Policjanci propozycje ministra spraw wewnętrznych i administracji Joachima Brudzińskiego akceptują tylko częściowo i nie zawieszają protestu - jednogłośnie zdecydowali szefowie policyjnego związku zawodowego.

Uchwała, w której mundurowi odnoszą się do poszczególnych postulatów, ma trafić jeszcze we wtorek na biurko Brudzińskiego. Decyzja związków oznacza, że policyjna demonstracja odbędzie się 2 października pod oknami Kancelarii Premiera. Dalej także policjanci będą unikać wystawiania mandatów, co od startu akcji 10 lipca przyniosło straty w budżecie państwa w wysokości kilkudziesięciu milionów. 

"We wtorek na biurko Ministra Brudzińskiego trafi przyjęta przez Zarząd Główny uchwała, która punkt po punkcie odnosi się do poszczególnych postulatów w kontekście piątkowej propozycji porozumienia" - brzmi fragment oficjalnego komunikatu, który związkowcy wydali po wtorkowym posiedzeniu.

Propozycje resortu

W miniony piątek resort spraw wewnętrznych przedstawił swoje propozycje protestującym funkcjonariuszom. Było to zobowiązanie do podwyżki o 610 złotych brutto - w dwóch ratach, już w przyszłym roku. Policjanci pracujący na pierwszej linii odzyskaliby również prawo do pełnopłatnego zwolnienia lekarskiego. Minister zapowiedział również zniesienie policyjnego progu emerytalnego. - Dziś jest tak, że policjant uzyskuje prawo do przejścia na emeryturę po 25 latach służby, ale zostanie mu ona pierwszy raz wypłacona, gdy przekroczy 55. rok życia. Resort obiecał, że ten próg wieku zostanie zniesiony - tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl jeden ze związkowców. Według propozycji resortu policjanci mieliby mieć również opłacane nadgodziny spędzane w służbie, bo zgodnie z obowiązującymi przepisami na razie mogą jedynie odbierać wolne. Mimo że propozycje zostały dobrze przyjęte przez kierownictwo związku, to wkrótce okazało się, że nie zadowalają one samych policjantów. W sondzie przeprowadzonej na stronach internetowych związku wzięło udział około 30 tysięcy głosujących, spośród których aż 90 procent opowiedziało się za kontynuacją protestu. 

Frustracja mundurowych

O co chcą jeszcze walczyć policjanci? Domagają się większej podwyżki, aby ich uposażenia stały się porównywalne z żołnierskimi i wypłacanymi funkcjonariuszom Służby Ochrony Państwa. Żądają także przedstawienia konkretnego planu, który gwarantowałby policyjne podwyżki na kolejne lata.
- W propozycji płatnych nadgodzin resort nic nie mówi o tym, co z dotychczas wypracowanymi. Ludzie mają po kilkaset nadgodzin - zwracają uwagę rozmówcy tvn24.pl. - Chcemy też, by do wysługi lat, ważnej przy ustalaniu wysokości emerytury, wliczać lata przepracowane poza policją. Chodzi także o warunki pracy, sprzęt który jest na granicy używalności - wyliczają. Wizja katastrofy Z informacji, do jakich dotarła redakcja tvn24.pl, wynika, że sytuacja w policji jest poważna. I sama podwyżka może mieć, paradoksalnie, katastrofalny skutek. Wynika to z faktu, że blisko 17 tysięcy policjantów służy w mundurach już od ponad 25 lat.

- Najwyższą możliwą emeryturę, ponad 70 procent ostatniej pensji, otrzymuje się po wysłudze 28 lat. Czyli duża grupa policjantów może odejść niemal z dnia na dzień ze służby - tłumaczy dziennikarzowi tvn24.pl doświadczony urzędnik MSWiA. Wielu spośród tych 17 tysięcy policjantów wstrzymało się z przejściem na emeryturę w tym roku. Czekali na z dawna zapowiedzianą podwyżkę, która miała być wypłacana od początku 2019 roku. 

- Brakuje mechanizmu, który spowodowałby że takim ludziom będzie się opłacać zostać w służbie dłużej niż 28 lat i jeden dzień. A dotyczy to najbardziej doświadczonych funkcjonariuszy, których rolą jest nie tylko codzienna praca, ale również wdrażanie w tajniki naszej pracy młodych policjantów - przyznają nasi rozmówcy. Nieobsadzony co trzeci etat Takie "zniknięcie" 17 tysięcy policjantów stanowiłoby prawdziwą katastrofę. Dlatego, że od dwóch lat policja ma problemy z werbowaniem chętnych do założenia mundurów. Funkcjonariusz po przeszkoleniu otrzymuje średnio niewiele ponad 2,4 tysiąca złotych na rękę. Płaca w policji jest już niższa, niż oferowana pracownikom sieci sklepów. Dlatego liczba wakatów w policji zbliża się do 6 tysięcy. W efekcie są już komisariaty, gdzie nieobsadzony jest już co trzeci etat. - To dodatkowo psuje atmosferę w pracy, bo ci, którzy jeszcze pracują, mają obowiązki ponad siły. A wakatów przecież nie ma w komendzie głównej czy ministerstwie spraw wewnętrznych, tylko są w jednostkach na samym dole - tłumaczą proszący o zachowanie anonimowości policjanci.

Źródło