W piątek w Warszawie zmarł przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Jan Guz. Miał 62 lata. Na czele OPZZ stał od 2004 r.
Jak wspominała Dorota Gardias, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych, Guz był "jednym z najbardziej charyzmatycznych działaczy związkowych ostatnich 30 lat. - Zapamiętam go jako wspaniałego mówcę wiecowego. Gdy przemawiał, dreszcze pojawiały się na plecach. Bardzo docierał do ludzi i to było prawdziwie – mówiła Gardias. Jak dodała, Jan Guz "zawsze był pełen energii i optymizmu". - Walczył o prawa Polek i Polaków w miejscach pracy. Wierzył w słuszność tego co robił – podkreśliła przewodnicząca FZZ.
Piotr Duda, szef NSZZ "Solidarność" wspominał, że znał się z Janem Guzem od 17 lat. - Dla nas wszystkich to przykry moment. OPZZ i Solidarność wiele rzeczy łączyło, ale i wiele dzieliło. My z Jankiem potrafiliśmy pięknie się różnić. Stanowiliśmy świetną drużynę. Wiele wspólnych spraw dla pracowników zrobiliśmy razem – mówił ze wzruszeniem Piotr Duda. Jak podkreślił, Guz był "związkowcem z krwi i kości". - Rozmawiałem z nim jeszcze jak był w szpitalu. Mówiliśmy, że jak wyjdzie ze szpitala, to nadal będzie działał. Jestem zdruzgotany – wspominał szef NSZZ "Solidarność".
Premier składa kondolencje
Kondolencje rodzinie, bliskim oraz członkom OPZZ złożył w piątek wieczorem premier Mateusz Morawiecki. "Przewodniczący OPZZ Jan Guz zawsze z zaangażowaniem reprezentował pracowników zrzeszonych w związku, będąc niejednokrotnie twardym partnerem do rozmów. Rodzinie, bliskim oraz członkom OPZZ składam wyrazy najgłębszego współczucia" - napisał na Twitterze szef rządu.