Z wydziału ruchu drogowego w Zabrzu skradziono dokumenty, funkcjonariusze wysyłają anonimy na przełożonych oraz terroryzują kolegów, którzy kontrolują kierowców. - Mamy grupę podoficerów, którym nie chce się pracować, więc próbują zastraszyć młodszych kolegów i podkopać autorytet przełożonych. Na takie zachowanie nie będzie przyzwolenia - zapowiada komenda.
W zabrzańskiej drogówce pracuje 40 policjantów. Ich główne zadania to dbanie o bezpieczeństwo na drogach miasta. Narzędzia: radary, wideorejestratory oraz alkomaty. Podczas każdej odprawy przełożeni wyznaczają funkcjonariuszom zadania: kontrole prędkości, trzeźwości, sprawdzanie, gdzie piesi przekraczają jezdnię lub czy kontrolowani kierowcy nie są poszukiwani listami gończymi.
– To działania czysto prewencyjne, policjanci mają reagować na popełniane wykroczenia – wyjaśnia Agnieszka Żyłka, rzecznik prasowa Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu. Według informacji „Wyborczej” w wydziale pracuje kilku starszych stażem podoficerów, którzy buntują się przeciwko takiej formy pracy. – Odliczając obsługę wypadków i kolizji, do których ich wysyłano, to w drugiej połowie zeszłego roku kontrolowali średnio półtorej samochodu przez osiem godzin służby – mówi jeden z oficerów policji.
Starsi policjanci terroryzują młodych
Starsi podoficerowie terroryzują też młodych policjantów, którzy mają dobre wyniki. Nowi funkcjonariusze zaczęli więc ukrywać przed kolegami, ilu tak naprawdę kierowców skontrolowali podczas służby oraz ile nałożyli mandatów. Powód?
– Chłopakom, którzy mieli dobre wyniki, ktoś w szatni powyrzucał z szafek wszystkie osobiste rzeczy, a same szafki postawił do góry nogami. Do szafek była też przyklejona kartka z ostrzeżeniem. Teraz lepiej nie wchodzić w rolę przodownika pracy – mówi jeden z policjantów drogówki. Z obawy przed zemstą kolegów prosi o zachowanie anonimowości.
Sytuacja nabrzmiała do tego stopnia, że do Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach trafił anonim. Jego autorzy żalą się, że są zastraszani przez przełożonych i zmuszani do nakładania mandatów. To sprzeczne z poleceniem generała Jarosława Szymczyka, szefa polskiej policji, który zabronił takich praktyk. I zapowiedział, że będzie karał odpowiedzialnych za nie oficerów. Policjanci w anonimie napisali, że zastępca naczelnika wydziału „stworzył unikatowy system oceny funkcjonariuszy tj. za mandat na kierującego jest 1 punkt, za mandat na pieszego 2 punkty, za zatrzymanie prawa jazdy 5 punktów, za zatrzymanie nietrzeźwego kierującego lub osoby na gorącym uczynku przyznawane jest 10 punktów, natomiast za pouczenie lub skierowanie wniosku do sądu nie ma żadnych punktów”.
– Nie ma i nigdy nie było w naszej drogówce takiego rankingu. Potwierdziła to już kontrola z komendy wojewódzkiej. Nikt też nie wymaga od policjantów, aby karali kierowców mandatami. Chcemy tylko, żeby byli aktywni na drogach – podkreśla Agnieszka ŻyłkaZ drogówki ukradziono dokumenty. Teraz ktoś ukradł z wydziału ruchu drogowego wewnętrzne dokumenty. To pisma z komendy głównej czy wojewódzkiej o planowanych działaniach „Trzeźwość” czy „Prędkość”, informacje o zmianach w przepisach, organizowanych wyjazdach czy możliwości uzyskania pomocy socjalnej. Przed służbą każdy z policjantów musi się z nimi zapoznać. Dokumenty ktoś przekazał jednemu z mieszkańców Gliwic, który zaniósł je z powrotem do komendy.
– Dokumenty nie miały charakteru niejawnego. Nie mamy jednak wątpliwości, że wyniósł je któryś z funkcjonariuszy, aby zdyskredytować naczelnika. Zawiadomiliśmy prokuraturę o popełnieniu przestępstwa – mówi rzecznik komendy.
Zawiadomienie trafiło do prokuratury w Zabrzu. – Przeanalizowaliśmy je i złożymy wniosek do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach o wyznaczenie innej jednostki do prowadzenia tej sprawy. Na co dzień współpracujemy z zabrzańską komendą, chcemy więc uniknąć zarzutu braku obiektywizmu – wyjaśnia prokurator Krzysztof Garbala, szef Prokuratury Rejonowej w Zabrzu.
Kierownictwo komendy zareagowało natychmiast i zorganizowało zebranie policjantów drogówki. Zapytano mundurowych, co ich niepokoi, i zapowiedziano, że nie będzie przyzwolenia na łamanie prawa. – Żaden z funkcjonariuszy nie miał odwagi zabrać głosu – podkreśla jeden z oficerów. Po informacjach „Wyborczej” o terroryzowaniu młodych policjantów komendant zapowiedział też postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.
W komendzie w Katowicach była podobna sytuacjaW 2014 r. w Zabrzu doszło do 207 wypadków, a w zeszłym roku było ich „tylko” 163. Spadła też liczba zabitych: z 7 do 4, a także rannych z 245 do 186. Wzrosła za to liczba kolizji z 1379 do 1725. Drastycznie spadła też liczba ujawnianych pijanych kierowców. W 2014 r. złapano ich 617, rok temu 298.
Kilka lat temu podobna sytuacja miała miejsce w komendzie w Katowicach. Tam także starsi policjanci „temperowali” animusz młodych funkcjonariuszy. Okazało się, że kilkunastu z nich przedstawiono potem zarzuty korupcyjne.