„Chciałbym, żeby proces płacowy w Policji został zmieniony. Formacja musi być konkurencyjna zarówno w odniesieniu do rynku pracy jak i innych służb, a zatem musimy niwelować różnice finansowe, choćby w stosunku do wojska” - mówi w rozmowie z InfoSecurity24.pl insp. Marek Boroń. Komendanta głównego Policji - w pierwszym wywiadzie od momentu objęcia stanowiska szefa formacji - pytamy też o wakaty, policyjne szkolenia, rekrutację oraz o to, czy formacja jest gotowa na powstanie Centralnego Biura Zwalczania Korupcji.
Dominik Mikołajczyk: Na stronie KGP opublikowano wyniki przeprowadzonego audytu. Obraz jaki się z niego wyłania nie napawa optymizmem. Formacja ma problem z kadrami, pieniędzmi, sprzętem, szkoleniami, strukturą. Mamy powody do niepokoju?
Insp. Marek Boroń, komednant główny Policji: Łagodziłbym raczej niepokój. Oczywiście czas, jaki mamy obecnie, jest trudny, ale to nie jest tak, że Policja nie jest sobie w stanie poradzić z problemami jakie przed nią stoją. Te problemy ewoluowały od momentu powołania formacji ponad 30 lat temu. Przypominam sobie w jakim stanie była Policja na początku lat 90-tych. Doświadczenia z tamtego okresu musimy mieć dziś w pamięci, zdając sobie jednak sprawę z tego, że to nie jest taka sama rzeczywistość. Wówczas przebiegał proces transformacji państwa, stały przed nami określone wyzwania. Dzisiaj realia są inne. Dla przykładu problem bezrobocia nie jest już tak istotny, rynek pracy jest bardziej konkurencyjny, co powoduje, że nabór do Policji napotyka na więcej trudności.
Dziś braki kadrowe przekładają się – o czym Policja sama informuje – na mniejszą liczbę funkcjonariuszy na ulicach, czy zwiększony czas reakcji na zgłoszenia. Kierowana przez Pana formacja straciła kadrową stabilność?
Nie jesteśmy jeszcze na etapie utraty stabilności kadrowej, ale problem jest poważny. Wiemy o tym, że liczba odejść w poprzednich latach była duża. Ale pamiętajmy, że wynika to także z faktu, że największe przyjęcia do służby odbywały się właśnie na początku lat 90-tych. Biorąc to pod uwagę wiemy, że ten proces postępuje i będzie przebiegał do 2029 roku. Dlatego - żeby tę stabilność utrzymać - musimy zwiększać proces naboru.
Pozostając jeszcze w temacie kadr. MSWiA proceduje projekt ustawy, który ma w założeniu wpłynąć właśnie na zwiększenie liczebności formacji. Z jednej strony resort chce promować absolwentów klas mundurowych, z drugiej ułatwić powrót do służby byłym policjantom. Pytanie jednak czy efekt tych zmian będzie masowy? Byli policjanci nie będą raczej lekiem na kadrowe kłopoty Policji.
Po pierwsze, żeby ten system mógł funkcjonować, trzeba stworzyć nie tylko prawne możliwości powrotu do służby, ale także określić, w jaki sposób wykorzystamy doświadczenie tych policjantów. Celem jest jak największa efektywność tego procesu, czyli skupienie się na często kilkudziesięcioletnim doświadczeniu zawodowym takich osób i kierowanie ich w znacznej mierze do roli opiekunów w procesie szkolenia i adaptacji tych, którzy wstępują w policyjne szeregi po raz pierwszy. To wszystko trwa. Ale widzę ogromny potencjał i możliwość wykorzystania dorobku zawodowego policjantów, którzy zechcą do służby powrócić.
Dziś nie jesteśmy w stanie oszacować, jakie to będą liczby. Będzie to możliwe, gdy ustawa wejdzie w życie. Widząc skalę, będziemy mogli precyzyjnie określić zadania, które wyznaczone zostaną tym policjantom. Dzięki temu możliwe będzie także dokonanie stosownych przesunięć i taki podział obowiązków, by więcej nowo przyjętych, młodych funkcjonariuszy trafiło do służby patrolowej.
Jeśli dobrze rozumiem, chce Pan łączyć dwa porządki: stary i nowy. Czyli rolę funkcjonariuszy powracających z emerytury połączyć z tymi, którzy do służby będą przyjmowani po raz pierwszy.
Tak. Dlatego chcemy przyspieszyć proces naboru i tych doświadczonych policjantów wykorzystać także w procesie szkolenia, który będzie się rozpoczynał już w jednostce Policji, jeszcze przed wysłaniem na kurs. Wstępujący do służby policjant będzie miał swojego opiekuna, który wprowadzi go w arkana służby.
W tym roku Policja zamierza przyjąć rekordową liczbę funkcjonariuszy. Pytanie jednak jak ich przeszkolić. Mury policyjnych szkół nie są – mówiąc kolokwialnie - z gumy, a miejsc z dnia na dzień nie przybędzie. W takim razie jak zrealizować ten plan? Postępowania będą szybsze, kursy krótsze?
Nie zamierzamy absolutnie skracać kursów. Stawiamy na jakość szkolenia, a co za tym idzie, jakość realizowanych później w trakcie służby obowiązków. Obecnie analizujemy podstawę programową pod kątem ewentualnego dostosowania treści kursu do realiów, stawiamy na jakość i efektywność, ale bez skracania czasu szkolenia. Kurs podstawowy to jest kompendium wiedzy policjanta i musi pozostać w takim wymiarze, jaki jest obecnie.
Jak już wspomniałem, proces szkolenia ma się de facto rozpoczynać od razu po przyjęciu policjanta do służby, jeszcze zanim trafi do jednej z policyjnych szkół. Niektóre elementy procesu dydaktycznego możemy zrealizować na poziomie jednostki, po czym funkcjonariusz trafi do szkoły, a następnie - w trakcie praktyk - to szkolenie będzie poszerzane.
Oczywistym jest fakt, że szkoły mogą przyjąć określoną liczbę osób. Dlatego pracujemy nad odbudową ośrodków szkolenia Policji, które kiedyś funkcjonowały przy komendach wojewódzkich.
Ile takich ośrodków może zostać uruchomionych jeszcze w tym roku?
Patrząc realnie, jeśli w tym roku uda nam się odbudować jeden, może dwa ośrodki to będzie to sukces. Jest to bowiem proces długoterminowy.
Jeśli jednak Policja skupi się na szkoleniu nowoprzyjętych mundurowych, będzie musiała zmniejszyć np. liczbę szkoleń aspiranckich, a to z kolei wydłuży listę oczekujących na awans. Nie wpłynie to pozytywnie na nastroje wewnątrz formacji.
Dlatego zamierzamy przenieść szkolenia podoficerskie ze szkół do jednostek Policji. Chcemy, żeby część z nich realizowana była przez jednostki wspólnie ze szkołami np. w formie szkolenia on-line. Odciąży to częściowo szkoły Policji i umożliwi realizację szkoleń podoficerskich i aspiranckich, na które dzisiaj czeka wielu policjantów. Bardzo mi zależy, aby umożliwić im rozwój zawodowy, dać motywację, a co za tym idzie, otworzyć dostęp do kolejnych szczebli kariery.
Nie obawia się Pan zarzutów o to, że będziecie kształcić policyjną kadrę „korespondencyjnie”?
Mówimy wyłącznie o takiej wiedzy, która może być przyswajana w formule zdalnej. Nikt nie myśli w tym kontekście o strzelaniu czy taktykach i technikach interwencji. Tego rodzaju zagadnienia muszą się oczywiście odbywać pod okiem instruktorów w szkołach policyjnych.
Doskonalenie zawodowe w formie on-line odbywa się na wielu uczelniach na Zachodzie. Dotyczyć to może zagadnień czysto teoretycznych, jak np. bloki tematyczne związane z zagadnieniami prawnymi.
Jest program, który się realizuje w formie nauczania zdalnego i samokształcenia, po czym policjant przystępuje się do egzaminu. Na ten proces kształcenia składają się także zajęcia praktyczne i nikt nie zamierza z tego rezygnować.
W takim razie, Policja zamierza postawić na model hybrydowy.
Musimy łączyć jedno z drugim. Oczywiście nie każdy kurs będzie można odbyć on-line. Nie wyszkolimy w ten sposób policjanta ruchu drogowego czy technika kryminalistyki. Mówimy o takim zakresie wiedzy, która opiera się w dużej mierze na samokształceniu.
MSWiA proceduje jeszcze jeden projekt ustawy, który ma złagodzić kryteria zdrowotne funkcjonariuszom powracającym do służby. Zdaniem MSWiA stan zdrowia kandydata posiadającego status byłego funkcjonariusza, „powinien spełniać co do zasady wymogi, jakie rozporządzenie stawia osobom wciąż pozostającym w danej służbie”. Dlaczego nie będziemy wymagać tego samego od policjantów powracających do służby i od tych wstępujących do niej po raz pierwszy? Krytycy twierdzą, że to furtka by do służby wracali np. byli komendanci.
Nie obawiam się tego, że problemem stanie się powrót ludzi, którzy spełnią niższe kryteria zdrowotne. Stan zdrowia każdego z nas zmienia się na przestrzeni lat. Doświadczeni funkcjonariusze, będący w służbie też mają różnego rodzaju dolegliwości chorobowe, które jednak nie uniemożliwiają efektywnego pełnienia służby.
Osoby, które wrócą do służby, będą miały inne zadania. Jeżeli dla przykładu policjant kieruje jednostką, to nie musi być tak samo sprawny jak funkcjonariusz, który pełni służbę na ulicy i ma dogonić sprawcę przestępstwa.
Mając na uwadze wieloletnie doświadczenie wracających do służby policjantów i to często w różnych pionach i na różnych szczeblach, oczekujemy, że będą oni właściwie zarządzać ludźmi, przygotowywać policjantów do służby, nadzorować ich pracę, a nie bezpośrednio brać udział w zdarzeniu czy ściganiu sprawcy zdarzenia.
To nie jest jednak tak, że mówimy tutaj o jakiejś masowej sytuacji. Chcemy po prostu dać możliwość powrotu doświadczonym policjantom, którzy będą – o czym mówiłem na początku – stanowili wsparcie dla tych młodych i świeżo przyjętych. Jeśli taki funkcjonariusz będzie miał nawet uszczerbek na zdrowiu, ale będzie potrafił przekazać innym swoją cenną wiedzę, to taki jest mi bardzo potrzebny w służbie.
Pozwoli Pan, że coś zacytuje. „W sferze wynagrodzeń wskazano przede wszystkim na małą konkurencyjność służby i pracy w Policji, ale także na spłaszczenie uposażeń i wynagrodzeń, niski poziom środków przyznawanych na nagrody finansowe oraz nieatrakcyjność odpłatności za czas służby ponadnormatywnej.” To fragment komunikatu po przeprowadzonym na Pana polecenie audycie. Policjantów czekają w takim razie kolejne podwyżki?
Chciałbym, żeby proces płacowy w Policji został zmieniony. Formacja musi być konkurencyjna zarówno w odniesieniu do rynku pracy jak i innych służb, a zatem musimy niwelować różnice finansowe, choćby w stosunku do wojska.
Na bazie patologicznej sytuacji dotyczącej podnoszenia dodatków odchodzącym policjantom, jaka miała miejsce na Warmii i Mazurach chciałbym, żeby w naszej formacji wypracowane zostały jasne zasady podziału dodatku służbowego. Jego progresywny wzrost wraz z biegiem lat służby sprawi, że nie będziemy mieli do czynienia z sytuacjami nagłego wzrostu uposażenia tuż przed odejściem ze służby.
Powinniśmy też dokonać zmian w ścieżce kariery. To wszystko, o czym mówię, to jest jednak pewien proces. Dziś budżet już mamy, ale rozmowy na te tematy trwają, zarówno ze związkami zawodowymi, jak i z ministerstwem.
Niemniej jednak oczywiste jest, że za dobrą służbę należy się dobra płaca.
Sprawa wprowadzenia dodatku progresywnego przez związkowców postulowana jest od lat. Jeśli miałby wejść on w życie, to o jakiej perspektywie czasowej mowa? Druga połowa tego roku, przyszły rok?
Mówimy o przyszłych latach. Tak jak powiedziałem, dzisiaj budżet jest już określony i nie możemy go zmienić. Ale chcielibyśmy, w czym wspiera nas ministerstwo, zrównać tę podstawę między Policją, a wojskiem.
To jednak tylko jedna strona medalu. Co z policjantami, którzy dziś są już w służbie? Co zrobić, by w lutym przyszłego roku na Pana biurku nie pojawił się stos raportów o zwolnienie ze służby?
W tym roku wysłaliśmy jasny sygnał do środowiska - rozmawiamy i te rozmowy przynoszą efekty. Podwyżki, które zapowiadano, stały się faktem. Strona nadzorująca Policję słucha nas i wspólnie szukamy rozwiązań.
Musimy też zdawać sobie sprawę, że spłaszczona przez lata siatka płac powoduje, że dzisiaj frustracja wewnątrz formacji jest faktem. W związku z tym, trzeba wypracować nową siatkę płac, która musi być powiązana z przejrzystą ścieżką kariery. Mam pełną świadomość, że każdy potencjalny kandydat do Policji, ale także ten, który już w tej formacji jest, chciałby wiedzieć do czego może dążyć.
Dziś bardziej obawia się Pan tego, że nie uda się przyjąć wystarczającej liczby mundurowych czy tego, że wielu z tych, którzy pełnią służbę zdecydują się odejść z formacji?
Staram się każdego dnia przekonywać policjantów, żeby ze służby nie odchodzili, a także zachęcać do wstąpienia do formacji.
Jeżeli ktoś, przyjął się do Policji, wie na czym polega służba, to trzeba dać mu jasny sygnał, że staramy się zrobić wszystko, by stworzyć jak najlepsze warunki do jej pełnienia. Chcemy także, by nikt nie wiązał służby z polityką, co powodowało frustrację policyjnego środowiska. Nasze ustawowe zadania to służba na rzecz całego społeczeństwa i nie może być co do tego żadnych wątpliwości.
Płaca w Policji dzisiaj jest o wiele bardziej atrakcyjna, ale oczywiście będziemy pracować nad tym, by była jeszcze lepsza. Nie osiadamy na laurach. Wiemy, jak wynagradzane są inne grupy zawodowe i policjanci zasługują na to, by godnie zarabiać.
Jeżeli mówimy o bezpiecznym państwie, to musimy zdać sobie sprawę z tego, że na to bezpieczeństwo pracuje głównie polska Policja. Każdego dnia. Bezpieczne państwo, to wyższe PKB. Żebyśmy jednak mogli właściwie realizować swoje zadania, Policja musi być właściwie dofinansowana i wyposażona. Nie da się jednak wszystkiego zrobić w ciągu pół roku czy roku. To proces. Nie zmienia to jednak faktu, że dziś potrzebujemy dobrze wyposażonej i dobrze opłacanej Policji.
Jednym ze słów kluczy, patrząc na wyniki audytu, mogłoby być słowo „pieniądze”. Jest Pan zadowolony z budżetu jakim Policja dysponuje w tym roku? Nie od dziś wiadomo, że finanse to spory kłopot, a niedobory mają występować obecnie nie tylko w wyposażeniu i umundurowaniu policjantów, ale też sprzęcie transportowym czy uzbrojeniu. Każda z tych pozycji to konkretny koszt, a nie wspomniałem nawet o pieniądzach na uposażenia czy nadgodziny.
Gdybym powiedział, że ten budżet mnie satysfakcjonuje, to powiedziałbym nieprawdę, ale trzeba docenić to, że pieniędzy jest więcej niż w poprzednich latach. Wszystkie płatności i zaległości, jakie Policja miała na koniec 2023 roku zostały uregulowane. Jest to dużym sukcesem. Wchodziliśmy w ten rok bez zadłużenia. Pierwszy raz od wielu lat.
Mam jednak świadomość, że te środki nie są wystarczające, dlatego rozmawiamy m.in. o powiązaniu PKB z finansowaniem Policji.
To rozwiązanie jest dziś „na stole” jako jedno z możliwych do wdrożenia?
To jest decyzja polityczna. Jeśli uda się wyliczyć, o jakim procencie PKB mówimy, albo jakie środki poza PKB powinny być przeznaczane na Policję, żeby modernizować formację, to wtedy powiem, że jesteśmy na „właściwej ścieżce”.
No właśnie. Dziś Policja ma do dyspozycji środki „modernizacyjne”. Ustawa jednak niebawem się kończy. Powinna być kontynuowana?
Oczywiście, rozmawiamy na temat modernizacji i jej kontynuacji. Bez tych pieniędzy wielu projektów nie uda się zrealizować. Chcielibyśmy, bez względu na formułę, mieć do dyspozycji środki z przeznaczeniem na budowę nowych jednostek i zakupy nowego sprzętu, który zużywa się każdego dnia. Dlatego proces modernizacji musi być kontynuowany.
Jakie są w takim razie najpilniejsze potrzeby sprzętowe?
Cały system teleinformatyczny. To są ogromne wydatki. Musimy inwestować w bezpieczną sieć, budować bazy danych. Mam tu na myśli wielkoskalowe systemy i całą sferę wymiany informacji w strefie Schengen. Ale pamiętajmy też o sprzęcie transportowym, który zużywa się w naturalny sposób. Mamy dziś problem choćby z więźniarkami, które są w części wycofywane ze względu na ich stan techniczny. Oczywiście potrzebne są także kamery nasobne, ale miejmy świadomość tego, że nasze potrzeby i możliwości producentów to dwie różne sprawy.
Ile kamer nasobnych trafi w tym roku do Policji?
Szacujemy w tej chwili możliwości realizacji naszych potrzeb przez sprawdzonych już dostawców. Nie chcemy współpracować z producentami, którzy finansują działania wojenne za naszą wschodnią granicą.
Doświadczenia z Ukrainy pokazują, że przygotowanie do działań nieco odbiegających od tego czym formacje policyjne zajmują się na co dzień jest niezbędne. Czy polska Policja byłaby w stanie odnaleźć się w „wojennych warunkach”? Funkcjonariusze są odpowiednio przeszkoleni, „zgrani” z wojskiem tak by mogli – w razie potrzeby – wspólnie prowadzić działania?
Mówimy tutaj głównie o współdziałaniu z wojskiem służb kontrterrorystycznych i takie ćwiczenia cyklicznie się odbywają. Szeroko rozumiane szkolenia na wypadek działania w sytuacji „W” nie są prowadzone z uwagi na to, że wojsko i Policja realizują inne zadania.
Bierze Pan pod uwagę jednak wprowadzenie szkoleń z wojskiem, np. dla policjantów prewencji? Chodzi np. o zapoznanie się z bronią czy podstawami taktyki.
Z pewnością takie ćwiczenia będą się w określonym zakresie odbywały.
Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak zapowiedział, że po likwidacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Policji powstanie Centralne Biuro Zwalczania Korupcji. Jak patrzy Pan na to, że w nadzorowanej przez Pana formacji powstanie kolejne specbiuro?
96 proc. wykrytych przestępstw korupcyjnych w Polsce to skuteczna walka Policji z tym procederem, tylko kilka procent to działania innych organów. CBA to jest jakiś ułamek procenta. Przejęcie tych zadań nie stanowi dla nas żadnego problemu, tak samo jak wyodrębnienie tej specjalnej formacji. Mamy spore doświadczenie w zwalczaniu korupcji.
Na koniec wróćmy jeszcze do kadr. Wydaje się, że proces wymiany osób na kierowniczych stanowiskach w Policji, powoli dobiega końca. Dotychczas - z reguły - komendant główny Policji miał trzech zastępców, Pan ma dziś dwóch. Będzie wniosek do szefa MSWiA o powołanie trzeciego wicekomendanta?
Oczywiście, że tak. Rozmawiamy na ten temat z ministerstwem. Trzeci zastępca komendanta na pewno zostanie powołany.
źródło: InfoSecurity24.pl