Zamieszczamy rocznicowy artykuł z Naszego Dziennika opisujący wstrząsające losy Policjantów  pomordowanych w obozie NKWD dla polskich policjantów w Ostaszkowie znajdującego się na wyspach jeziora Seliger, około 300 km na północny zachód od Moskwy – pisze Piotr Szubarczyk w Naszym Dzienniku.

Tu powstała w roku 1940 smutna piosenka, parafraza popularnej żołnierskiej „Piechoty”. Do jej powszechnie znanej melodii jeden z jeńców Ostaszkowa napisał duchowy testament, znany dziś pod tytułem „Pieśń z Ostaszkowa”. Tekst jest głosem zza grobu i testamentem dla nas. Jest też powtórzeniem przysięgi żołnierskiej:

Na Wyspie Iłowej, wśród lasów i wód,
spędzamy dni szare niewoli,
a z nami przebywa tęsknota i ból,
odwieczny towarzysz niedoli.
Ostatni zeszliśmy z wytycznych nam wart,
a troska okryła nam czoła,
gdy wróg nasz odwieczny podstępem
jak łotr wyniszczał Ojczyznę dokoła.
Poszliśmy w niewolę bez żalu i skarg,
na nędze i życie tułacze,
a po nas pozostał jęk matek i żon,
modlitwy dziateczek i płacze.
Gdy wrócim z niewoli do domów i chat,
przez rzeki, jeziora i góry,
pierś naszą pokryją nie wstęgi, ni haft,
lecz proste, żołnierskie mundury.
Gdy zajdzie potrzeba, gdy zechce tak los,
niepomni na groby i rany,
swe życie i zdrowie oddamy na stos dla Ciebie,
mój kraju kochany…

Obóz w Ostaszkowie znajdował się w pomieszczeniach poklasztornych informuje autor artykułu . – W pewnym okresie znajdowało się tam ponad 12 tys. polskich jeńców (Rosja łże do dzisiaj, twierdząc, że to nie byli jeńcy, tylko „internowani”) z niewypowiedzianej przez Sowiety wojny z Polską. Potem wyselekcjonowano i zgromadzono w nim 6 tys. policjantów i funkcjonariuszy straży więziennej. Policjanci byli jeńcami wojennymi na równi z żołnierzami Wojska Polskiego, ponieważ w momencie rozpoczęcia wojny Policja Państwowa została zmilitaryzowana.

W Ostaszkowie więziono też innych „wrogów władzy sowieckiej” i „wrogów ludu” (wraga naroda), czyli duchowieństwo, ziemian, osadników wojskowych na Kresach i inne „wrogie elementy”. Warunki pobytu były trudniejsze niż w innych obozach. Zanim nastąpiła zbrodnia, umarło tu 92 Polaków.

Jeńców z Ostaszkowa zamordowano w Twerze. W tamtych czasach to stare miasto rosyjskie nazywało się Kalinin – od nazwiska jednego ze sprawców mordu katyńskiego, szefa sowieckiego Wierchsowietu (sowiecka karykatura parlamentu) Michaiła Kalinina! Ten sowiecki zbrodniarz wojenny, a przedtem ludobójca z okresu „wielkiej czystki” lat 30., podpisany razem ze Stalinem pod rozkazem katyńskim, figuruje dziś w „polskiej” Wikipedii jako „radziecki polityk”!

Polacy byli mordowani w siedzibie NKWD przy ulicy Sowieckiej… Konwoje z obozu docierały na miejsce zbrodni od 4 kwietnia do 16 maja 1940 roku. Zamordowanych zakopano w dołach pod Kalininem, we wsi Miednoje, gdzie odnaleziono w latach 90. 20 dołów śmierci. Jeńcy byli prowadzeni piechotą do stacji kolejowej Soroga, potem koleją jechali do Tweru. W piwnicach NKWD identyfikowano każdego, potem skutego prowadzono na rzeź. W celi z drzwiami obitymi wyciszającym wojłokiem zabijano ich strzałami z niemieckich pistoletów Walther (mniej się grzały niż sowieckie nagany…). Ciała zamordowanych wleczono na ciężarówki i ociekające krwią wywożono do Miednoje. Na terenie letniskowym [!] kalinińskiego NKWD, w lesie, koparka kopała głębokie doły o głębokości do 6 m. Po zasypaniu ich koparka przygotowywała „grób” na dzień następny. Miednoje nie doczekało się odkrycia w czasie wojny, ponieważ Niemcy nigdy nie doszli do tego miejsca. Patrząc na to z perspektywy czasu, można powiedzieć, że sowieccy inżynierowie od zbrodni popełnili błąd „planistyczny”. Trzeba było kopać doły dalej na wschód, wszak „sziraka strana nasza rodnaja, mnogo w niej liesow”… Może do dziś nie wiedzielibyśmy nic o zbrodni. „Jest człowiek, jest sprawa. Nie ma człowieka, nie ma sprawy” – konkluduje autor.

Według zeznań z początku lat 90. w grupie morderców wyróżnił się major bezpieki Wasilij Błochin, któremu się przypisuje (według jego własnego „świadectwa”) osobiste zamordowanie w latach służby w Czeka i NKWD około 50 tys. ludzi! Bandyta ten spoczywa w alei zasłużonych cmentarza Dońskiego w Moskwie.

Już wkrótce, 24 lipca bieżącego roku, minie 100. rocznica powstania polskiej Policji Państwowej. Została ona powołana na mocy ustawy sejmowej z 24 lipca 1919 roku o policji, która unifikowała wcześniej powołane (przez naczelnika państwa) formacje: Milicję Ludową (z grudnia 1918) i Policję Komunalną (ze stycznia 1919). Do pracy w policji angażowano przed wojną najlepszych, sprawdzonych pod względem lojalności wobec odrodzonego państwa polskiego ludzi. Najlepszych z najlepszych wysyłano do służby na Kresach, bo była ona najtrudniejsza. Takich ludzi mordował nam bandyta Błochin w piwnicy w Twerze.

Trwa ogólnonarodowa akcja sadzenia dębów katyńskich. W tym roku pamiętajmy w szczególny sposób o zamordowanych policjantach. Niedawno uczestniczyłem w pięknej uroczystości w Rotmance pod Gdańskiem. W pobliżu szkoły i kościoła parafialnego posadziliśmy dąb katyński dla aspiranta Leona Małolepszego. Służył na posterunku policji w Płużnicy na Pomorzu (powiat wąbrzeski). Mógł uratować życie, ale uznał, że skoro jego służba w Płużnicy się kończy, musi dołączyć do oddziału Wojska Polskiego, by dalej bić się za Polskę. Dotarł aż na Kresy. Tam aresztowany przez NKWD, trafił do Ostaszkowa. Ciąg dalszy znamy.

W niedzielę, 21 lipca, w Pinczynie na Pomorzu (powiat starogardzki) odbędzie się piękna uroczystość upamiętnienia braci Gałązków – policjantów urodzonych w Pinczynie, służących na Kresach. Tablica pamiątkowa zawiśnie w kruchcie kościoła parafialnego pw. św. Elżbiety, a po uroczystej Mszy św. (Sumie) o godzinie 10.30 w intencji Ojczyzny i zamordowanych policjantów odśpiewamy wspólnie pieśni katyńskie i inne pieśni narodowe.

Urodzeni na Kociewiu, służyli na Kresach Rzeczypospolitej: Aspirant Policji Państwowej RP Otton Gałązka (*1902 Pinczyn †1940 Twer). Ofiara Zbrodni Katyńskiej – spoczywa w Miednoje. Plutonowy Policji Państwowej RP Franciszek Gałązka (*1899 Pinczyn †1940). Zginął w nieznanym miejscu – na „nieludzkiej ziemi”. W 100. rocznicę powstania Policji Państwowej RP. W 100. rocznicę decyzji konferencji pokojowej o powrocie Pomorza Gdańskiego do Polski wójt gminy Zblewo, komendant powiatowy Policji Państwowej w Starogardzie Gdańskim, ksiądz proboszcz parafii św. Elżbiety w Pinczynie oraz rodzina Gałązków z Kociewia zapraszają na uroczyste poświęcenie tablicy pamiątkowej dzielnych policjantów z Pinczyna. Patronat honorowy: Jego Ekscelencja ksiądz biskup pelpliński Ryszard Kasyna oraz dyrektor oddziału gdańskiego IPN prof. Mirosław Golon.

Artykuł dostępny na stronie: wp.naszdziennik.pl, za nszzp.pl