Szwedzcy policjanci, którzy ochraniali uczestników unijnego szczytu w Goeteborgu, musieli zadowolić się suchym prowiantem i to kiepskiej jakości. Zezłościło to nawet komendanta miejskiego policji.
Podczas gdy unijni politycy dyskutowali o sprawiedliwym wynagrodzeniu i godnych warunkach zatrudnienia, ponad tysiąc policjantów musiało w ciągu dnia zadowolić się suchym prowiantem. Zamówione dla nich pakiety zawierały batonik czekoladowy, owoce, wodę oraz bagietkę z czymś, co przypominało sałatkę z kurczakiem w sosie curry ze śladową ilością zarówno kurczaka, jak i i sałaty. Z kolei każdemu z delegatów na szczyt społeczny organizatorzy zafundowali obiad za ponad 60 euro. Komendant policji w Göteborgu Erik Nord nie ukrywał swojego niezadowolenia i opublikował na Twitterze zdjęcie nieszczęsnej bagietki nazywając ją "szczególnie mizerną".
Wielu policjantów postanowiło zbojkotować otrzymany posiłek i zjeść porządny obiad za własne pieniądze. Kilkadziesiąt bagietek oddano miejskiemu ośrodkowi dla bezdomnych. Unijny szczyt w Goeteborgu zabezpieczało łącznie około trzech tysięcy funkcjonariuszy. Policja nie odnotowała żadnych incydentów.
Zastanawiamy się jak skomentują ten news polscy policjanci, których za otrzymywaną normę żywieniową nie stać by było nawet na ten batonik, a co tu mówić o bagietce, owocach etc. Właściwie to znamy te komentarze naszych funkcjonariuszy, ale ich z oczywistych względów nie będziemy cytować...