Lokalny bloger został ukarany grzywną za publikację pisma, w którym nazywa komendanta policji „komediantem” oraz twierdzi, że nie zna on przepisów.

Sprawa dotyczyła działacza społecznego i jednego z twórców bloga Jawny Przedbórz, którego celem – jak wskazuje nazwa – jest zwiększenie transparentności działania miejscowych władz. Zwrócił się on do komendanta policji z zapytaniem o podział rejonów służbowych między dzielnicowych. Zapytał też, czy komenda ma adres e-mailowy, a jeśli tak, to jaki. Powołał się wprost na art. 61 konstytucji, bez przywołania ustawy o dostępie do informacji publicznej.

Wytknął mu to w odpowiedzi komendant, stwierdzając, że bloger nie zna przepisów. Odesłał go do odpowiednich zakładek na stronie komendy, gdzie miały znajdować się szukane przez niego informacje. Bloger wysłał kolejne pismo, w którym wskazał, że odpowiedź była niepełna, i skrytykował postawę policjanta, zarzucając mu brak umiejętności czytania ze zrozumieniem oraz wiedzy o udostępnianiu informacji publicznej, a także nazwał go „komediantem”. Treść pisma opublikował na blogu i na profilu na Facebooku.

Obie strony zarzucały sobie wzajemnie nieznajomość przepisów prawa, ale komendanta chroniły przepisy o znieważeniu funkcjonariusza publicznego. Zamiast więc pozwu o naruszenie dóbr osobistych lub prywatnego aktu oskarżenia o zniesławienie policjant złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 226 kodeksu karnego.

Sąd skazał blogera na 1000 zł grzywny oraz zapłatę kosztów postępowania wyrokiem nakazowym, ten jednak wniósł skargę. W pierwszej instancji wyrok został podtrzymany. W ustnym uzasadnieniu Sąd Rejonowy w Radomsku stwierdził, że kara była adekwatna do stopnia zawinienia (bo bloger zrobił to celowo, a nawet złośliwie) oraz stopnia społecznej szkodliwości czynu. Dodał, że wolność nie polega tylko na swobodzie robienia tego, co się zechce, a sama siła przekonania na jakiś temat nie świadczy o jego prawdziwości. Stwierdził, że zawsze można wytykać błędy, ale należy mierzyć się na argumenty merytoryczne. Wyrok jest nieprawomocny. Pozwany bloger zapowiada apelację.

W sprawie opinię złożyła Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Zwróciła ona uwagę na dużą rolę blogerów strażniczych w demokratycznym państwie, gdyż monitorują oni działania władz lokalnych (zwłaszcza tam, gdzie nie ma innych mediów niż prowadzone przez samorząd). Wskazała, że zgodnie z utrwalonym orzecznictwem, by doszło do przestępstwa znieważenia funkcjonariusza, musi to nastąpić podczas wykonywania czynności służbowych i w związku z nimi, co w tym wypadku zdaniem HFPC nie miało miejsca. Według fundacji wypowiedź nie okazywała pogardy, a jej forma nie była obraźliwa. Taka interpretacja przepisów o znieważeniu funkcjonariusza może doprowadzić do „efektu mrożącego” szkodliwego dla debaty publicznej. ©℗

ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Rejonowego w Radomsku z 3 sierpnia 2018 r., sygn. akt II K 50/18. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia

Źródło