Nie widać końca sporu pielęgniarek i dyrekcji szpitala wojewódzkiego w Olsztynie. Przypomnijmy, że personel chce zwiększenia liczby etatów pielęgniarskich i dialogu z przełożonymi. Natomiast dyrekcja uważa, że medialny szum wokół sporu godzi w dobre imię szpitala i zapewnia – „w naszej placówce nie ma żadnego problemu”.

Dyrekcja szpitala wojewódzkiego w Olsztynie zorganizowała spotkanie z mediami. Pojawili się również ordynatorzy niektórych oddziałów i pielęgniarki. Do rozmowy nie zaproszono natomiast przedstawicieli Związku Pielęgniarek i Położnych.

Spotykamy się, bo w ostatnim czasie doszło do akcji protestacyjnej. Pojawiły się informacje godzące w dobre imię szpitala. Chodziło o to, że naszym pacjentom może grozić niebezpieczeństwo. Nie możemy dopuszczać do tego, że największa jednostka medyczna w regionie jest w tej sposób postrzegana

– powiedział dr Jerzy Górny, zastępca dyrektora ds. lecznictwa.

W sprawę włączył się Warmińsko-Mazurski Zarząd Wojewódzki Forum Związków Zawodowych. Konfliktowi w szpitalu wojewódzkim przygląda się jego przewodniczący Sławomir Koniuszy:

Najważniejsze to zacząć rozmawiać. Im bardziej wgłębiam się w ten spór, tym bardziej jestem przekonany o tym, że ostatnią sprawą jest dobro pacjenta. Każdy ma swoją metodologię liczenia łóżek i personelu niezbędnego do jego obsługi.

Związkowcy zapowiadają, że jeżeli nie dojdzie do spotkania i mediacji z dyrekcją szpitala, to mogą zaostrzyć formę protestu. Dodajmy, że w szpitalu wojewódzkim jest prawie pół tysiąca łóżek. Placówka zatrudnia ponad 1200 osób, z czego prawie połowę stanowią pielęgniarki i położne.

Wszystkie liczby, które dyrekcja wykazuje jako wzrost zatrudnienia wiążą się z rozszerzeniem działalności szpitala. Nie ma to nic wspólnego ze wzrostem zatrudnienia. Co do stanu faktycznego dalej brakuje pielęgniarek - mówi Barbara Bonisławska, Ogólnopolski Związek Pielęgniarek i Położnych. 

Zdaniem protestujących, brakuje ponad 40 etatów dla pielęgniarek i położnych. Niedobór pracowników ma sprawiać, że obecne w placówce pielęgniarki stają się przemęczone i wręcz niebezpieczne dla pacjenta, ponieważ mogą popełnić błędy odbijające się na stanie zdrowia chorych. Związek zarzuca też dyrekcji, że z góry planuje od 300 do 400 nadgodzin w miesiącu dla pracujących obecnie pielęgniarek i położnych. 

relacja w Radiu Olsztyn

relacja w TVP Olsztyn