W 1980 i 1981 roku codzienna rzeczywistość wystawiała organy porządku publicznego, przede wszystkim Milicję Obywatelską, na coraz większą próbę. Ku zaskoczeniu funkcjonariuszy drobne niekiedy incydenty, jakie i wcześniej zdarzały się podczas interwencji, przeradzały się coraz częściej w spięcia i konflikty. Ludzie nabierali odwagi, krytykowali MO, utrudniali wykonywanie czynności służbowych i stawali się agresywni. Kierownictwo MSW i KG MO milczało. Milicjanci czuli się osaczani i pozostawieni własnemu losowi.
Przełomowe dla dalszego rozwoju sytuacji okazały się wydarzenia w Bydgoszczy, za które opinia publiczna, a potem przedstawiciele władz obciążyli Milicję. Incydent w Szopienicach zakończony aresztem funkcjonariusza, podpalenie posterunku MO w Otwocku spowodowały, że milicjanci zaczęli mówić. Krytyka zaczęła się na własnym podwórku, w jednostkach, pojawiła się na zebraniach partyjnych. Od grafików służb i przeciążenia pracą oraz nadgodzinami mówcy przeszli gładko do postulatów zmian organizacyjnych i demokratyzacji stosunków służbowych. Krytyka spadała na przełożonych coraz wyższych szczebli aż doszła do kierowniczych gremiów resortu spraw wewnętrznych. Ich milczenie tylko wzmagało napięcie wśród funkcjonariuszy.
W Krakowie, Lublinie, Szczecinie, Łodzi i Gdańsku podejmowano uchwały i rezolucje. 11 maja z niedużego komisariatu w Szczawnicy-Krościenko wyszedł sygnał, że tamtejsi funkcjonariusze chcą związków zawodowych w MO – widmo związku zaczęło krążyć po aparacie…
Poparcie było powszechne, zaczęły powstawać zalążki organizacyjnych struktur związkowych. 24 maja 1981 r. w stołecznym batalionie zawiązał się tymczasowy komitet związków zawodowych funkcjonariuszy i mimo interwencji komendanta stołecznego MO, a następnie oficerów komendy głównej i MSW, w dwa dni później na otwartym zebraniu partyjnym, w którym uczestniczyli milicjanci z pięciu jednostek pozawarszawskich, sierż. Sierański został wybrany przewodniczącym Tymczasowego Komitetu Założycielskiego NSZZ Funkcjonariuszy MO – mogli się w nim zrzeszać dobrowolnie wszyscy funkcjonariusze i emeryci z całego kraju. Zdecydowano o zorganizowaniu w batalionie krajowego zjazdu.
* * *
1 czerwca 1981 roku w siedzibach katowickiego ZOMO i warszawskiego batalionu patrolowego MO odbyły się zjazdy delegatów w celu powołania związku zawodowego funkcjonariuszy Milicji. Zjazd warszawski zgromadził około 700 milicjantów z 37 garnizonów i był bardziej reprezentatywny, co spowodowało przerwanie zjazdu katowickiego i przyjazd do Warszawy ok. połowy z ponad stu delegatów z 12 garnizonów.
Inicjatorem zjazdu w Warszawie był sierż. Ireneusz Sierański, który otworzył zjazd i przedstawił cel – utworzenie Ogólnopolskiego Komitetu Założycielskiego Związku Zawodowego Funkcjonariuszy MO. Na przewodniczącego OKZ ZZFMO wybrano por. Wiktora Mikusińskiego z KS MO, a na wiceprzewodniczących ppor. Kazimierza Kolinkę z KD MO z Łodzi i kpt. Edwarda Szybkę z KW MO w Krakowie. W skład OKZ weszli delegaci reprezentujący poszczególne garnizony oraz tymczasowy komitet batalionowy.
Około godz. 20.30 do MSW udała się czteroosobowa delegacja (przewodniczący i zastępcy oraz por. Leszek Marcinek z Krakowa) i odbyła rozmowę z przedstawicielami resortu – w jej rezultacie uzgodniono, że 2 czerwca rozpoczną się rozmowy przedstawicieli OKZ ZZFMO z komisją rządową, której przewodniczyć miał gen. Czesław Kiszczak. Delegacja związkowców przyjęła warunek, że do rozmów dojdzie jeśli zjazd „do rana” zakończy obrady. Sprawa ta stała się przedmiotem burzliwej dyskusji „na zjeździe”, została ostatecznie zaakceptowana, co spowodowało niekończący się do dziś spór ………………(w ich tle oskarżenia o zdradę).
Rozmowy obu delegacji trwały od 2 do 7 czerwca i ostatecznie zakończyły się zgodą związkowców na odstąpienie od tworzenia związku zawodowego funkcjonariuszy MO w zamian za powstanie organizacji quasi-związkowej. Fakt ten poruszył środowisko działaczy, funkcję przewodniczącego objął sierż. Ireneusz Sierański, a o dalszych działaniach miał zdecydować drugi zjazd 9 czerwca. Wprowadzony przez KG MO stan podwyższonej gotowości spowodował, że zjazd przybrał formę spotkania informacyjnego – około czterystu delegatów miało świadomość poniesionej klęski, i w zasadzie zdecydowano o podjęciu działalności „tajnej”.
Kierownictwo MSW podjęło działania represyjne wobec działaczy związków zawodowych, 17 czerwca w stolicy zwolniono piętnastu milicjantów, w Szczecinie pięciu, kilkunastu na Śląsku, w Lublinie i Białymstoku, ogółem około stu milicjantów.
Ostatnim akordem działalności zwolnionych związkowców była próba rejestracji ZZFMO w sądzie wojewódzkim w Warszawie – po decyzji o zawieszeniu postępowania usiłowano zorganizować manifestację w hali „Gwardii”, którą jednak opuszczono na skutek interwencji ZOMO. Tego dnia zwolniono ze służby ostatniego z działaczy ZZFMO ppor. K. Kolinkę z Łodzi, który jako jedyny czynny funkcjonariusz pojawił się w sądzie w mundurze.
W stanie wojennym internowano 30 milicjantów i poddano ich szczególnym rygorom i represjom, torturowano i bito. Pomimo przeszkód część działaczy w latach późniejszych podjęła działalność konspiracyjną, a w 1989 r. podjęła kolejną próbę utworzenia związku zawodowego w MO. W 1990 r. niektórzy byli działacze weszli do władz NSZZ FMO, a następnie NSZZ Policjantów, m.in. sierż. Jan Jabłoński został wiceprzewodniczącym Krajowej Komisji Wykonawczej i przyczynił się do powrotu do służby wielu zwolnionych funkcjonariuszy.
Sławoj Kopka