Szef wielkopolskiego związku policjantów spotkał się z komendantem miejskim w Poznaniu. Związkowcy chcą wyjaśnień w sprawie doniesień o mobbingu w wydziale do walki z przestępczością gospodarczą w poznańskiej policji.
Chodzi o sprawę kadrowej rewolucji w jednym z najważniejszych wydziałów Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. W ciągu roku w wydziale do walki z przestępczością gospodarczą ze stanowiskami pożegnało się kilkunastu doświadczonych policjantów. Ich przełożeni twierdzą, że ci, którzy odeszli, źle pracowali. Funkcjonariusze mówią, że byli prześladowani i padli ofiarą mobbingu. Jak wynika z naszych informacji, problemy pojawiły dopiero pod rządami obecnych naczelników wydziału.
Policjanci, którzy z różnych powodów nie pracują już w wydziale PG w poznańskiej policji twierdzą, że ostatni rok służby minął natomiast w atmosferze strachu. Swoim byłym przełożonym zarzucają m.in. bezpodstawne podejrzewanie o popełnienie przestępstwa, naruszanie procedur związanych z wydawaniem broni oraz nawet prześladowanie.
Czy po tym, jak sprawa ujrzała światło dziennie, podjęto kroki by ją wyjaśnić? Czy zlecono kontrolę, która mogłaby dać odpowiedź na pytanie, dlaczego w ciągu roku z jednego z najważniejszych wydziałów w poznańskiej policji odeszło około 20 doświadczonych funkcjonariuszy? Jak jednostka będzie dalej funkcjonować?
Jak się okazuje, ten temat dla komendanta miejskiego w Poznaniu jest już zamknięty. Komendant wojewódzki – jego naturalny zwierzchnik – też nie interweniował.
sprawie wydziału komendant miejski podjął decyzję już kilka miesięcy temu. Sytuacja jest wyjaśniona– ucina Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Przypomnijmy, że oficjalnie Komenda Miejska Policji w Poznaniu tłumaczy, iż o zmianach w wydziale – także personalnych – zdecydowała liczba uwag, które w ubiegłym roku skierowali do szefów wydziału współpracujący z funkcjonariuszami prokuratorzy.
Gdy opisaliśmy sytuację w wydziale, sprawę zobowiązał się wyjaśnić związek zawodowy policjantów.
– Mieliśmy już robocze spotkanie z komendantem, ale niewiele szczegółów tej sprawy udało nam się omówić. Wstępnie przedstawiono nam tylko, jak obecnie wygląda sytuacja. Na pewno będę dążył do kolejnego spotkania – zapewnia Andrzej Szary, szef wielkopolskiego związku zawodowego policjantów.
O tym, jak trudna jest sytuacja w wydziale, świadczą opisane przez nas historie funkcjonariuszy. W połowie listopada 2017 roku jeden z nich prosto z komendy został zabrany do szpitala. – Mówił, że przełożeni go gnębią. Obecnie jest na lekach psychotropowych i dochodzi do siebie – opowiadał nasz rozmówca, który woli pozostać anonimowy. Kolejnemu policjantowi podczas służby odebrano broń. Po rozmowie z przełożonymi był tak roztrzęsiony, że koledzy bali się, iż może popełnić samobójstwo.
Natomiast jeden z najbardziej doświadczonych funkcjonariuszy o nienagannym przebiegu służby odszedł na emeryturę po tym, jak przełożeni bez podstaw zarzucili mu przestępstwo. Pod koniec ubiegłego roku doszło nawet do tego, że jedna z kierowniczek przekazała prośbę zespołu o spotkanie z psychologiem. Ostatecznie na rozmowie pojawił się Piotr Gruszka, p. o. zastępcy komendanta miejskiego policji.
– Nasza prośba została wyśmiana. Zamiast merytorycznej rozmowy, każdy kto chciał wygłosić uwagi wobec przełożonych, miał podać imię, nazwisko i stopień. Wielu wybrało milczenie– relacjonuje uczestnik tego spotkania. Takich historii jest więcej.
– Podczas kolejnego spotkaniami musimy ustalić, co możemy jeszcze w tej sprawie zrobić razem ze stroną służbową. Zależy nam, żeby w przyszłości nie dochodziło do takich sytuacji – zapewnia Andrzej Szary.