdę?
No mija się z nią i to bardzo zasadniczo. Generalnie rzecz biorąc my się zgadzamy co do tego, że faktycznie służby mundurowe w ciągu ostatnich kilku lat zostały delikatnie zapomniane i pewne rozwiązania, które weszły w ciągu ostatnich kilku lat są niekorzystne dla służb mundurowych.
OK, ale czy zgadza się pan z politykami PiS-u, którzy wyliczają, że takiego skoku jeśli chodzi o wynagrodzenia policjantów od lat rzeczywiście nie było.
Nie do końca. To, co wyprowadziło tych ludzi na ulice, to nie ja. Nie ja zaprosiłem 30 tys. funkcjonariuszy na ulice Warszawy. Stało się to tak, dlatego że tacy ludzie jak wiceminister Zieliński, którzy jeszcze 3 lata temu stali z nami przed Sejmem i obiecywali, że jak dojdą do władzy, to zmieni się szereg rzeczy - nie dotrzymali swojego słowa.
Nieprawdą jest, że w przyszłym roku zarobki policjantów będą o ten tysiąc złotych większe niż w 2015 roku?
No, nie sądzę.
Ale nie ma takiej oferty na stole?
Nie ma, w ogóle nie ma oferty porozumienia. To co...
Słucham ministra Brudzińskiego, chociażby w internecie na filmie, widzę on o tym właśnie mówi. Ta oferta jest.
Ja też... Ten stand-up ministra Brudzińskiego wszyscy, żeśmy oglądali. Ja byłem na ostatnich rozmowach w MSWiA i na stół nie został położony żaden dokument. Tak jak powiedziałem...
Czyli nie wierzy pan na słowo ministrowi Brudzińskiemu, chociaż w internecie wszyscy mogą to zobaczyć?
To minister Brudziński ostatnio użył zwrotu "gentlemen's agreement". Nie. Musi być porozumienie na stole i wtedy będziemy się nad tym zastanawiać. My nie dostaliśmy tak naprawdę żadnej propozycji. Poza takimi jakimiś słownymi opowieściami, nie możemy się dać zwieść po raz kolejny. Można, wie pan, raz komuś zaufać, ale temu kto zawiódł już pana raz, to drugi raz, się pan mocno zastanowi.
Panie przewodniczący, policyjny protest to są miliony złotych, które nie trafiają w ostatnich tygodniach, miesiącach do budżetu państwa, bo policjanci dają więcej pouczeń, a mniej mandatów. Tak będzie dalej?
Tak będzie dalej, ale to ja już wyjaśnię. No przecież policja nie jest firmą, która ma nabijać PKB, tak? Na państwie leży obowiązek dbania o służby mundurowe, które zapewniają bezpieczeństwo wewnętrzne. I to państwo ma łożyć pieniądze, żeby te służby - takie jak policja - sprawnie funkcjonowały i spełniały swoją rolę w społeczeństwie.
Ale jeśli wpływy z mandatów, wpływy do budżetu państwa, spadają o połowę w jednym miesiącu, to tak naprawdę to jest strata każdego z nas, każdego z naszych słuchaczy.
A ja myślę, że taką bardzo duża wartością dodana tego protestu jest to, że my - poprzez swój protest - doprowadzimy w końcu do normalności, że nie statystyka, statystyczna ilość mandatów, którą zakłada budżet, którą zakładają przełożeni policyjni, tylko w tej chwili tak naprawdę ten mandat dostaje ta osoba, która naprawdę powinna go dostać, czyli dostają go ludzie, którzy narażają innych, powiedzmy, w ruchu drogowym
A do tej pory dostawali ci, którzy nie powinni go dostać?
A do tej pory - przecież wszyscy wiemy - że ludzie byli zadaniowani, że funkcjonariusz drogówki miał miesięcznie wykonać taką normę, prewencji - taką, a dzielnicowy - jeszcze taką. A w tej chwili...
I szef związku zawodowego policjantów mówi - policjanci pracowali na zadania, na akord, musieli wystawiać mandaty, to je wystawiali. Przecież to brzmi absurdalnie.
No niestety. Z tymi absurdami w policji walczę od lat, i to był jeden z takich, których się nie dało przeskoczyć. Okazuje się, że się dało i nasz protest to pokazał.
Wielu kierowców, którzy teraz jadą samochodem uśmiecha się, także dlatego, że was nagle bardzo pokochali wiedząc, że mogą przekraczać prędkość i nie dostaną mandatu.
Tak nie jest do końca. CBOS przeprowadził badania i okazało się, że w ciągu ostatnich 2 miesięcy policja bardzo zyskała w oczach społeczeństwa. Tak jak nigdy do tej pory.
Nie dziwie się.
Przecież my jesteśmy po to, żeby pomagać i chronić, a nie sankcjonować na prawo i lewo.
Ale jak już protest się skończy, to będziecie musieli to nadrobić i będziecie siali mandatami na prawo i lewo. Drżyjcie kierowcy.
Zapewniam pana i państwa, że taka sytuacja, jaka była przed naszym protestem już się nigdy nie zdarzy.
Znów będziecie zadaniowani?
Będziemy. My spowodowaliśmy to, że nastała normalność i mam nadzieję, że tak pozostanie.
Policjanci zamierzają masowo brać L4 na wszystkich świętych?
Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, jeśli ktoś jest chory, coś komuś dolega, to pewnie L4 weźmie.
Czytam komentarze na profilu związku zawodowego i tam takie pomysły się pojawiają.
To nie jest nasz pomysł. Jeśli chodzi o ogólnopolska akcję protestacyjną, mamy szereg innych projektów, o L4 nie słyszałem.
W środę decyzja - co dalej. Będzie jakieś dalej jeśli chodzi o protest policjantów?
Dzisiaj dostałem zaproszenie na rozmowę od ministra Brudzińskiego na 23 października.
Całość nagrania - Tutaj