Policja planuje rozszerzyć akcję protestacyjną. Dotychczasowe działania nie przyniosły spodziewanych efektów, zatem funkcjonariusze rozważą strajk włoski.
Od początku wakacji polscy policjanci prowadzą akcję protestacyjną. Domagają się jasnych zasad pracy i awansów, likwidacji tak zwanych targetów mandatowych i wyższych płac. Zamiast wielu mandatów funkcjonariusze udzielają kierowcom pouczeń. Chcą w ten sposób zwrócić uwagę na fakt, że zadaniem policji jest zapobieganie wykroczeniom, a nie zbieranie pieniędzy tam, gdzie to możliwe.
Niestety - jak dotąd efektem prowadzonej przez policję akcji jest tylko zabranie funkcjonariuszom dodatków do pensji. MSWiA chciało w ten sposób zmusić ich do uległości, jednak, jak zapowiedziało już NSZZ Policjantów, protest prawdopodobnie zostanie zaostrzony.
Ponieważ policjantom nie wolno strajkować, wykorzystają formułę strajku włoskiego - każda czynność wykonywana będzie przez nich drobiazgowo według procedury, co w praktyce może nawet sparaliżować służbę. Ta forma strajku szczególnie dotkliwa będzie dla kierowców, którzy muszą liczyć się ze znacznie dłuższymi niż dotychczas kontrolami.
Policjanci sprawdzą wszystko, co możliwe - obecność i działanie wszystkich wymaganych prawem elementów pojazdu, stan prawny motocykla lub samochodu w różnych bazach danych, a także uprawnienia kierowcy i ważność ubezpieczenia.
NSZZ Policjantów będzie jednak rozdawać kierowcom specjalne naklejki "Popieram protest policjantów". Posiadacz takiej naklejki zatrzymany do kontroli, będzie mógł liczyć na większą pobłażliwość funkcjonariuszy, pod warunkiem, że nie naruszył przepisów w sposób rażący.