Zapowiada się, że najbliższy piątek przesądzi o tym, czy mundurowi z formacji podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji zdecydują się na protest. Jak zapowiedzieli, w trakcie zaplanowanego na ten dzień spotkania z szefostwem resortu zamierzają przedstawić politykom ultimatum: albo padną konkretne deklaracje w sprawie kontynuacji programu modernizacji, albo czeka nas powtórka z 2018 roku.

W najbliższy piątek, 3 września na godzinę 11:00 zaplanowano spotkanie w którym uczestniczyć mają minister Mariusz Kamiński, szef MSWiA, wiceminister Maciej Wąsik, a także związkowcy z formacji podległych zarządzanemu przez nich resortowi. Poświęcone ma być ono kontynuacji programu modernizacji, który zgodnie z deklaracjami ministerstwa ruszyć ma już 1 stycznia 2022 roku. Związkowcy zamierzają również poruszyć temat podwyżek, które według nich program ten powinien zakładać. 

Czasu do startu nowej edycji modernizacji zostało więc już niewiele, a mundurowym - jak wynika z komunikatu NSZZ Policjantów - skończyły się pokłady cierpliwości. Co warto podkreślić, sugerowali oni to już od kilku miesięcy. MSWiA nie podzieliło się bowiem z nimi do tej pory szczegółami na temat swoich planów, co do programu. Ostatni jego status brzmiał: dokument jest już gotowy, ale trwają konsultacje z resortem finansów. Co zapewne najważniejsze dla funkcjonariuszy, do tej pory nikt z kierownictwa resortu nie powiedział wprawdzie, że modernizacja nie uwzględni podwyżek, ale nikt też wprost nie zagwarantował, że będą one jej częścią. W związku z tym, ministrowie w piątek mają usłyszeć ultimatum: "albo od przyszłego roku ruszy Program wraz z podwyżkami dla funkcjonariuszy i pracowników cywilnych, albo dojdzie do powtórki protestu z roku 2018". Brak konkretnych deklaracji w tej sprawie uznany zostanie bowiem za naruszenie porozumienia z 2018 roku, kończącego trwający wtedy protest mundurowych formacji. Jak podkreśla NSZZ Policjantów, decyzje dotyczące akcji protestacyjnej uruchomione zostaną w trybie pilnym.

Powtórka z 2018 roku, gdy po nieudanych negocjacjach z MSWiA funkcjonariusze wyszli na ulicę, a potem masowo zaczęli korzystać ze zwolnień lekarskich, to bardzo duże zagrożenie. Szczególnie w obecnej sytuacji, gdy Polska czeka na decyzję prezydenta Andrzej Dudy w sprawie wprowadzenia stanu wyjątkowego, związanego z sytuacją na polsko-białoruskiej granicy. I choć obejmować ma on "jedynie" 3-km pas przy granicy z naszym wschodnim sąsiadem, to służby będą miały co robić. Wygląda więc na to, że Polskę czekać może, jak to ujął w rozmowie z InfoSecurity24.pl jeszcze w lipcu br. Krzysztof Oleksak, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych, bardzo "dynamiczna jesień".

źródło: InfoSecurity24.pl