9 lutego 2017', w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Warszawie przy ul. Foksal, przedstawiciele NSZZ Policjantów asp. Przemysław Postaremczak oraz mł. asp. Mateusz Przybyłowski odebrali w imieniu sierż. sztab. Artura Nicponia technika kryminalistyki KPP w Pile, wyróżnienie za uratowanie życia innej osoby w czasie wolnym od służby w 2017 roku.
Nagrodę odebrali z rąk prof. Pawła Bożyka, męża Hanki Bożyk i twórcy Fundacji Jej imienia.Wyróżniony policjant nie mógł uczestniczyć w uroczystości z powodów związanych z trudną sytuacją rodzinną. W 2017 roku policjant został wyróżniony przez Komendanta Wojewódzkiego Policji oraz Przewodniczącego ZW NSZZ Policjantów woj. wlkp. "Kryształową Gwiazdą".Nagrodę odebrali z rąk prof. Pawła Bożyka, męża Hanki Bożyk i twórcy Fundacji Jej imienia.Wyróżniony policjant nie mógł uczestniczyć w uroczystości z powodów związanych z trudną sytuacją rodzinną. W 2017 roku policjant został wyróżniony przez Komendanta Wojewódzkiego Policji oraz Przewodniczącego ZW NSZZ Policjantów woj. wlkp. "Kryształową Gwiazdą".
O Fundacji Hanki Bożyk
Fundacja im. Hanki Bożyk chce nagłaśniać i nagradzać ratowanie życia, zwłaszcza te przypadki kiedy ludzie w różnym wieku i różnych zawodów, nie patrząc na osobiste bezpieczeństwo udzielają bez wahania pomocy potrzebującym. Czynią to policjanci, strażacy, żołnierze, ale także zwykli młodzi ludzie, tacy których na co dzień spotykamy na ulicy w pociągu, tramwaju, w pracy. Wyglądem nie różnią się od innych. Nie wahają się jednak ani przez chwilę, gdy stojąc w obliczu zagrożenia czyjegoś życia, udzielają pomocy bez namysłu.Fundacja będzie też przyznawać nagrody pracownikom służby zdrowia i ratownikom medycznym którzy na co dzień stykają się z zagrożeniem życia i zdrowia ludzkiego, pamiętając w każdej chwili także wtedy gdy sytuacja wydaje się beznadziejna, że życie mamy tylko jedno. W reszcie Fundacja przyznawać będzie nagrody dla pracowników środków masowego przekazu, dziennikarzom prasy, radia i telewizji nagłaśniających i popularyzujących przypadki ratowania życia ludzkiego.Dlatego też zwracamy się do was: informujcie nas o wszystkich przypadkach ratowania życia ludzkiego w obliczu zagrożenia.
Anna Maria Bożyk, powszechnie nazywana Hanką, piękna kobieta o wyjątkowej urodzie i inteligencji. Profesjonalna pływaczka, potem modelka, z wykształcenia romanistka absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego, posługująca się biegle obok języka francuskiego, także włoskim, hiszpańskim, angielskim, rosyjskim, trochę japońskim. Zapalona podróżniczka, odwiedziła kilkadziesiąt krajów, poza Europą także Japonię, Stany Zjednoczone, Rosję, kraje afrykańskie, azjatyckie, arabskie, bałkańskie.Straciła życie w wieku, w którym ludzie cieszą się jeszcze jego pełnią - tylko dlatego, że dyspozytorka państwowego pogotowia ratunkowego w Warszawie odmówiła wysłania karetki pogotowia, pomimo, iż wzywający wyraźnie zaznaczył:do chorej potrzebującej natychmiastowej pomocy lekarza. Uznała widocznie zgłoszenie jako żart, odkładając je ad acta. Nawet nie poprosiła o numer telefonu stacjonarnego (zgłoszenie było przez komórkę), żeby dodatkowo upewnić się w ocenie. Jak na ironię, obok stała wolna karetka, była też pielęgniarka i ratownicy. Dyspozytorka tłumaczyła się potem, że nie było lekarza, ale lekarz w takim przypadku nie był konieczny, co potwierdziły wyniki prac specjalnych komisji powołanych przez Ministerstwo Zdrowia, Urząd Wojewody i dyrektora Meditransu zarządzającego bezpośrednio służbą ratownictwa zdrowotnego w Warszawie. Dopiero drugi, alarmujący telefon spowodował, iż zgłoszenie przekazano, ale też jako dodatkowe, karetce, która już udzielała pomocy innemu potrzebującemu.
Niestety trwało to wieki. Ostatecznie karetka pojawiła się po 63 minutach, gdy Hanka już nie żyła, a wystarczyło przecież udzielić pierwszej pomocy medycznej i odwieźć do najbliższego szpitala. Wszystko działo się w Warszawie, około 3 km od Stacji pogotowia, w środku dnia. Dojazd "erki" nie zająłby więcej niż 4 - 6 minut. Pomimo intensywnej pomocy domowej (masowanie klatki piersiowej, oddychanie usta - usta) pacjentka żyła jeszcze tylko około 15,20 minut. Dyspozytorka wydała więc faktycznie wyrok śmierci, w zamian za to straciła pracę. Nie była więc to transakcja ekwiwalentna. Życia Hance nikt nie zwróci, a pracę, prędzej czy później można jednak znaleźć. Wydarzenia tego nie można traktować jako wybryku dyspozytorki, to klasyczny błąd systemowy. Dyspozytorka nie powinna bowiem mieć możliwości podjęcia autorytarnej decyzji mającej wpływ na czyjeś życie bez dodatkowego sprawdzenia i akceptacji przełożonego. Każda utrata życia jest tragiczna w skutkach, ta jednak spowodowała straty niepowetowane. Hanka zostawiła w szoku nie tylko rodzinę, lecz także setki przyjaciół w kraju i za granicą, których prawie pół tysiąca zjawiło się na pogrzebie. Ponad pięćdziesiąt nekrologów, dziesiątki wspomnień przyjaciół, drukowanych w gazetach w całej Polsce. Artykuły w Rzeczpospolitej, Życiu Warszawy, Super Expresie, Przeglądzie, w Chwili dla Ciebie, w Internecie na stronach Rynku Zdrowia, w Telewizji. Dziesiątki reakcji internautów wszyscy byli zszokowani.