Pogrzeb podkomisarza Mariusza Koziarskiego, policjanta zastrzelonego podczas akcji antyterrorystów interweniujących podczas włamania do bankomatu w Wiszni Małej, odbył się dziś w Oleśnicy.

O godz. 12 w kościele pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Matki Miłosierdzia w Oleśnicy została odprawiona msza żałobna. Ciało podkomisarza Mariusza Koziarskiego spoczęło na cmentarzu komunalnym przy ul. Wojska Polskiego.

W uroczystościach pogrzebowych udział wzięła rodzina, przyjaciele, koledzy z pododdziału, w którym służył, przedstawiciele administracji rządowej w tym Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Błaszczak, kierownictwo policji z Komendantem Głównym nadinsp. dr Jarosławem Szymczykiem, delegacje policji czeskiej i niemieckiej, przedstawiciele innych służb, a także mieszkańcy Oleśnicy.  Obecna była liczna reprezentacja NSZZ Policjantów z Przewodniczącym Zarządu Głównego Rafałem Jankowskim i Przewodniczącym Zarządu Wojewódzkiego woj. dolnośląskiego Piotrem Malonem. W pogrzebie uczestniczyła także delegacja warmińsko-mazurskich antyterrorystów z Przewodniczącym Sławomirem Koniuszym.

Mszę odprawił ksiądz Stanisław Stelmaszyk, Kapelan Policji Dolnośląskiej. Mowę pożegnalną wygłosił Minister Mariusz Błaszczak, list od Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej odczytał Minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera. Prezydent nadał Mariuszowi Koziarskiemu pośmiertnie stopień podkomisarza i odznaczył Krzyżem Zasługi za Dzielność

Pogrzeb odbył się zgodnie z ceremoniałem policyjnym.

Mariusz Koziarski był funkcjonariuszem Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji we Wrocławiu, który zginął na służbie podczas akcji zatrzymania niebezpiecznych przestępców.

„Służąc Polsce poniósł najwyższą cenę. Pozostawił żonę i dwójkę dzieci. W policji służył od 2003 r. Od 8 lat, jako funkcjonariusz Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji we Wrocławiu, realizował zadania wobec szczególnie niebezpiecznych przestępców. Śmierć Mariusza to tragedia dla całej polskiej policji, która łączy się w bólu z jego rodziną. Najbliższym udzielona została pomoc. Kondolencje płyną z całej Polski, a także spoza granic naszego kraju” – napisał rzecznik Policji dolnośląskiej w specjalnym komunikacie.

Pożegnanie bohatera, którego zabił bandyta

Bohater, najlepszy z nas, bardzo dobry człowiek, wspaniały kolega – tak wspominali w sobotę antyterrorystę Mariusza Koziarskiego najbliżsi i znajomi. Kilka tysięcy osób żegnało w Oleśnicy (dolnośląskie) policjanta, który tydzień temu zginął w Wiszni Małej podczas akcji. Zastrzelił go z kałasznikowa bandyta, który próbował okraść bankomat.

– Kiedy jechał na akcję łapać bandytów był jak skała. Kiedy przyjeżdżał do domu i smażył naleśniki był jak ciepły miś – słowa Iwony Koziarskiej, żony zabitego antyterrorysty, przytoczył podczas homilii w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Miłosierdzia, ksiądz Stanisław Stelmaszek
Z kościoła kondukt żałobny przeszedł kilkaset metrów na cmentarz komunalny w Oleśnicy. Tam spoczął Mariusz Koziarski. To była wzruszająca ceremonia. Iwona, żona antyterrorysty z trudem powstrzymywała łzy. Mocno trzymała za rękę córeczkę Kalinę. Wzruszyła się nad grobem męża, kiedy dostała zgodnie z ceremoniałem policyjnym flagę państwową, jego czapkę i zdjęcie.

W ostatniej drodze policjantowi towarzyszył Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych i administracji, komendanci policji, ponad stu antyterrorystów. Przyjechały też delegacje z policji niemieckiej, czeskiej i słowackiej.

Wszyscy wspominający antyterrorystę z wrocławskiego SPAP mówili, że to wspaniały policjant i wielki człowiek. – Iwonko, dzieciaki! Twój mąż i wasz tata był bohaterem! On wziął na siebie kulę, by inni mogli wykonać zadanie. Był najlepszy. Nasze serca popękały z bólu – mówił w kościele Wojciech Żmija, kolega z jednostki. –„Kozi” komandosisz teraz w niebie. Tam jest bezpieczniej niż tutaj. Ubezpieczaj nas, kiedy będziemy iść po bandytów – dodawał drżącym głosem antyterrorysta.

Koziarski pozostawił żonę Iwonę i dwójkę dzieci córkę Kalinę i syna Dawida.

– Mariusz, żona dziękuje ci za wspaniałe dzieci! Bądź dla nich nadal podporą. Teraz powoli nauczą się żyć bez ciebie – mówił we wzruszającej homilii ksiądz Stelmaszek.
Mariusz Koziarski w policji służył od 2003 roku, wcześniej był komandosem w Lublińcu. Od 8 lat brał udział w akcjach przeciwko szczególnie niebezpiecznym przestępcom. Był funkcjonariuszem Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji we Wrocławiu. Pośmiertnie został awansowany na podkomisarza. Dostał także krzyż zasługi za dzielność oraz złotą oznakę zasłużony policjant.

Minister Błaszczak we wspomnieniu o zabitym policjancie: był wierny przysiędze

Był wierny przysiędze, którą składał, kiedy przystępował do policji i poniósł najwyższą ofiarę - tak o Mariuszu Koziarskim, policjancie zastrzelonym podczas akcji antyterrorystów w Wiszni Małej, mówił na dzisiejszej uroczystości pogrzebowej szef MSWiA Mariusz Błaszczak.

- Możemy powiedzieć, policjant poległ na służbie. To jest właściwe określenie - poległ, oddał swoje życie za życie innych, stanął naprzeciwko bezwzględnego bandyty, człowieka, który był uosobieniem zła - mówił minister Błaszczak.
Jak dodał, policjant przeciwstawił się temu złu. - Był wierny przysiędze, którą składał, kiedy przystępował do policji. Poniósł najwyższą ofiarę, żeby chronić życie innych. Jak słyszeliśmy, był człowiekiem bardzo mocno zaangażowanym w swoją służbę, był wspaniałym kolegą, był funkcjonariuszem, który służył z pasją.

Szef MSWiA mówił, że Mariusz Koziarski o służbie w policji marzył od najmłodszych lat. - Miał także wspaniałą rodzinę, kochał swoich najbliższych. Tym bardziej ta ofiara poniesiona jest tak dramatyczna. Jest wzorem dla innych, innych policjantów.

Minister zapewnił, że "będziemy pamiętać o jego najbliższych". - Zostali otoczeni opieką. Dla nas pan podkomisarz będzie zawsze przykładem ofiarności, przykładem wierności i zaangażowania. Odszedł zbyt szybko, stanowczo zbyt szybko. Niech odpoczywa w pokoju.

Za TVP INFO (jp)

Fot. TVP INFO