Policjanci w Holandii też rozmawiają ze swoimi decydentami i z tych rozmów nic nie wynika. Ale jak mówią :” „Czekamy na pierwszego szefa policji, który jednoznacznie poprze swoich ludzi. Pokaż charakter!”. My tylko protestujemy, ale też dużo i długo już rozmawiamy z naszymi decydentami.
2 października będziemy rozmawiać głośniej w Warszawie i też jesteśmy ciekawi jak zachowa się nasz pierwszy szef policji?
Policjanci w Holandii: znikamy na cały weekend. Strajk Stulecia.
W piątek 14 września wieczorem w Kraju Tulipanów komisariaty zostaną zamknięte, policjanci nie będą dyżurować, przyjeżdżać na wezwania np. do kradzieży, ani zabezpieczać imprez masowych. Przyjdą do pracy dopiero po weekendzie. Zamierzają reagować wyłącznie w kryzysowych sytuacjach, takich jak zagrożenie życia. To efekt fiaska negocjacji z rządem.Nawet holenderska liga zastanawia się, czy nie odwołać meczów piłki nożnej zaplanowanych na ten weekend. Funkcjonariusze nie pojawią się na imprezach, które mieli ochraniać. Sami stwierdzili, że „to najbardziej desperacka policyjna akcja w historii”.
Jan Struijs, prezes Holenderskiego Stowarzyszenia Policji (NPB) stwierdził, że rząd musi w końcu się ugiąć, bo przeciągający się strajk naraża bezpieczeństwo obywateli – i policjanci doskonale zdają sobie z tego sprawę. Nie są dumni z tego, że sięgają po tak drastyczne środki. Są jednak zbyt przeciążeni pracą, chcą lepszych warunków emerytalnych. W lipcu związki zawodowe odrzuciły nową umowę zbiorową, która zakładała wzrost płac o 7 procent.
Rozmowy z rządem prowadzone od tego czasu nie przyniosły jednak rezultatów.
– Zintensyfikowaliśmy protest, gdyż wciąż nie ma dla nas dobrej oferty ze strony Ministra Sprawiedliwości i Bezpieczeństwa – stwierdził Strujis. Wspierają go krajowe federacje policyjne AKP, ANPV, NPB i VMHP, które do tej pory urządzały niezależne akcje protestacyjne, ale nie zrobiły one na rządzących większego wrażenia. Zamknięcie komisariatów aż do 16 września włącznie z pewnością da się zauważyć.
Związkowcy domagają się dymisji komendanta głównego Erika Akerbooma. Magazyn reporterów „EenVandaag” ujawnił korespondencję, jaką wysyłali podwładni do jego biura. Było tam mnóstwo skarg i zażaleń. „Przez lata policyjne organizacje zwracały uwagę na nieuzasadnione cięcia budżetowe”, „ostrzegano o tym 15 lat temu, ale nic z tym nie zrobiono” – pisali rozgoryczeni mundurowi, domagając się od szefa reakcji. „Byłem w d*** przez czterdzieści lat, musiałem znosić różne warunki, a teraz muszę dodać do tego kolejne dziesięć lat. To NIE JEST FAIR!”;
„Czekam na pierwszego szefa policji, który jednoznacznie poprze swoich ludzi. Pokaż charakter!”.