Prężenie muskułów przed Sądem Najwyższym przyjęło nową formę. Gra toczy się o dusze policjantów. I to w chwili, gdy wiele głosów nawołuje do bardziej zdecydowanej reakcji.
Jacek Karnowski napisał mądry tekst, prawdziwy. Nie zgodziłbym się tylko z jednym. To nie o przyszłość PiS-u tutaj chodzi. Ani żadnej innej partii.
Chodzi o bezpieczeństwo Polaków. Jeśli nie uda się zachować spokoju wszyscy przegramy.
Policjanci są kluczowi. I dlatego ich przełożeni muszą zrobić wszystko, aby zapewnić im bezpieczeństwo! Bezwarunkowe i całkowite! Ludzie muszą wiedzieć, że mają za plecami autorytet i siłę państwa! Mądrego państwa, które zabezpiecza ich zdrowie i życie. Jak tylko umie najlepiej. Nie pałkami. Albo przynajmniej nie zawsze. Nie eskalacją brutalności. Potęgą spokoju, która reaguje sprawiedliwie i szybko.
Obecną sytuację dobrze rozumie opozycja, a właściwie działacze o przekonaniach lewackich, bo coraz więcej takich zbiera się przed Sądem Najwyższym i przejmuje ster w kryterium ulicznym. To, że jest tam chwilami mniej osób, nie znaczy, że odpuścili. Oni po prostu zmieniają taktykę.
Teraz zaczynają chodzić ze zdjęciami funkcjonariuszy przed ich twarzami. Wpływają na psychikę i morale. To właśnie z tego powodu poseł Szczerba udostępnił dane policjanta.
To część gry. Na osłabienie. Oby przełożeni funkcjonariuszy nie osłabiali jej jeszcze bardziej.
Kto musi, ten wie o co chodzi. Mundurowi nie kryją obaw. Nie chowają głowy w piasek. Wszystko mówią. Trzeba tylko chcieć ich usłyszeć.
Reakcja na ich obawy nie wymaga wielkiego zachodu. Jeśli jej nie będzie nie wezmą strony generałów.
Będą mieli w nosie jedną czy drugą formację polityczną. Staną za sobą. Bo to kolega jest najważniejszy. I bezpieczeństwo.
Nikt nie chce być „mięsem armatnim” i stawać się "bohaterem dla sprawy". Wiele zależy od przełożonych tych funkcjonariuszy... Gra toczy się na ich połowie.
Zbigniew Heliński