TV Nowa w wiadomościach "24 godziny" z 10 stycznia 2018 r. informuje o zabezpieczaniu tzw. "miesięcznic smoleńskich", przedstawia rosnącą liczbę funkcjonariuszy i kosztów związanych z zabezpieczeniem  spokoju tej religijnej uroczystości.

"Trzeba zwozić policjantów aż z garnizonów z całej Polski. Ale w Katowicach mają dość i mieli o tym głośno powiedzieć. "Czujemy się jak zomowcy" - mieli mówić tamtejsi funkcjonariusze, jeśli będzie trzeba weźmiemy lekarskie zwolnienia i to hurtem. Sięgano po ich wsparcie co miesiąc, ale nie tym razem. Poskutkowała groźba buntu, czy może po prostu - rozkazu nie było":

(określenia "mieli", "mają", "może" świadczą o tendencyjności autorów materiału robionego najwyraźniej dla z góry przyjętej tezy, bez wiarygodnych źródeł, które zastępują omówienia autora mające takie wrażenie sprawiać. Z dalszego ciągu wynika , że Autor nie rozumie zasady hierarchiczności ani też nie rozróżnia pojęcia służby od pracy. (przyp. jp)

"Tylko ze Śląska wysłano w zeszłym roku 625 policjantów do zabezpieczania miesięcznicy smoleńskiej. Tym razem ich nie będzie. Powód oficjalnie nieznany, ale doniesienia medialne wskazywały, że na pokładzie śląskiej Policji bunt wśród załogi, a policjanci zapowiadali masowe L4. Temu zaprzeczają władze Komendy:
- ten garnizon, który ma na swym terenie jakąś uroczystość, czy zgromadzenie, które wymaga wsparcia z innego garnizonu zwraca się z prośbą do Głównego sztabu Policji w Komendzie Głównej i tam Komendant Główny podejmuje taką decyzję. Tym razem takiej decyzji nie było. Z tego, co wiem nie było planów, aby śląscy policjanci pojechali na zabezpieczenia w styczniu - mówi Aleksandra Nowara, rzeczniczka KWP w Katowicach.

"Z roku na rok liczba policjantów zabezpieczających miesięcznice smoleńskie systematycznie rośnie.Tak wskazują dane Komendy Stołecznej. Najpierw było ich 3,5 tysiąca w zeszłym roku łącznie ponad 21 tysięcy. Związkowcy w Policji mówią zgodnie: jesteśmy uzależnieni od rozkazów z góry".

-  My nie rozróżniamy, czy jesteśmy na zabezpieczeniu kibolskiej zadymy, czy koncertu rockowego, to nie ma znaczenia - wyjaśnia Rafał Jankowski.

"Rosną także koszty zabezpieczenia miesięcznic smoleńskich. W stosunku do roku 2015, koszt wzrósł aż siedmiokrotnie. Tylko w zeszłym roku wydano na ten cel niecałe 4,5 mln złotych. Dla policjantów to wcale nie takie dobre informacje, bo za takie dyżury nie dostają dodatkowych pieniędzy. Wszystko w ramach służby".
- To jest nasza praca - wyjaśnia policjant przy barierce ochronnej. Oddziały prewencji od tego są. Bo to jest służba a nie praca.
Przy Krakowskim Przedmieściu barierki stoją już od samego rana. Warszawiacy mówią zgodnie - to utrudnia nam poruszanie się po mieście - my nie możemy do kina dość, mamy bilety na 12:45 i nie możemy dojść - mówi jedna z przechodzących Warszawianek. - To są po prostu kpiny z obywateli - komentuje druga, autobusy nie jeżdżą tego dnia, co mają zrobić ci, którzy tu mieszkają?
- Z mojego takiego punktu widzenia, człowieka, który spędził tyle lat na ulicy, ja bym wolał zabezpieczać pokojową taką imprezę, niż jechać na stadion piłkarski, gdzie można dostać w ryj... - puentuje Rafał Jankowski
"Podczas niektórych miesięcznic bywało gorąco, były zatrzymania, starcia policji z manifestantami i walka z tłumem. Teraz na Krakowskim Przedmieściu są już policjanci, barierki i radiowozy. Wieczorem tradycyjnie będzie przemawiać Jarosław Kaczyński a potencjał polskiej policji będzie wykorzystany jak zwykle w pełni" .

Cały materiał do odtworzenia tutaj