Ponad 300 policjantów w ciągu ostatnich trzech lat odeszło w opolskim garnizonie na emeryturę. - Boimy się, że braki kadrowe odbiją się na bezpieczeństwie - mówią sami policjanci.
Opolska policja ma dzisiaj około 150 wakatów, a do służby garnie się coraz mniej osób. Jeszcze kilka lat temu na 100 miejsc było nawet 700 kandydatów, teraz jest ich około 200. Gęste sito selekcji sprawia, że kwalifikuje się tylko ok. 40. Pozostali nie mają odpowiedniej wiedzy, sprawności fizycznej albo nie przechodzą badania psychologicznego.
– Boimy się, że nie będzie miał kto zastąpić doświadczonych policjantów, którzy siłą rzeczy muszą kiedyś odejść na emeryturę, i to się odbije na bezpieczeństwie – uważa Benedykt Nowak, przewodniczący Zarządu Wojewódzkiego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów w Opolu. Dodaje, że w ubiegłym roku z opolskiej policji odeszło około 40 doświadczonych oficerów tylko dlatego, że zaczynali służbę w milicji.
Jak wylicza asp. Karol Brandys z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu, w 2016 roku odeszło na emeryturę dokładnie 111 policjantów, rok później już 143, w pierwszym kwartale 2018 roku – 86. – Najwięcej odejść jest na początku roku, więc ta liczba nie powinna drastycznie wzrosnąć – uważa.
Policja nieustannie prowadzi nabory, jednak nowi policjanci potrzebują czasu, by wdrożyć się do pracy, najpierw też wysyłani są na szkolenia. – To jest prawie rok, do tego trzeba też doliczyć czas na nabranie doświadczenia – podkreśla Benedykt Nowak. Według związkowców receptą na brak kandydatów do policji jest poprawa warunków pracy, o co apelują od dawna. Postulaty zgłoszone do szefa MSWiA dotyczą podwyżki wynagrodzeń o 650 złotych, zmiany w ustawie o zaopatrzeniu emerytalnym, wprowadzenia płatności za nadgodziny oraz pełnopłatnych zwolnień lekarskich na pierwsze 30 dni choroby