Nie ma policji - policja jest dziś słaba, podobnie jak w latach 90. Mamy ponad 5 tys. wakatów. Funkcjonariusze odchodzą bo nie widzą przyszłości w służbach mundurowych - mówią na łamach tygodnika WPROST były policjant Jan "Majami" Fabiańczyk i Artur Górski autor książek o polskiej mafii.

Poniżej zamieszczamy fragmenty wywiadu Agaty Jankowskiej z Janem Fabiańczykiem.

- Dziś przestępczość stała się zabawą dla osób zaawansowanych technologicznie. Mówi się, że działa mafia białych kołnierzyków, choć moim zdaniem to znaczne uproszczenie. Oszustwa w sieci wymagają chcoćby wiedzy i umiejętności informatycznych. Jak dziś gangster wychodzi z więzienia i chce wrócić do procederu, nie jest to takie proste. Nie umie się poruszać w cyfrowej rzeczywistości. Nawet nie wie, jakie są metody działania policji, a te stały się jednak nowoczesne.

Czyli obywatele i policja nie mają się czego obawiać?

- To nie jest biało-czarne. W ostatnim czasie zdarzają się przestępstwa, jakich nie było od 20 lat. Choćby strzelanina przed bankomatem, w której zginął antyterrorysta. Od lat nie słyszeliśmy, żeby bandziory używały kałachów i odważyli się otworzyć ogień do policji. Nie pamiętam, żeby taka broń była na czarnym rynku. Dziś co rusz mówi się, że policja odkryła kolejny arsenał. Zaczęły się znowu uprowadzenia, na Śląsku uprowadzono kobietę, w Krakowie 10-latka. Wspomniane  przypadki mogą być dowodem na to, że policja będzie miała więcej pracy. Wzrasta też liczba obcokrajowców, Ukraińców, Romów, przestępcy sa mobilni, zawsze mogą zniknąć za wschodnią granicą.

Czy policja jest na to gotowa?

- Dziś policji nie ma. Jest słaba, podobnie jak w latach 90. Ponad 5 tys. wakatów świadczy o tym, że policjant przestał być modnym zawodem. Od niemal dekady nie było w policji podwyżki uposażeń. Funkcjonariusze rezygnują ze służby po dwóch - czterech latach, zanim zdążą się czegoś nauczyć. Po prostu odchodzą, bo nie widzą przyszłości w służbach mundurowych. Przestraszyli się ustawy dezubekizacyjnej i majstrowania przy emeryturach i wielu emerytalnym. Ja się im nie dziwię, bo komu opłaca się pracować za 2 - 3 tys. zł zwłaszcza, że to praca specyficzna, nielimitowany czas, wysokie ryzyko.

To dlatego służby mundurowe zapowiadają strajk?

- Mogą protestować, bo według prawa strajkować nie mogą. Może dzięki temu społeczeństwo przychylniej spojrzy na to środowisko. Policja jest niedoinwestowana. Nie ma szkoleń, znów jesteśmy w tyle za Europą, a więc frustracja się pogłębia. Zamiast stawiać wyzwania i koncentrować się na pracy operacyjnej, policja musi ochraniać pochody kościelne, stać przy pomniku, ochraniać miesięcznice. Rozmawiałem z policjantem, który w służbie jest od trzech lat. "Wstępując do policji byłem idealistą, marzyłem, że będę łapać gangsterów, stać na straży porządku, dawać ludziom bezpieczeństwo. A od trzech lat poza stadionem Legii, gdzie obstawiamy mecze, Krakowskim Przedmieściem, gdzie obstawiamy miesięcznice i placem, gdzie pilnujemy pomnika smoleńskiego, nie widziałem nic. Zastanawiam się, czy ciągnąć to dalej"
- Mimo, że policjantom często nie pozwala się na samodzielne myślenie, oni naprawdę wiedzą swoje. Dlatego wcale mnie nie dziwi, że tak wielu z nich porzuca służbę po kilku latach. Widzą bezsens tej pracy, nie umieją sobie ani rodzinie wytłumaczyć, dlaczego tak jest.
- Ustawą dezubekizacyjną skrzywdzono wielu uczciwych funkcjonariuszy. Mam kolegę, który 20 lat przepracował w policji, z tego kilka miesięcy przy paszportach. Nawet nie wiedział, co komu podlegało. Odebrano mu emeryturę. Wiele osób kończąc szkoły policyjne nie wiedziało, że ta konkretna szkoła potem okaże się zła i zostaną na starość z niczym. Rozumiem, że chciano pokazać spektakularny sukces, ale w walce z kim? Z ludźmi, którzy przepracowali całe życie w policji? 

Fragmenty wywiadu pochodzą z wydania WPROST z dnia 5 sierpnia 2018 r.