Policjanci mogą niebawem masowo rezygnować z uprawnień do prowadzenia radiowozów. Taka forma protestu wpisałaby się w ogólnopolską akcję, która właśnie trwa. - Cała odpowiedzialność za zdarzenia drogowe, podczas których jedziemy pojazdami uprzywilejowanymi, spada na policjantów - podkreślają funkcjonariusze.

Do jakich sytuacji dochodzi w policji pokazuje przykład jednego z policjantów z województwa śląskiego, który dostał wezwanie do zapłaty ponad 3 tysięcy złotych. Uznano go bowiem za winnego uszkodzenia radiowozu. Zgodnie z ustawą o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy (nie tylko policjantów, ale także m.in. strażników granicznych, strażaków PSP, funkcjonariuszy Służby Więziennej czy też Służby Ochrony Państwa) mundurowy jest w takich przypadkach zobowiązany do zapłaty odszkodowania.

Nie może ono jednak przewyższać kwoty trzymiesięcznego wynagrodzenia funkcjonariusza. W przypadku tego policjanta nie było to pierwsze tego typu zdarzenie i wyczerpano sumę gwarancyjną w wysokości 20 tysięcy złotych. - Jako związek zawodowy policjantów już wielokrotnie mówiliśmy o tym, że taki obowiązek nie powinien zostać przeniesiony na funkcjonariusza. Niestety w dalszym ciągu nasz głos nie został uwzględniony. Warto dodać, że policjanci sami pokrywają koszty ubezpieczenia odpowiedzialności majątkowej - podkreśla Maciej Dziergas, wiceprzewodniczący Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów. Sonda

Podkreśla, że to nieporozumienie, by funkcjonariusz sam sięgał do własnej kieszeni, by pokryć koszty naprawy zniszczonego radiowozu. - Który zakład pracy obciąża pracownika, gdy ten sam opłaca ubezpieczenie za powierzony mu sprzęt? - pyta Maciej Dziergas. - Mamy przypadki, gdy policjanci jadą na różne zdarzenia i używają sygnałów. Tymczasem dochodzi do zdarzenia drogowego i policjant jest uznany za winnego, pomimo tego, że pojazd był w tej sytuacji uprzywilejowany. Na ostatnim posiedzeniu zarządu wojewódzkiego wystosowałem do zarządu głównego wniosek o zbadanie skali takich spraw w całym kraju. Wkrótce może bowiem dojść do tego, że policjanci nie będą chcieli przemieszczać się bardzo szybko na sygnałach, ponieważ będą obawiać się tego, że gdy coś się stanie, to oni będą ponosić konsekwencje - wskazuje Maciej Dziergas.

Z naszych informacji wynika, że w sytuacji, gdy kwestia ubezpieczenia radiowozów i odpowiedzialności policjantów za zdarzenia drogowe podczas przejazdu na sygnałach (w momencie, gdy pojazd jest uprzywilejowany), nie została uregulowana, policjanci rozważają masową rezygnację z uprawnień do kierowania radiowozami. Może to być jedna z form protestu w ramach ogólnopolskiej akcji, która właśnie trwa. - Wykonywanie dodatkowych czynności, czyli kierowanie radiowozem nie jest w żaden sposób rekompensowane, a dla policjantów wiąże się jedynie z ewentualnymi konsekwencjami - podkreślają funkcjonariusze, z którymi rozmawialiśmy.

Co na to Komenda Główna Policji? Wysłaliśmy pytania i czekamy na odpowiedź.

Źródło: