Sytuacja w policji od dłuższego czasu nie wygląda dobrze. Na Lubelszczyźnie funkcjonariusze mieli przykaz karania kierowców mandatami, a nie pouczać, zaś w woj. dolnośląskim wyszło na jaw, że policjanci mają określone minimum narkotyków, które muszą w trakcie służby znaleźć. Teraz, w tej samej komendzie, okazuje się, że traktuje się ich jak uczniów z podstawówki i czerwonym długopisem wpisuje uwagi.
Komenda Miejska Policji w Wałbrzychu była ostatnio na ustach czytelników Superbiz.pl. Dzięki otrzymanym informacjom wyjawiliśmy, że mamy tam do czynienia z patologią. Narkotyki musi mieć każdy. Okazuje się, że dla tamtejszego komendanta, nadkom. Rafała Siczka to za mało. Postanowił, że jeden z jego ludzi, niczym wychowawca w szkole, będzie oceniał pracę swoich podwładnych.
- Tak właśnie wyglądają naciski na mandaty, represje obywateli, legitymowanie i wszelakie kontrole. Wszystko po to aby STATYSTYKA się zgadzała. Policjantom wpisuje się tutaj uwagi jak w dzienniczku. Do tego zadania delegowany jest Pan magister Jachwan - zastępca naczelnika Wydziału Prewencji, który lubi używać czerwonego długopisu – czytamy w informacji ujawnionej przez Patryka Tomaszewskiego, działacza społecznego, który walczy z patologią w polskiej policji.Z jednej strony każdy przełożony ma prawo do oceny pracy „swoich ludzi", ale tu okazuje się, że nie tylko o to chodzi. Zastępca naczelnika Wydziału Prewencji w notatkach służbowych funkcjonariuszy z KMP w Wałbrzychu podkreśla co robią źle. Dowiadujemy się, że jest obowiązek kontrolowania nieletnich i sprawdzania ich telefonów komórkowych. O tym tak naprawdę jest co drugi wpis z-cy naczelnika.
Wielokrotnie zaznacza też, że policjant nie użył „środków represji" wobec legitymowanego/zatrzymanego/podejrzanego. Policjant przypomina też, że funkcjonariusze na służbie NIE MOGĄ tylko pouczyć za spożywanie alkoholu. Musi być z miejsca przynajmniej mandat. W jednym miejscu, gdzie z-ca naczelnika odnotował, że ktoś pouczył, to tym razem różowym długopisem dodał znak zapytania i wykrzyknik. Najwidoczniej tak nie może być. Policjantom w Wałbrzychu obrywa się też za „słabą inicjatywę" i za „za małe zaangażowanie".
To ostatnie Jachwan poleca dokonywać za pośrednictwem zwiększenia wspomnianych środków represji.Nieustannie walczący o odzyskanie społecznego zaufania i swoje prawa policjanci przez własnych przełożonych traktowani są co najmniej karygodnie, a przez polecenia i „szkolne uwagi" jak w wałbrzyskim KMP wystawiani są na krytykę opinii publicznej. Poczekajmy, może niedługo na „dywanik" będą wzywać rodziców funkcjonariuszy.
autor: Wojciech Boratyński