Odprawy pośmiertne, zasiłki pogrzebowe, zwrot kosztów dojazdu do pracy czy ryczałt za pranie munduru. Komendant Główny Policji nakazał zamrozić te i innych dodatki wypłacane funkcjonariuszom. – Policjanci są zbulwersowani.
Zapomniano, że w naszej formacji najważniejsi są ludzie – komentuje Andrzej Szary, szef wielkopolskiego związku zawodowego policjantów.
Od ponad miesiąca policjanci w Poznaniu i innych miastach prowadzą akcję protestacyjną, żądając m.in. podwyżek. Szanse na podpisanie porozumienia w tej sprawie między policyjnymi związkowcami a rządem są nikłe, a funkcjonariusze dostali właśnie kolejny cios.
Szef polskiej policji Jarosław Szymczyk nakazał wszystkim komendantom wojewódzkim natychmiastowe „zamrożenie” wypłacanych dodatków.
– Mając na uwadze konieczność niezwłocznego zabezpieczenia pilnych płatności oraz uwzględniając wysoki stopień zaangażowania wszystkich wydatków polecam począwszy od 16 sierpnia 2018 r. wstrzymać realizację wszystkich wydatków w paragrafie 3070 – czytamy w piśmie podpisanym przez Szymczyka, które można znaleźć na facebookowym profilu związku zawodowego policjantów.
„Wydatki” o jakich mowa to między innymi zwrot kosztów dojazdu do pracy (jeśli policjant dojeżdża do jednostki z innej miejscowości), mieszkanie służbowe, ryczałt za pranie munduru czy zasiłek pogrzebowy.
Pismo wywołało oburzenie w środowisku policyjnym.
– Funkcjonariusze są zbulwersowani i nie rozumieją tej decyzji. Dostajemy informacje, że program modernizacji policji świetnie funkcjonuje, budujemy nowe posterunki, pojawią się nowe siedziby policji. Zapomniano jednak o jednym – że najważniejsi w naszej formacji są ludzie, a nie prąd, światło i gaz.
Mam nadzieje, że w najbliższym czasie nie powtórzy się sytuacja, aby kosztem policjantów pokrywać dziury budżetowe, które w ogóle nie powinny istnieć – komentuje Andrzej Szary, przewodniczący wielkopolskiego związku zawodowego policjantów.
Zamrożenie dodatków w rzeczywistości oznacza, że miesięcznie policjanci nie będą mieli wypłacane nawet po kilkaset złotych.
– Mówimy o kwotach od 300 do 600 złotych. Zresztą dla policjantów, których dochody i tak są niewielkie w porównaniu z tym, co dzieje się na rynku pracy, każde pieniądze są bardzo ważne. Szczególnie jeśli chodzi o funkcjonariuszy na najniższych stanowiskach. Wielu ma kredyty hipoteczne i zobowiązania. Policjanci spoza miasta, muszą płacić na dojazdy lub kwatery w Poznaniu. Niewykluczone, że teraz będą musieli zwracać się o wsparcie do swoich najbliższych lub zaciągać kolejne kredyty – dodaje Andrzej Szary.
Komenda Główna Policji już odniosła się do pisma, które opublikowano w sieci. Zapewnia, że wypłaty dodatków nie są zagrożone, a jedynie wstrzymane. Wszystko po to, by pozyskać dodatkowe środki z budżetu państwa.
– To absurd, by w policji, która dba o bezpieczeństwo obywateli, pieniądze kończyły się w połowie roku.
Do pracy ciągle brakuje ludzi, wielu buntuje się i bierze zwolnienia lekarskie, bo służba przestaje się opłacać. Sam dojeżdżam do Poznania prawie 70 kilometrów i nie ma możliwości, bym przeniósł się do jednostki bliżej domu. Tracę czas, a teraz być może będę musiał nawet sięgnąć do kieszeni – mówi nam anonimowo policjant z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.
Policyjni związkowcy wystąpili już do komendanta głównego policji z żądaniem wycofania swojego polecenia.
Zwrócili się też do premiera Mateusza Morawieckiego o dofinansowanie budżetu policji.