Bogdan Borusewicz nie wpuszczony na cmentarz. Policja mówi o "skandalicznej postawie"- To skandal i bezprawie - mówił wicemarszałek Senatu, któremu funkcjonariusze zagrodzili drogę na cmentarz, gdzie leży grób jego żony. Teraz policja mu odpowiedziała. Tak jak Bogdan Borusewicz użyła słowa "skandal". Nie skierowała go jednak do służb, ale senatora.
W poniedziałek odbyła się ekshumacja kolejnej ofiary katastrofy smoleńskiej - Arkadiusza Arama Rybickiego, działacza solidarnościowego podziemia, a później polityka Platformy Obywatelskiej. Rodzina nie wydała na nią zgody. Na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku pojawili się rodzina, protestujący i kordon policji. Wtedy również na teren cmentarza chciał dostać się Bogdan Borusewicz. Policja mu to jednak uniemożliwiła. Po krytycznych słowach senatora pod jej adresem, wydała oświadczenie.
Swoje stanowisko przedstawił ZW NSZZ Policjantów województwa pomorskiego. Już w tytule zaznaczono, że dotyczy "skandalicznej postawy marszałka Borusewicza", w tym jego wypowiedzi. - Policjant na pytanie, dlaczego nie wpuszcza nikogo, odparł, że dostał takie polecenie. Na pytanie kogoś z oczekujących na wejście na cmentarz, czy w takim razie, jakby dostał polecenie, że ma strzelać, to by strzelał, on odparł, że tak, strzelałby - mówił wicemarszałek Senatu.
ZW NSZZ Policjantów nie tylko przytoczył słowa Borusewicza, ale przypomniał, że wicemarszałek Senatu wystosował też pismo do premiera Mateusza Morawieckiego. I podkreślił, że film ze zdarzenia "obnaża skalę manipulacji medialnej związanej z tym smutnym wydarzeniem. Manipulacji godzącej w wizerunek policjanta i całej policji – jako formacji".
Przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów Rafał Jankowski podkreślił, że "na takie postępowanie nie będzie zgody bez względu na rangę osoby dopuszczającej się takich działań". Jakie zachowanie miał na myśli? "Szkalowanie i oczernianie wizerunku policjantów" - tłumaczył.
"Sprowokowanie i wykorzystanie wypowiedzi policjantów zabezpieczających ekshumację Arkadiusza Rybickiego jest w tym przypadku podwójnie przykre; raz, że dotyczy bardzo bolesnego dla rodziny wydarzenia, dwa - zostało wywołane przez jedną z najważniejszych osób w państwie, wicemarszałka Senatu RP" - czytamy w oświadczeniu. Jankowski pouczył też Borusewicza.
"Kto, jak kto, ale czwarta osoba w państwie', jak tytułują byłego marszałka Senatu RP osoby mu towarzyszące, winna zdawać sobie sprawę z hierarchii obowiązującej w służbach mundurowych, których podstawą działalności jest rozkaz i pragmatyka służbowa" - podkreślił. I dodał: "Wyrywanie z kontekstu wypowiedzi policjanta fragmentów pasujących do z góry przyjętej tezy artykułu i wywiadu, jakich udzielił pan marszałek, jest nie do przyjęcia, bez względu na okoliczności. Po osobie tej rangi należałoby raczej oczekiwać pełnego zrozumienia i wpływu na wygaszenie emocji towarzyszącego zdarzeniom tłumu".
W zakończeniu oświadczenia przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ zwrócił uwagę, że "każdy policjant żyje w określonym środowisku, ma rodzinę i bliskich. Nie jest osobą anonimową, której dobre imię można narażać dla osiągnięcia swoich partykularnych interesów, zwłaszcza przy użyciu zmanipulowanych przekazów".