„Jestem za, a nawet przeciw”. Najsłynniejsze ze zdań wypowiedzianych przez Prezydenta Lecha Wałęsę jak ulał pasuje do rzeczywistości, z którą mierzy się dziś polska Policja. Z jednej strony politycy przekonujący społeczeństwo, że bezpieczeństwo jest dziś najważniejsze i nie można na nim oszczędzać, z drugiej – Policja kupująca amunicję i szkoląca policjantów za ich własne pieniądze. Wszystko przez budżet, który z rzeczywistością ma tyle wspólnego, co obietnice wygłaszane w wyborczym amoku.
Nie jest tajemnicą, że odpowiedzialność za to, co potocznie nazywamy bezpieczeństwem wewnętrznym spoczywa na barkach Policji. Tajemnicą nie jest też to, że Policja ze swoich (i nie tylko swoich!) zadań wywiązuje się wzorowo i to mimo wieloletnich zaniedbań, a przede wszystkim budżetu, który nigdy nie był dobrze przygotowany i w którym od zawsze brakowało pieniędzy.
Po blisko 35. latach finansowej bylejakości i łataniu dziur czym się tylko da, przyszło jednak pewne przesilenie. Za pieniądze, które bez trudu może zarobić niewykwalifikowany pracownik niewielu jest chętnych, by założyć mundur. W każdym razie jest ich dużo mniej niż tych, którzy ten mundur zdejmują lub chcą zdjąć, bo dobrze wiedzą z jakimi obciążeniami i ryzykiem on się wiąże. W efekcie wspięliśmy się na wakatowy szczyt (14 656 wakatów, co stanowi 13,46% stanu etatowego) i to w momencie, kiedy ze znanych wszystkim powodów rośnie liczba zagrożeń i zadań nakładanych na Policję.
Kiedy wydawało się, że lada moment Rząd ogłosi program naprawczy i choć po części sięgnie po rozwiązania forsowane przez NSZZ Policjantów (budżet Policji powiązany z PKB, znaczące podwyżki, systemowy wzrost dodatków, podniesienie świadczeń socjalnych do poziomu wojskowego…) wyszło na jaw, że pieniądze, które w całości powinny trafić do kieszeni policjantów jako rekompensata za służbę przekraczającą wszelkie normy przeznaczane są na zakupy… amunicji (1 165 210 zł), zabezpieczenie jakiegoś festiwalu i regat w Szczecinie (650 000 zł), adaptację zawodową OPP KSP (18 354 995 zł), szkolenie podstawowe w SP Słupsk (1 260 000 zł) czy operację „Zapora” (3 200 000 zł).
Wychodzi na to, że z puli 378 mln zł, pochodzącej z niepełnego zatrudnienia, którą można było wykorzystać po zabezpieczeniu środków na planowane zatrudnienie, do końca lipca wydano 24 630 205 zł na to, na co powinny być pieniądze w budżecie podstawowym i w specustawach (m.in. PMP, zabezpieczenie granicy z Białorusią).
No cóż! Dla policjanta wakat zawsze oznaczał dodatkową robotę. Zważywszy na skalę zjawiska i aktualne okoliczności– robotę na granicy ludzkiej wydolności. Problem w tym, że ten sam wakat np. dla księgowego od ponad 30 lat oznacza dokładnie co innego – stanowi okazję na załatanie dziury w budżecie, który sam corocznie konstruuje. Tak mniej więcej wygląda bezpieczeństwo odmierzane kalkulatorem księgowego, oczywiście nie umniejszając roli żadnego księgowego, bo to chyba nie oni rządzą naszym krajem (?).
Ze związkowym pozdrowieniem!
Biuro Prasowe ZG NSZZ Policjantów