Kto i jakie podwyżki dostanie? Kto straci, a kto zyska nowe przywileje? Zobacz, co rząd szykuje dla poszczególnych grup zawodowych - pisze Leszek Kostrzewski w Gazecie Wyborczej.
Niektóre zmiany wprowadzono już 1 stycznia – tak jak podniesienie płacy minimalnej dla wszystkich Polaków do 2100 zł brutto (podwyżka o 100 zł brutto). Wzrosła też do 13,70 zł minimalna stawka godzinowa. Inne zmiany będą wprowadzane w trakcie roku.Niektóre zmiany wprowadzono już 1 stycznia – tak jak podniesienie płacy minimalnej dla wszystkich Polaków do 2100 zł brutto (podwyżka o 100 zł brutto). Wzrosła też do 13,70 zł minimalna stawka godzinowa. Inne zmiany będą wprowadzane w trakcie roku.
Podwyżki dla nauczycieli zamiast dodatku mieszkaniowego
Najważniejsza sprawa dla nauczycieli w tym roku to podwyżki, które od 1 kwietnia mają wynieść od 114 do 157 zł brutto. Ciekawe jest jednak to skąd Ministerstwo Edukacji Narodowej weźmie pieniądze na wyższe płace. Otóż będą one pochodzić z likwidacji od 1 stycznia 2018 r. dodatku mieszkaniowego.
– Czyli tak naprawdę to sami nauczyciele sfinansują sobie podwyżki – alarmuje Związek Nauczycielstwa Polskiego.
Potwierdza to szefowa MEN. „Od 1 kwietnia 2018 roku nastąpi wzrost wynagrodzenia średniego nauczycieli o 5,35 proc., w tym podwyższenie kwoty bazowej dla nauczycieli o 0,35 proc. związane ze zmianami ustawy Karta Nauczyciela – przesunięcie środków wydatkowanych dotychczas na dodatek mieszkaniowy” – czytamy w liście minister Anny Zalewskiej do szefów dwóch oświatowych związków ZNP i FZZ z 19 stycznia br. Do tej pory wypłata dodatku mieszkaniowego była uzależniona od sytuacji ekonomicznej nauczyciela i sytuacji na rynku nieruchomości w danym mieście. Dodatek pobierała aż jedna trzecia wszystkich nauczycieli (186 tys.). Od stycznia już nie mają do niego prawa.
To niejedyna zmiana, jaka po reformie Karty nauczyciela spotkała nauczycieli. I tak od 1 stycznia:
- nastąpiła likwidacja dodatku na zagospodarowanie,- mamy nowe zasady awansu zawodowego (awans wydłużony z 10 do 15 lat, powiązany z oceną pracy nauczyciela),- obligatoryjna ocena pracy (trzy lata po otrzymaniu awansu),- ocena pracy na podstawie kryteriów, których wskaźniki określą dyrektorzy w szkolnych regulaminach,- urlop dla poratowania zdrowia przyznawany jest od teraz tylko przez lekarza medycyny pracy, a nie jak do tej pory lekarza pierwszego kontaktu. Ponadto urlop taki jest udzielany tylko „w celu leczenia choroby zagrażającej wystąpieniem choroby zawodowej lub choroby, w której powstaniu czynniki środowiska pracy lub sposób wykonywania pracy mogą odgrywać istotną rolę”.
Kiedy pełnopłatne zwolnienia u mundurowych?
Najwięcej powodów do radości mają celnicy. Od stycznia 2018 r mają bowiem takie same przywileje emerytalne jak policjanci i strażacy.
I tak funkcjonariusze Służby Celnej i Służby Celno-Skarbowej przyjęci do pracy do końca 2012 r. mogą przejść na emeryturę już po 15 latach służby. Są jednak dodatkowe warunki: ukończenie 55 lat i udowodnienie 5 lat służby o „charakterze policyjnym” (chodzi m.in. o rozpoznanie oraz zwalczanie przestępstw polegających na przemycie i handlu np. bronią).
Inne reguły będą dotyczyć funkcjonariuszy przyjętych do służby od 2013 r. Oni, aby przejść na emeryturę, będą musieli mieć 25 lat pracy i ukończyć 55 lat.
Jakie zmiany zaszły jeszcze u mundurowych?
Od lutego 2018 roku przestało działać Biuro Ochrony Rządu. W jego miejsce powołano Służbę Ochrony Państwa. Nowa formacja ma liczyć 3 tys. funkcjonariuszy (W BOR pracowało 2 tys. osób).
W tym roku związki mundurowe zapewniają, że będą walczyć z MSWiA o pełnopłatne zwolnienia lekarskie.
W czerwcu 2014 roku, za rządów PO-PSL, weszła w życie ustawa zmniejszająca wynagrodzenie mundurowych na chorobowym do 80 proc. pensji. Tym samym mundurowych zrównano w uprawnieniach z cywilami. Związkowcy od początku domagali się cofnięcia reformy. Członkowie PiS obiecali, że jak dojdą do władzy, spełnią ich postulaty. Potwierdzili to po wygranych wyborach.
Po zmianach mundurowi mieli mieć prawo do pełnego, 100-proc. zwolnienia lekarskiego przez pełne 30 dni każdego roku. Dopiero za każdy następny dzień choroby (ponad 30 dni) mieliby obniżkę pensji do 80 proc. Minister Błaszczak obietnicy jednak nie dotrzymał.
– Projekt ustawy od 1,5 roku leży w szufladzie w ministerstwie i nic się z tym nie dzieje. My jednak z postulatu nie zrezygnujemy. Tym bardziej że zmiana budżet nic by nie kosztowała. Zmniejszenie zasiłku do 80 proc. nie spowodowało bowiem większych oszczędności, tylko powiększyło fundusz nagród dla funkcjonariuszy, którzy zastępują chorych – mówi Robert Osmycki, przewodniczący Krajowej Sekcji Pożarnictwa NSZZ „Solidarność".
Co z ustawą dezubekizacyjną?
W tym roku rozstrzygnie się też, co dalej z ustawą dezubekizacyjną.Nie wiadomo, kiedy Sejm zajmie się projektem obywatelskim zmiany ustawy.
Jak zapewniają posłowie PiS, nie ma co liczyć, że rząd wycofa się z ustawy dezubekizacyjnej. Wręcz przeciwnie. Partia Jarosława Kaczyńskiego nie wyklucza, że dezubekizacją obejmie jeszcze więcej osób.
Obniżki emerytur i rent tym razem miałyby dotyczyć również wojskowych. Oprócz obniżki świadczeń żołnierze, którzy działali na rzecz „państwa totalitarnego”, mieliby też stracić stopnie wojskowe.
W tym roku można się jednak spodziewać pierwszych wyroków sądowych w sprawie dezubekizacji. Kilkanaście tysięcy osób deklaruje bowiem, że będzie walczyć o sprawiedliwość w sądzie. Pierwsze rozprawy na początku marca
W sądzie poszkodowanych zamierza bronić Rzecznik Praw Obywatelskich, do którego wpłynęło już 1500 skarg na obniżenie świadczeń. Większość dotyczy renty rodzinnej – wdowiej lub sierocej. Wdowy po funkcjonariuszach, którzy rozbijali w wolnej Polsce gangi, brali udział w akcjach antyterrorystycznych, ochraniali wizyty papieskie, z dnia na dzień dowiedziały się, że będą dostawać zamiast 2 czy 3 tys. zł emerytury jedynie 1-1,6 tys. zł brutto. Najbardziej bulwersujące sprawy, które bada RPO, dotyczą trzech członków AK i uczestników powstania warszawskiego.
Waloryzacja rent i emerytur
W marcu - jak co roku - blisko 9 mln emerytów i rencistów czeka waloryzacja świadczeń.
O wysokości podwyżki decydują dwa wskaźniki: inflacja w gospodarstwach emeryckich (czyli podwyżki cen towarów, które głównie kupują emeryci) i 20 proc. realnego wzrost płac (czyli podwyżki, jakie dostają pracownicy) z roku poprzedzającego waloryzację. Według Ministerstwa Finansów inflacja wyniesie 2,1 proc., a realny wzrost płac będzie w okolicach 3 proc. (20 proc. z tego daje 0,6 proc.)
Po zsumowaniu więc obu wskaźników emeryci będą mogli liczyć na 2,7-proc. podwyżkę.
Już teraz wiadomo jednak, że podwyżka będzie większa. Wskazują na to dane o inflacji we wrześniu i październiku.
– Patrząc na ostatnie dane, można szacować że tzw. inflacja emerycka wyniesie 2,3 proc. Natomiast 20 proc. z realnego wzrostu płac może wynieść 0,7 proc.
Czyli waloryzacja może wynieść więcej - ok. 3 proc. – wyliczył dr. Łukasz Wacławik, specjalista od ubezpieczeń społecznych.
Zakładając że waloryzacja wyniesie 3 proc., to:
- najniższa emerytura i renta, a także najniższa renta rodzinna i renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy oraz renta rolnicza wzrośnie z 1 tys. zł brutto do 1030 zł brutto (wzrost o 30 zł brutto),- renta socjalna wzrośnie z 840 zł brutto do 865,20 zł brutto (wzrost o 25,20 zł brutto),- najniższa renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy wzrośnie z 750 zł brutto do 772,50 zł brutto (wzrost o 22,50 zł brutto),- najniższa renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy w związku z wypadkiem lub chorobą zawodową wzrośnie z 900 zł brutto do 927 zł brutto (wzrost o 27 zł brutto),- emerytura w wysokości 2000 zł brutto wzrośnie do 2060 zł brutto (wzrost o 60 zł brutto),- świadczenie przedemerytalne 1040 zł brutto zwiększy się do 1071,20 zł brutto (wzrost o 31,20 zł brutto),- średnia renta (1640 zł brutto) będzie większa o 49,20 zł brutto,- średnia renta rodzinna 1840 zł brutto wzrośnie o 55,20 zł brutto,- średnia emerytura pomostowa 2450 zł brutto wzrośnie o 73,50 zł brutto.
Renciści z wyrównaniem
W marcu czeka nas jeszcze jedna zmiana. Rząd PiS zapewniał rok temu, że wszystkie najniższe świadczenia podniesie do 1 tys. zł brutto.
Okazało się jednak, że zapomniano o ok. 105 tys. Polaków. Chodzi o osoby, które z renty przeszły na emeryturę. Dlaczego ominęła je podwyżka? Otóż zgodnie z prawem każdy rencista, który osiąga wiek emerytalny, automatycznie z renty przechodzi na emeryturę. Ustawa mówi, że przyznana mu emerytura nie może być niższa od dotychczas pobieranej renty, ale nic nie mówi o tym, że emerytura musi być podwyższona przynajmniej do poziomu świadczenia minimalnego. Tacy Polacy są więc pokrzywdzeni, bo muszą żyć za mniej niż obiecany przez rząd 1 tys zł. Tylko rencistom, którzy wykażą odpowiednio długi staż pracy (20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn), państwo gwarantuje 1 tys. zł emerytury. Pozostałym już nie. Rząd, jak się dowiedzieliśmy, „nie zauważył” rencistów i dlatego ich pominął przy podwyżce. Teraz swój błąd naprawia. W marcu nie będzie już świadczeń poniżej 1 tys zł.