Do pracy w policji jest najmniej chętnych od początku XXI w. Odejść ze służby - trzy razy więcej niż przyjęć. A za rok będzie jeszcze gorzej - pisze Gazeta Wyborcza w artykule zatytułowanym: "Problem policji. Doświadczeni funkcjonariusze odchodzą, nowych jak na lekarstwo".
Liczby, które za Komendą Główną podają policyjne związki zawodowe, świadczą o tym, że nie udało się zahamować odejść ani zwiększyć naboru do służby. 1 kwietnia 2018 r. w całej Polsce brakowało 5 tys. 329 policjantów. To 5 proc. całego stanu osobowego polskiej policji, która ma 103 tys. etatów.
Najwięcej wakatów – 855 – jest w Komendzie Stołecznej. Na przełomie 2017 i 2018 r. odeszło z niej 108 funkcjonariuszy, a do służby przyjęto 73. Drugie miejsce (503 wakaty, 119 odejść, 19 przyjęć) zajmuje garnizon w Łodzi, trzecie – w Katowicach (487 wakatów, 221 odejść, 20 przyjętych).
W całym kraju z policji odeszło 1623 funkcjonariuszy, przyszło tylko 623.
Same wakaty to nie jest problem. W ubiegłych latach było ich nawet więcej (2011 r. – ponad 7 tys., 2013 r. – 6,1 tys.). Problemem jest za to odchodzenie doświadczonych funkcjonariuszy i malejąca – rok po roku – liczba chętnych. W 2008 r. kandydowało do policji ponad 40 tys. osób, w 2017 r. – tylko 23 tys. W tym roku – według szacunków – będzie ich nie więcej niż 10 tys., z czego nawet 70 proc. odpadnie na testach z wiedzy, psychologicznych i wysiłkowych.
Fala odejść w 2019 r.
Według naszych źródeł fali odejść można się spodziewać za rok. Od stycznia 2019 r. w policji zapowiedziane są podwyżki.
– Wielu kolegów czeka tylko na te dodatkowe 300 zł i od razu planują złożenie raportu o odejście – mówi oficer Centralnego Biura Śledczego Policji. Bo po podwyżce funkcjonariusze będą mieli wyższe emerytury.
Jak pisaliśmy kilka miesięcy temu, policja szuka nowych funkcjonariuszy nawet wśród bezrobotnych, ale efekty – mimo że stawiennictwo podczas naboru było obowiązkowe – są słabe.
Kryzys w przyjęciach do policji ma przyczyny ekonomiczne i polityczne.
Praca tam przestała być konkurencyjna. Pensja – ok. 2 tys. zł na rękę dla kursanta i 2,8 tys. zł na najniższych stanowiskach – jest niższa niż w sektorze prywatnym.
Najważniejsze jednak, że od czasów rządów PO-PSL policjanci nie mogą już odchodzić na emeryturę po 15 latach pracy. Teraz muszą przepracować co najmniej 25 lat, a minimalny wiek policyjnego emeryta to 55 lat. Według zgodnej oceny związkowców oraz KGP jest to główny czynnik hamujący przyjęcia do służby.
Podinspektor Andrzej Szary, szef policyjnych związków w Wielkopolsce, mówi, że wyjściem z impasu byłoby zmniejszenie limitu przepracowanych lat do 20 i zniesienie ograniczenia wiekowego. No i podwyżki, o które policjanci walczą z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Polityka wkracza do policji
A przyczyny polityczne? – Bardzo złe wrażenie wywołały wypowiedzi deprecjonujące naszych starszych kolegów, którzy zaczynali pracę w milicji, oraz objęcie nas dezubekizacją – mówi jeden z warszawskich policjantów, wspominając wystąpienia byłego szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka i Jarosława Zielińskiego, wiceministra odpowiedzialnego za służby mundurowe.
Inny (były oficer prewencji) podkreśla, że funkcjonariusze bardzo źle przyjmują służbę przy ochronie politycznych wydarzeń, takich jak miesięcznice smoleńskie, demonstracje pod Sejmem czy biurem PiS. – Koledzy są sfrustrowani, że po latach część społeczeństwa postrzega ich jako „ramię władzy” – twierdzi nasz rozmówca.