O proteście zapowiedzianym przez NSZZ Policjantów informuje w dzisiejszym wydaniu Gazeta Wyborcza w artykule zatytułowanym: "Wrze w budżetówce: w piątek "czarny protest" zawodów medycznych, do strajku szykują się policjanci".

W piątek członkowie i członkinie Porozumienia Zawodów Medycznych przyjdą do pracy w kilkuset szpitalach w całej Polsce w czarnych strojach. Uważają, że minister ich oszukał. Ten zaś, że... nie zna postulatów PZM. Ogólnopolski strajk szykują też policjanci. Zamiast wystawiać mandaty, będą pouczać.

Protest policjantów zaboli Skarb Państwa

Pierwszy „czarny protest” zorganizowały kobiety walczące o prawo do aborcji, ale fenomen się rozszerza. 14 i 21 czerwca br. swój „czarny protest” prowadzili pracownicy banku Pekao SA, przychodząc do pracy w czarnych strojach. Akcja PZM jest kolejną, ale nie jedyną w budżetówce.

Bo swój protest zapowiedzieli właśnie także policjanci. Sławomir Koniuszy, szef Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów województwa warmińsko-mazurskiego tłumaczył we wtorek na łamach „Gazety Olsztyńskiej”, że policjanci zarabiają jak pracownicy dyskontów, choć codziennie podczas służby narażają swoje życie.

Wkrótce NSZZ Policjantów zadecydował o strajku ogólnopolskim. Chcą: podwyżek, przywrócenia poprzedniego systemu emerytalnego dla mundurowych oraz powrotu do 100 proc. odpłatności za pracę w nadgodzinach.
Akcja będzie nieuciążliwa dla obywateli i obywatelek, ale może poważnie odbić się na kondycji Skarbu Państwa: funkcjonariusze zamiast wlepiać mandaty będą protestować, udzielając zaledwie pouczeń. Strajk ma trwać aż do podpisania porozumienia z resortem spraw wewnętrznych.

Co na to MSWiA?

„Postulaty związkowców są przez nas zawsze starannie analizowane. Zdajemy sobie sprawę, że oczekiwania funkcjonariuszy – po wielu latach zaniedbań – są o wiele większe. Zapewniamy jednak, że robimy wszystko, by postulaty funkcjonariuszy i możliwości budżetowe udało się pogodzić” – napisał resort w czwartek w oświadczeniu. Zgodził się też z tym, że płace policjantów powinny rosnąć i zapewnił, że nad tym pracuje.

Cała budżetówka przebiera nogami

Od 2015 roku w Polsce mówi się o rynku pracownika, a GUS podaje kolejne – coraz wyższe – kwoty przeciętnego wynagrodzenia. Jednak GUS przeciętną płacę liczy dla sektora przedsiębiorstw. W budżetówce, mimo wzrostu gospodarczego, płace stoją od lat.
Nogami przebiera już cała budżetówka. W urzędach płace zostały zamrożone po kryzysie finansowym. Choć sektor prywatny już niemal o nim zapomniał, ta pamięta go przy każdym przelewie z wypłatą – od 2009 roku kwota bazowa wynosi niezmiennie 1874 zł. W ciągu 10 lat wzrosła tylko raz, o 74 grosze.

NSZZ „Solidarność” uważa, że w 2019 roku płace w budżetówce powinny wzrosnąć o 12 proc. – dla wszystkich zawodów. Dużo? Tak może się wydawać, ale w rzeczywistości podwyżka zaledwie wynagrodziłaby pracownikom budżetówki  skumulowaną inflację, która od 2011 roku zjadała ich wynagrodzenia.